u nas w bloku dramat. Koleś pod nami gdzieś wyjechał na długi weekend i idiota puścił pralkę. Po cholerę ? Tego nie wie nikt... Pozalewał mieszkania aż po sam parter. Z jednej głupiej pralki prawdopodobnie, chyba, że zawory poszły. Mało tego - woda w tym zajebiście krzywym bloku, zaczęła ściekać po piętrach przez skrzynki z bezpiecznikami. Dzwoniliśmy do spółdzielni po hydraulików - Urlop mają. No do diabła, na takie wielkie osiedle puścili dwóch hydraulików razem na urlop. Dzwoniliśmy do elektrowni, to nam kazali tam jakiś guziczek wcisnąć. Kur... bez uprawnień przy lejącej się wodzie? Jak babeczka zaczęła się z nimi kłócić, to powiedzieli, że jak my sobie to wyobrażamy, przecież ludziom się lodówki rozmrożą.
Toż kur... rozmrożona lodówka jest gorsza niż jakieś spięcie i jakby tak kogoś prąd poraził, przecież ludzie w wodzie po kostki stoją...
Szkoda gadać... W tym całym nieszczęściu tylko się cieszę, że u nas wszystko ok... Bo nie wiem, gdzie ja bym się z Niną podziała...
Byliśmy u sąsiadów po wodę... M karmi i usypia małą. Ja zaraz idę do biedrony po baniaki 5 l z wodą.
Ok wysłałam eMka a ja mam chwilę relaksu. Boże jak mi żal tych ludzi...
Elmoo- witaj. Ja też od czasu do czasu tutaj piszę
Moja gwiazda też robi na przekór. Jak robię nu nu to ona ma polewkę, więc muszę ruszyć tyłek i ją po prostu usunąć z nieodpowiedniego miejsca, albo coś zabrać. Z tym że: jeżeli ona weźmie coś nielegalnie to odda, ale jeżeli na coś jej pozwolę, wtóruję, a później nagle mnie ocknie, że może jednak niebezpieczne i zabiorę, to wtedy zaczyna się jazda...
sasanka- ja byłam tak przerażona, że nawet nie pisałam... Mam taki strach w oczach o Ninę, że nie potrafię tego opisać. Nie wiem, co bym zrobiła, jakby jej się coś stało...