Hej dziewczyny....
Wczoraj cały dzień poza domem najpierw ktg w szpitalu oczywiscie wysłali do domu a pózniej mężunio pojechał na painballa i mnie zostawił u rodziców.
Dzis rano odszedł mi sluz zabarwiony krwia,a w nocy czułam sie zle,czekam teraz na rozwój sytuacji,na odplynieciecie wód bądz jakies skurczybyczki to wtedy pojade do szpitala,bo i tak mam sie tam stawic jutro to po co dzis tam siedziec,spędzę te ostatnie chwile z mężem...:-):-):-)
No to kochana trzymamy kciuki zaciśnięte mocno za pozytywny i szybki rozwój spraw
i ja sie melduje 2 w1
od paru dni jestem w okropnym nastroju i chyba dopiero jak urodze to mi sie poprawi placze bez powodu....w sumie z bezsilnosci bo mecza mnie skurcze, bol kregoslupa i nie mam sily chodzic:-( minal tydzien jak odchodzi mi czop i nici
No to jesteśmy dwie. Mój nastrój też jest wisielczy. Jakoś to wywoływanie mnie przeraża. Może jednak do poniedziałku coś się ruszy jak nie to we wtorek melduje się w szpitalu
Racja Mój małżon zabrał się z własnej woli do sprzątania więc ja sobie odpoczywam z przyjemnością. Po obiedzie wyciągnę go na spacerek i zobaczymy może poranne przytulanie coś zadziała.
Miłego dnia