Jestem wege, więc pasztety tylko warzywne na bazie fasoli, soczewicy, ciecierzycy itd
Tym razem to będzie utylizacja resztek [emoji14] trochę brązowego ryżu z soczewica i warzywa na których gotowałam bulion warzywny do zupy cebulowej (było ich więcej niż trafiło do zupy)
Ryż z soczewica będą zblendowane, warzywa może częściowo, część zostawię w całości, plus cebula, czosnek, przyprawy, olej itd
Ogólnie pasztet warzywny można zrobić niemal że wszystkiego
Ogólne rady dla eksperymentatorek:
-powinno być coś "bialkowego", jakiś taki wypełniacz - soczewica, ciecierzyca, fasola, jakikolwiek strączek idealnie się nada
-powinno być coś kleistego - ryż, kasza jaglana - po zblendowaniu robi się z tego "ciapa", pasztet ma lepszą konsystencję, da się rozsmarować na kanapce (kilka łyżek - świetnie sprawdzają się "pozostałości" z obiadu, jak się za dużo ugotowało
)
-tłuszcz - daje ok 1/4 szklanki oleju (na keksówkę), bo warzywa w przeciwieństwie do mięsa nie są w ogóle tłuste
-dodatki - pełna dowolność eksperymentatorska [emoji14] mogą być warzywa, które zostały z zupy, może być żurawina (świetnie pasuje do zielonej soczewicy, jak w tym przepisie
Link do: Pasztet soczewicowy z żurawiną pyszny, ale uwaga, cząber nie jest polecany w ciąży, podobnie jak lubczyk, dlatego je pominęłam w moim przepisie), kalafior, naprawdę cokolwiek - ponieważ w pasztecie nie ma nic surowego, to można próbować i zastanawiać się, czy pasuje
Robiłam też z kalafiorem, suszonymi śliwkami, pomidorami, pieczarkami,.. Robiłam z resztki bezmiesnej wersji fasolki po bretonsku, i tak naprawdę zazwyczaj jak zostaje coś, czego się ugotowalo za dużo, to w 95% pasztet lub pasta kanapowa jak odrobina
-przyprawy - oczywiście co kto lubi, ja daje zawsze czosnek, sos sojowy, reszta do smaku - ważne jest pamiętanie, żeby pasztet doprawić trochę mocniej - po upieczeniu smakuje trochę mniej słony i mniej doprawiony niż na surowo
Strączkowe, kaszę, czosnek zawsze blenduję, warzywa drobno pokrojone zwykle zostawiam, czasem cześć blenduję
Ewentualnie jak są bardzo mokre (np się rozgotowały w zupie...) to kopiasta łyżka dowolnej mąki, żeby się nie rozplynął
Piecze się na papierze do pieczenia, najlepiej w keksowce, potem musi dobrze wystygnąć, najlepiej cała noc.
Potem można wyjąć z papierem na talerz - kilka dni w lodówce może leżeć
Aha, mój wczorajszy pasztet z resztek