wróciłam z zakupów - głodna ciężarna w sklepie = katastrofa.
Kupowałam wszystko na co miałam ochotę, nie mogłam się powstrzymać - mam fasolę, bo przecież zrobię fasolową, groch na grochową (sama nie wiem, którą pierwszą...), przecier pomidorowy, bo na pomidorówkę tez mam ochotę.... makarony (do rosołu no i taki do jedzenia), słodycze koniecznie (ciastka, czekolada, ooooo małe batoniki na małą przekąskę, nutella na większą przekąskę, orzechy do przegryzania, czipsy bananowe, bo zdrowsze niż czekolada...), mrożona fasolka, bo kiedyś pisałyście a może mi się zachce? warzywa na patelnie, bo też takie zdrowe, mięsko, mrożona zupa jarzynowa, bo przecież może taką zechce zjeść a nie fasolową?.....2 rodzaje wędliny (kto to zje???), jabłka, grzanki, 3 rodzaje pieczywa chrupkiego, bo nie wiem, które mi smakuje, zjadłabym jeszcze ser biały ze szczypiorkiem - siup do koszyka, ooooo jajka gotowane tez, krewetki na maśle - jaaasne, lody - duże pudełko na później, mały rożek na teraz.
I wszystko dla mnie jednej, masakra...........
nigdy więcej na głodniaka w sklepie!
hahahahahahahahahahahaha

