Dziewczyny mam wreszcie info o krwi pępowinowej (jakby kogoś interesowało). Wczoraj wreszcie oddzwoniła do mnie kuzynka która jest gentykiem na chmatologii (sama ma termin na najbliższą sobotę!!!) i wydaje mi się najlepszym i najbardziej wiarygodnym źródłem informacji.
Jest trochę wcześnie mimo to mam nadzieję, że uda mi się sesownie streścić wczorajszą rozmowę ;-)
Otóż oni nie oddają krwi pępowinowej do banku (to była dla mnie kluczowa informacji) ale musi to być indywidualna decyzja rodziców (bo kiedyś może zaważyć o życiu dziecka) więc ona nie chce nic sugerować poza podzieleniem się wiedzą i doświadczeniem.
Oczywiście są plusy i minusy bankowania.
Za przemawia: - jest to POTENCJALNIE dobra inwestycja bo medycyna się rozwija i nie wiadomo co w przyszłości można będzie z tej krwi wyczarować. - w przypadku choroby nowotworowej dziecka może ratować życie (poza białaczka, która stanowi 75% dziecięcych nowotworów) - w dorosłym życiu może się przydać na "poprawę komfortu życia" czyli podreperowanie serducha lub "odświerzenie" mózgu.
Przeciw przemawia - cena (bardzo wysoka), w Polsce niewiele ośrodków przechowuje krew w odpowiedni sposób (ale można znaleźć!) i najważniejsze (o czym nie mówią banki krwi) krew pępowinowa nie poratuje dziecka w przypadku białaczki,(a to 75% chorób nowotworowych u dzieci) ponieważ komórki nowotworowe pojawiają się w takich sytuacjach już w życiu prenatalnym, czyli ta krew już je posiada. Przeszczepy w takich sytuacjach robi się praktycznie zawsze od rodzeństwa lub z krwi pępowinowej rodzeństwa (jeśli jest taka możliwość).
Jej konkluzja była taka że znacznie lepsza "inwestycją" jest braciszek lub siostrzyczka.
Przepraszam że tak o białaczce i nowotworach z samego rana, ale ona sypała mi takimi info z jakbyśmy sobie streszczały ostani odcinek "M jak miłość"

Dla niej jako naukowca zajmującego się tym codziennie (specjalizuje się w patologii komórek nowotworowych) to oczywiście chleb powszedni a mnie chodziły ciarki po plecach.
Ale byłam jej bardzo wdzięczna za ten pakiecik informacji i przyznam szczerze że bardzo mi rozjaśnił w głowie.