reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2010

czesc dziewczyny
ja po przeszło tygodniowej przerwie wróciłam dzisiaj do cyca. Mleka mam mało i musiałam juz po pierwszym karmieniu malego dokarmić ale połozna mi powiedziała ze tak moze być i sie nei przejmowac wiec pije herbatke laktacyjna i walczymy z cycem. Mały chetnie ssie. Zobaczymy jak to dalej bedzie i czy ilośc mleka w piersi powróci do normy.
Boję się tylko o te kolki i zaparcia aby nie wróciły bo się zastrzele. Mały dalej stęka i sie pręży ale czasami to sie nawet zastanawiamy czy to nie jest jego jakies chobby i czy nie robi tego z przyzwyczajenia. Tak czy siak nastawiony jest na nocny tryb życia a w dzień odypia - szkoda ze rodzice tak nie mogą....:dry:

Bylismy wczoraj na zakupach w manufakturze i wkońcu wybraliśmy Oliwce okulary. Troche ja oczy bolą ale okulistka powiedziała ze zanim sie przyzwyczają do okularów to tak bedzie a i od jutra zapisałam ją na pół kolonie na konie wiec w ciagu dnia bedzie sobie dziewczyna przy koniach opozadzać.


Nie mam nawet kiedy was nadrobić dziewczyny ale teraz najwazniejszy jest cyc i wbicie sie w rytm- rozumiecie...:-)

tweenie- trzymam za ciebie kciuki - oby szybko poszło ale z tego co piszesz to rozwarcie na 3 palce to juz prawie połowa drogi. Jeszcze tylko dobrze poskacz aby mała zeszła na dół i robota gotowa:-) trzymaj sie :-)

ile mamy jeszcze dziewczyn w dwupaku ?


nawet nie zdązyłam wam się wczesniej pochwalic bo te problemy ze szpitalami i kolkami- dostałam od M za urodzenie syna i te męki które przechodziłam na porodówce piękny złoty łańcuszek z dwiema przywieszkami- serduszkiem i perełką. I jak go nie kochac?:-)
 
reklama
Dziewczyny,


Wpadam z wieściami od Ashiki. Jutro może wyjdą. Jednak rota- młodszy zaraził sie od starszego który w domku z 39C gorączki.
Pozdrawia Was wszystkie!!!


U nas weekendu a'la przedszkole w domu- ciąg dalszy, ale o dziwo jakoś żyję (w przeciwieństwie do Myszy) tylko ostatnio zapeszyłam że córcia tak się "spokojnie" chowa... W nocy przestała spać na dobnre, a ulewania coraz gorsze (ciągle nosem) już nie wiem co robić, materac wyżej, śpi na boku (Ewelad- tak, w nocy spała do niedwna na brzuchu- silna jest, sama podnosi głowę, ale teraz zaczęłam się bać jak ulewania przybrały na sile) ale na brzuchu śpi najlepeiej i najdłużej. A i muszę jednak ten SAB SIMPLEX załatwić- ma ktos sprawdzoną "bazę" dostaw?


Przepraszam, ale nie mam więcej czasu, zaraz gromada wraca z kościoła, a ja muszę szybko obiad robić... :baffled:
 
Cześć dziewczyny, ale miałam koszmarny piątek, spędziliśmy 7 godzin na pogotowiu, choć wcale się nie zapowiadało. Otóż na 8-mą byłam umówiona u pediatry, żeby obejrzała Tymka odnośnie żółtaczki, no i stwierdziła, że żółtaczka schodzi, ale powiedziałam, że niepokoi mnie jego zachowanie, bo poprzedni dzień calutki przespał budząc się tylko na jedzenie, noc tak samo, przy czym bardzo jęczał przez sen i się prężył, ale nie płakał, no i podczas badania, też był bardzo apatyczny, nie miał odruchów niemowlęcych (nie stąpał, nie pełzał) i generalnie Pani doktor się nie spodobał, a że był to piątek to dała skierowanie na SOR, żeby go obejrzeli i zbadali chociaż krew i mocz, żeby cały weekend nie czekać jeśli jest coś nie tak. A tam lekarka wcale się nie przejęła, że jest apatyczny, za to się przyczepiła, że ma za ciemną mosznę, wg mnie ma normalną, bo jajka są zawsze ciemniejsze od reszty ciała, zresztą podczas dni po porodzie żaden pediatra tego nie stwierdził i nasza lekarka też nie widział nic niepokojącego, ale tej się nie podobało, zleciła usg brzuszka i mózgowia, które wyszły prawidłowo. Krew do badania pobierały małemu 3 pielęgniarki, jak tylko się wkłuwały to krew krzepła w wenflonie (to też wymysł lekarki, żeby mu go zakładać), bite pół godziny przeraźliwego płaczu, ma pokłutą główkę i obie rączki, w końcu wkłuły się w prawą rączkę, ale dopiero po jakimś zastrzyku, wymęczony zasnął, nie kazali go karmić przed usg brzuszka, przetrzymały go 4 godziny na głodzie, ale byłam wściekła, że wszystko tak długo trwa, a że tyle nie jadł to miał pusty pęcherz i dodatkowo czekaliśmy 2 godziny zanim nasiusiał do woreczka + godzinę na wynik badania moczu. W międzyczasie wybiła 15-sta i była zmiana, nowa lekarka od początku kazała go rozbierać i całego badała, kolejny raz wszystko trzeba był tłumaczyć, jak się zachowuje, co jadłam itp. Brzuszek miał bardzo napięty i oddawał bardzo dużo gazów + strzelające kupki, ta lekarka stwierdziła, że to prawdopodobnie nietolerancja laktozy, na dodatek poziom bilirubiny (żółtaczka) był bardzo wysoki i to zapewne od mojego mleka. Na koniec dostałam wytyczne, przez weekend karmić mlekiem Enfamil 0-lak (bez laktozy), a w poniedziałek rano znowu na SOR na pobranie krwi do badania (aż się boję ile to będzie trwało, a jadę bez M.), sprawdzą czy spadła mu bilirubina, no i przy okazji czy jak nie pije mojego mleka problemy z brzuszkiem ustąpiły, faktycznie już nie ma wzdęć i znowu się zrobił żywy, ale w piątek wieczorem już było nieco lepiej, więc nie wiem czy to dzięki temu mleku czy minęła mu jakaś niestrawność. Poza tym mamy skierowanie do endokrynologa w związku z tymi ciemnymi jajkami i jutro lub pojutrze mam iść do naszej pediatry po skierowanie na badanie kanału w kierunku nietolerancji laktozy. Dobrze, że nie było kolejnej zmiany, bo pewnie wynaleziono by kolejne „choroby” u mojego synka. Dwie nocki masakra, wstawanie odciąganie mleka, wyparzanie butelek, laktatora, przygotowywanie mleka, ehhhh, a z cycem jest tak pięknie, nie trzeba nawet oczu otwierać do karmienia, za to jest jeden plus, zamroziłam sobie 3 butelki mleka, z piątkowej nocy, a w sobotę jadłam jajecznicę na boczku, schabowego i fasolkę szparagową, śliwki, kurczaka z KFC, popijałam pepsi i wypiłam jedno piwko, od dziś już z powrotem dieta, żeby do jutra rana mleczko było jak należy, bo liczę, że będę mogła karmić bez problemu. Tak się porobiło, oby wszystko było w porządku, bo bardzo mi na karmieniu zależy, ale oczywiści, żeby Tymuś się nie męczył.

Sorki, że tak tylko o sobie, ale nie mam siły czytać wszystkiego, bo padam na pysk.

Jutro dam znać co i jak.

Miłej niedzieli.
 
Mruczka, zagłębiłam sie w forum Karmienie piersią na gazeta.pl i na stronę www.laktacja.pl

Tiffi, ja nie ściągam, bo umęcze się i napocę, a ściągnę może z 30ml więc prawie nic. Oczywiście pamiętaj, że to ile ściągasz nie świadczy o tym czy masz mleko.
Więc ja nie zostawiam M jeszcze:-( Ale to taki pierwszy okres - im starsze tym rzadziej będą cycać sobie:-)
A jak kupuję nowe matę itp to nie piorę, ale kupiłam używane i wypiorę.
Tweenie, trak bardzo Ci współczuję tego oczekiwania i niepewności...

Anetko, nie dałam w końcu tegoi smoka (tylko na 5 min miała raz), nie chcę się przekonywać czy będzie gorzej ssała. Oczywiście pokłóciłam się z M o tego smoka, ale postawiłam na swoim i póki co nie czuję potrzeby dawania.....od 2 dni spokojniejsza, ale częściej cyca.

czy u was też tyle much??????? no bezczelne - właśnie mi się dwie bzykają na matrycy:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

Odstawiłam vit D3 i jakoś lepiej z brzuchem i marudzeniem, sama nie wiem czy to właśnie witamina czy moja wyobraźnia
 
witam, ja znowu tylko przelotem...

wczoraj kazali być na czczo na dziś rano, żeby robić kolejną indukcję, a rano okazało się, że na dziś mam spokój... Myślałam, że pozabijam. Z gorąca i braku wody przez tyle godzin ledwo na nogach stałam.
Za chwilę kolacja i znowu post, ehh...
Rano badał mnie lekarz rzeźnik, wg niego rozwarcie na palec albo i mniej. Ale ból taki, że myślałam, że z drugiej strony fotela spadnę... Wiem, że lada chwila mam rodzić, ale tłumaczę sobie, że ruch będzie w drugą stronę ;-)
Jakaś pani doktor wpadła na chwilę i mówi, że jutro indukcja kolejna, ale grozi mi cesarka, bo nie reaguję ani na oksy ani na czopki. Pięknie :/
Ale dziś w ciągu dnia pojawiły się jakieś 4 swobodne skurcze, więc jest może jeszcze nadzieja dla nas... Wczoraj nawet jednego nie było...
Przed chwilą mnie badali i nie ma żadnych pozytywnych zmian, szyjka długa, rozwarcie nie postępuje, główka wysoko:-(
 
Witam Laseczki!!!
Ja dzisiaj obolała..kręgosłup to najchętniej bym w szfie zostawiła..Malutka wypina się co chwilę..no i takie skurcze-ciągnięcie brzucha w dół mam...
Jutro rano do szpitala..ohh..jak mi się uśmiecha taka perspektywa..no ale lepsze to niż dalsze czekanie...
Tweenie Kochana współczuje:-(...wiem,że masz już dosyć..mi też mówili,że jak będe odporna na wywołanie to cesarka..czemu zawsze tyle pomęczą,a później i tak wybieraja to co najszybsze..
Oki ja uciekam,bo z doskoku u teściów piszę..Buziaki:*:*
 
Oliwia, Tweenie - ja też nadal się telepię.... siedzę w domu :/ Wczoraj wieczorem od 17 do 23 skurcze mocne, bolesne i regularne co 5 min. Pojechałam na oddział ale po badaniu okazało się że szyjka skrócona ale rozwarcie nadal tylko na opuszek. Chcieli zostawić ale na własną prośbę po ktg wróciłam do domu, zawsze to inny klimat i liczyłam, że się samo rozkręci... Położyłam się spać skurcze zaczeły spowalniać aż usnęłam, obudziły mnie kilka razy w nocy, jeden był tak bolesny że aż zawyłam do księżyca, ale popjawiały się rzadko może nawet co godzinę. Dzięki temu wyspałam się całkiem nieźle biorąc pod uwagę poprzednią noc
Ale niestety przez cały dzień skurcze są nieregularne, cholernie bolesne ale co 10, 20, 15 min - różnie. Podbrzusze i krzyż boli prawie non stop. Jestem już zmęczona, zła na to wszystko bo nic się nie stablilizuje a to już drugi dzień w bólach !!! Już wolałam te skurcze co 5 min, teraz chodzę, skaczę, gimnastykuję się by się cholery wyregulowały to pojade na porodówę i zostanę już - może jakoś mi pomogą z tym rozwarciem nieszczęsnym.... generalnie mam dość bo ani to poród ani święty spokój...:wściekła/y:
 
witajcie dziewczynki!!! ale mam zaleglosci i co gorsze nie mam kiedy nadrobic. dopiero co wczoraj mieszkanie doprowadzilam do ladu ale znowu juz jest balagan boze za jakie grzechy musze mieszkac z tesciem i psem:angry:dobija mnie to.
Dzisiaj synek wrocil po dwutygodniowym pobycie u moich rodzicow wiec zaczynamy zycie w 4 a w ciazu dnia w 3 niestety maz do pracy musi chodzil jedynie mial w piatek i w pon wolne ale co to jest malo strasznie.
Jutro zostaje sama z mala bo chlopy jada do niemiec na zakupy i potem po autko bo mamy nowa zdobych kupilismy honde civic ale w kombi wiec jest super i jestem szczesliwa. Tak wiec moze jutro usiade na bb i nadrobie. Co gorsze na dzialce wszytsko rosnie i trzeba to robic a nie ma kiedy ani checi.
Dziewczynki powiedzcie mi czy wam po porodzie tez tak sie plakac chcialo???nawet z byle czego??bo mnie chyba jakas mala deprecha chwycila:angry:.
A i mam maly problem moja corcia nie chce spac w lozeczku co ja wsadze to sie za chwile budzi i placze a jak dam do mojego lozka to spi smacznie bez zadnego ale i niestety w nocy z nami spi. Macie juz moze jakies sprawdzony sposob na to aby niunka spala w lozeczku z synkiem nie bylo takich problemow. Ale poki co jest super wiec nie narzekam a jak znajde chwile to jutro opisze porod.
No nic uciekam przygotowac mala do kompania cyca i do spania.
Milego wieczorku dziewczynki!!

Ps. tweenie trzymam mocno kciuki aby sie udalo i wkoncu oksy pomogla.
 
dziewczyny jutro mam druga czesc sprawy sadowej z maja ( maju pisałam ) o widzenia Oliwii z tatusiem i podniesienie alimentów. plan jest taki- dwie melisy przed wyjsciem i nerwy ze stali:-D sprawa jest o 9.30 wiec trzymajcie kciuki:-)
czas uregulowac te sprawy bo mi były juz na głowe od kilku lat wchodzi. :dry:

tweenie - a nie mogą ci poprostu przebić pęchęrza płodowego i podłaczyć butle oksy? Wtedy chcąc nie chcac bedziesz musiała urodzić. W szpitalu w którym rodziłam tak robią . No chyba ze butla nic nie da to faktycznie wtedy stół. Ale strzykaweczka oksy to faktycznie moze ciebie nie ruszać. Mimo wszystko trzymam kciuki za ciebie olyv i oliwię. Dziewczyny juz nie długo.
 
reklama
tweenie-dasz rade!rozumiem cie bo tyle dni o glodzie i z nerwami to nie jest za wesolo,mialam podobnie...i faktycznie jakby ci przebili blony to nie byloby juz odwrotu nawet jak nic nie ruszy beda musieli ci cesarke robic, a powiem szczerze ze po tym jak sie czlowiek naslucha i naoglada na porodowkach rzeczy to jednak cesarka jedynie ratuje z opresji :p trzymam kciuki zebys w koncu tulila swoje dzieciatko !
 
Do góry