No to ja krotko o porodzie
25.07 dodam ze 24.07 miałam ten masaż szyjki
) o 3 rano obudziły mnie takie bóle jak na @ no wiec myśle fałszywy alarm bo to ma boleć ale ból się nasilał , pojawiał się i zanikał o 5 skurcze stały sięreguralne co 10 min poszłam pod prysznic i się rozregulowały ale nie zanikły , więc myśle panikować czy nie
mąż mówi jedziemy i tyle bo urodzisz w domu
ok 7.30 byłam juz w szpitalu , zrobili mi ktg i stwirdzili ze skurczy brak- a mnie boli:-(oczywiście przeszłam na korytarz i oczekiwałam na lekarza, zbadał mnie i mówi ze powoli sie zaczyna, to ja jużpanika. Przyjeli mnie na odział i tak sobie chodziłam ok 12.30 zabrali mnie na porodówke skurcze były co 7 min i 4 cm rozwarcia dostałam znieczulenie i poczułam ulge
dostałąm kroplówke z glukozą i oksy żeby szybciej poszło bo by znieczulenie przestało działac, ale skurcze gdy skurcze były co 3-4 min znieczulenie odchodzilo
rozwarcie na 7-8 cm a tu znieczulenie odchodzi, przetrzymali mnie (jak dla mnie z bólem nie do wytrzymania
)do rozwarcia na 9cm i poszłam na ten fotel do rodzenia- no i tu zaczęla sie masakra
roawrcie na 10cm o 18, dostałam troche znieczulenia (i w tym momencie myślalam ze ucałuje panią anestezjolog
) no ale ból był, no i nie umiałam przeć, efekt taki że parłam 115min jak usłyszałam ze jest juz sala przygotowana do cesarki to myslaalm ze zemdleje . Ale udało się z pomocą 2 lekarzy którzy naciskali na brzuch i pani która mnie rozcięla
Kubuś wyszedł na świat o 19.55 potem mnie uśpili do szycia. Wtedy to była dla mnie masakra a teraz jest już ok jak tylko spojrze na mojego Kubulka to jestem szczęsliwa
no to tyle nie produkuje wiecej
Heksa życze pogody , sama z checia wybrałabym sie nad morze