Witam po świąteczno-długoweekendowej nieobecności :-)
miałam awarię komputera domowego, stąd moja nieobecność, podczytywałam Was trochu w pracy, ale odpisywać nie mogłam, bo mam nadzorowany internet :-(
Jestem rozleniwiona wolnym, że ciężko mi było wrócić do rzeczywistości :-) u Antiego w dalszym ciągu chorobowo, katar udało się okiełznać (dzięki specyfikowi, który chyba Magdzia swego czasu polecała), ale znów się zmagamy z oskrzelami. W poniedziałak o mało co znów byłby antybiotyk, ale lekarka zapisała nam na razie inhalacje, bo jak to określiła Antek nie wygląda na chorego, bo w sumie oprócz kaszlu brak innych objawów chorobowych, także jutro zobaczymy co dalej. Kto wie czy to nie będzie jakaś alergia i stąd te nawracające infekcje, nie pamiętam już dnia w którym mały by nie kaszlał
na ale na testy dopiero po ukończeniu roku wysyłają...w sumie to ja też jestem na sierść i jakieś pyłki uczulona, ale nigdy mi to życia nie utrudniało, ale Anti może to po mnie odziedziczył....
U Was też się tak zimno zrobiło?? Dziś musiałam szyby w auci znowu skrobać...
Tymczasem.