reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipiec 2008

reklama
A mnie się dzisiaj śniło, że siedzę na jakiejś imprezie i szczupłymi palcami (z których obrączka schodzi bez problemu:-p) trzymam szklankę z piwem:-D Pierwszy raz we śnie widziałam siebie bez brzucha.....jakieś dziwne to było, nienaturalne wręcz:-D Mam wrażenie, że do wariantu bezbrzuchowego bedzie mi się równie dziwnie przyzwyczaić co do brzucha:tak:
 
Hej Babeczki :-)
Heksa sliczna ta Twoja mala ksiezniczka i zapewne rownie przystojny bedzie braciszek :-)
co do wielkosci brzuchow-nie ma sie czym martwic, bo nie sa one odzwierciedleniem wielkosci malego czlowieka- tak wiec glowa do gory i cieszyc sie ze brzuszek jak maly i zgrabny, bo pozniej latwiej wroci do formy i stanu sprzed ciazy :-)
moj jest chyba nie za duzy nie za maly taki w sam raz, choc zdarza sie ze ludzie wytrzeszczaja oczy ze zdziwienia ze to juz ten tydzien ;-) jak z Malenstwami wszystko ok, to naprawde nie ma czym sie stresowac :-)
 
Jestem pewna,ze jak z dzieciaczkami jest wszystko ok,to sie nie ma co martwic malym brzuszkiem.Ja wygladam jak wieloryb,brzuch z dnia na dzien wiekszy:szok:Juz mi moj Krzysiek powiedzial,ze to wstyd jeszcze do pracy z takim brzuchem chodzic,tzn nie ze wstyd z brzuchem ,ale ze do pracy.I powinnam juz dawno siedziec w domu i odpoczywac,a nie sie tak meczyc.W sumie praca nie az taka meczaca,ale samo to,ze siedze tam ponad 9 godzin mnie meczy,a juz sama droga do pracy mnie wykancza.Wczoraj wyszlam 5 min za pozno i stwierdzilam ,ze musze troszke szybciej niz spacerkiem podazac.W polowie drogi sie zasapalam i zwolnilam,a po 20 min jak doszlam do pracy czulam sie jak po godzinnym aerobicu.A i tak bylam za szybko:baffled:No ale na szczescie jutro OSTATNI DZIEN DO PRACY:happy::-):rofl2:
Co do czkawek,to pytalam wczoraj tesciowej.Sprawdzila i mi dzisiaj powiedziala,ze to zdrowy objaw,wiec nie ma sie czym martwic.:-D
 
haksa, mas sliczna core! widac ze rezolutna panienka :-)
ja tezmam dosc maly brzuch, z Jaskiem mialam 2 razy taki...
jednak nie ma co kazda ciaza inna, teraz mam mniejszy brzuch a wszystko gorzej zrobic... mala malo sie rusza, ale norme chyba wykonuje
staram sie kontrolowac czy sie rusza, ale ile to juz nie kontroluje

a sapanie to bardzo zdrowy obiaw hehe jak brzuchy poopadaja i oddychac bedzie lepiej
za to siusiac czesciej ;-)
 
Wlsnie mi dzisiaj kolezanka w pracy powiedziala,ze brzuch juz mam nisko,wiec jak bardziej opadnie to chyba na kolanach bede nosic;-)U mnie z siusianiem i tak nie ma lekko,a z oddychaniem tez nie lepiej.Ale musze sie pochwalic,ze ani dzisiaj ani wczoraj w nocy nie wstawalam do kibelka.Dziwne to dla mnie troszkie,ale to chyba przez ten magnez co zarzucam na noc.Po nim spie jak zabita.
 
Dziewczyny mam wreszcie info o krwi pępowinowej (jakby kogoś interesowało). Wczoraj wreszcie oddzwoniła do mnie kuzynka która jest gentykiem na chmatologii (sama ma termin na najbliższą sobotę!!!) i wydaje mi się najlepszym i najbardziej wiarygodnym źródłem informacji.
Jest trochę wcześnie mimo to mam nadzieję, że uda mi się sesownie streścić wczorajszą rozmowę ;-)
Otóż oni nie oddają krwi pępowinowej do banku (to była dla mnie kluczowa informacji) ale musi to być indywidualna decyzja rodziców (bo kiedyś może zaważyć o życiu dziecka) więc ona nie chce nic sugerować poza podzieleniem się wiedzą i doświadczeniem.
Oczywiście są plusy i minusy bankowania.
Za przemawia: - jest to POTENCJALNIE dobra inwestycja bo medycyna się rozwija i nie wiadomo co w przyszłości można będzie z tej krwi wyczarować. - w przypadku choroby nowotworowej dziecka może ratować życie (poza białaczka, która stanowi 75% dziecięcych nowotworów) - w dorosłym życiu może się przydać na "poprawę komfortu życia" czyli podreperowanie serducha lub "odświerzenie" mózgu.
Przeciw przemawia - cena (bardzo wysoka), w Polsce niewiele ośrodków przechowuje krew w odpowiedni sposób (ale można znaleźć!) i najważniejsze (o czym nie mówią banki krwi) krew pępowinowa nie poratuje dziecka w przypadku białaczki,(a to 75% chorób nowotworowych u dzieci) ponieważ komórki nowotworowe pojawiają się w takich sytuacjach już w życiu prenatalnym, czyli ta krew już je posiada. Przeszczepy w takich sytuacjach robi się praktycznie zawsze od rodzeństwa lub z krwi pępowinowej rodzeństwa (jeśli jest taka możliwość).
Jej konkluzja była taka że znacznie lepsza "inwestycją" jest braciszek lub siostrzyczka.
Przepraszam że tak o białaczce i nowotworach z samego rana, ale ona sypała mi takimi info z jakbyśmy sobie streszczały ostani odcinek "M jak miłość" :tak: Dla niej jako naukowca zajmującego się tym codziennie (specjalizuje się w patologii komórek nowotworowych) to oczywiście chleb powszedni a mnie chodziły ciarki po plecach.
Ale byłam jej bardzo wdzięczna za ten pakiecik informacji i przyznam szczerze że bardzo mi rozjaśnił w głowie.
 
reklama
Do góry