witajcie dziewuszki,
u nas nieciekawie, Krzychu w szpitalu :-( ma zapalenie płuc, być może również zapalenie uszek ale to jeszcze nie stwierdzone :-( tydzień temu ja się podziębiłam, potem Syn zaraził się chyba ode mnie; weekend spędziliśmy u rodziców na Mazurach i po powrocie pojechałam od razu do przychodni; babeczka stwierdziła że na razie osłuchowo nie widzi zmian ale obawia się kaszelku Malutkiego i jak tylko będzie gorzej to od razu jechać do szpitala (wtedy miał katarek i pokasływał czasem); od czwartku zaczęły się gorączki i napady płaczu, ratowałam się paracetamolem i nurofenem ale w piątek M miał na nockę i gdy dostał napadu płaczu, pojechaliśmy do szpitala i tak już zostaliśmy; wczoraj miał rentgen płucek, co potwierdziło obawy; Synuś dostaje antybiotyk dożylnie i leki przeciwbólowe i od wczoraj wieczór już jest lepiej; zostaniemy tu minimum 7 dni lub dłużej jak będzie trzeba
śpię na podłodze obok łóżeczka, Syn zasnął, sąsiad z córą również (który poza tym chrapie, jego żona z resztą też
) Martwimy się bardzo z M o Bąbla, mam nadzieję, że szybko wróci do zdrówka, na szczęście już jest lepiej. M stara się mnie podmieniać, wczoraj na bodaj 3godz, dzisiaj 5godz, także o tyle się cieszę że mogę trochę odetchnąć od szpitala;
Wybaczcie, że nie poczytam ale jestem zmęczona i kładę się szybciutko spać bo pewnie zaraz Malutki się obudzi, bo już się zaczyna kręcić.
Zdrówka życzę i dzieciaczkom i ich mamusiom, bo to najważniejsze, postaram odezwać się czasem. Dobranoc.
dzamena jedyneczka mój M nie widzi na jedno oko i boi się (nie lubi z resztą również) jeździć po dużych miastach, no i najczęściej skręca nie tam gdzie trzeba
ostatecznie byliśmy na zakupach dwa dni później tzn. do Blue City (tam miałam czas na trzy sklepy) i z powrotem, mimo że Krzyś był bardzo grzeczny
miałam karnet do restauracji, gdzie również chciałam zajechać, jednak M stwierdził że nie ma nawigacji i nie będzie jej szukać
ale nie było tak źle, zatrzymaliśmy się w McDonaldzie przed Łomiankami