optimistic
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Marzec 2012
- Postów
- 352
wcięło mi posta no to jeszcze raz ...
u nas humor juz lepszy, chyba jakieś hormony na mnie zadziałały czy coś... ale fakt, że Bartuś zaczyna bardzo łobuzować, strach pomyśleć co będzie dalej. Ze spaniem kompletnie nie możemy się ogranać, nie mamy na niego sposobu, chociaż jeden jest - leżaczek - w leżaczku lepiej by spał, ale przecież nie będzie dziecko całą noc w leżaczku spało, szczególnie, że już niedługo i tak będzie za duży, żeby w nim leżeć. W dzień jest w miare ok, tylko trzeba mu poswięcić 100% czasu a wiadomo w domu też coś trzeba zrobić, do tego ja w domu też pracuje, wczoraj siedziałam do 23, dzisiaj też siedzę, a jutro i pojutrze w pracy 12 godzin, więc też przez to jestem nerwowa, bo mam mega presję czasu, a robotem nie jestem i też do czasu do czasu potrzebuję po prostu wypocząć. Żeby tylko to przetrwać i później już będzie ok - wiosna, lato, jakieś wczasy od razu mi lepiej jak o tym pomyślę
kasica, to też nie masz łatwo, ja sobie nie wyobrażam jak do tego wszystkiego jeszcze dojdą zęby
co do męża to tak jak pisze zońka. Niestety faceci to mega niedomyślni są, jak im się czegoś nie powie wprost, to nie zajarzą nigdy. Ja prezent z okazji walentynek dostałam, ale już z tydzień wcześniej chodziłam po domu mówiąc głośno, że chcę różę, dostałam różę i kolczyki. Nie żebym była jakaś walentynkowa, ale hmm prezentu przecież nie odmówię jak jest okazja niech chociaż kwiatka przyniesie, szczególnie, że bez okazji jakoś nigdy nic nie dostanę.
nati, chyba największy problem jest z przewiezieniem napoi, ale musisz dopytać, bo na pewno nie może być tak, że dziecko zostanie bez jedzenia, zresztą jakby zrobił awanturę w samolocie to przypuszczam, że obsługa szybko by coś wyczarowała
zońka, lody hmmm mniam mniam ale ja zero takich słodkości do Wielkanocy
u nas humor juz lepszy, chyba jakieś hormony na mnie zadziałały czy coś... ale fakt, że Bartuś zaczyna bardzo łobuzować, strach pomyśleć co będzie dalej. Ze spaniem kompletnie nie możemy się ogranać, nie mamy na niego sposobu, chociaż jeden jest - leżaczek - w leżaczku lepiej by spał, ale przecież nie będzie dziecko całą noc w leżaczku spało, szczególnie, że już niedługo i tak będzie za duży, żeby w nim leżeć. W dzień jest w miare ok, tylko trzeba mu poswięcić 100% czasu a wiadomo w domu też coś trzeba zrobić, do tego ja w domu też pracuje, wczoraj siedziałam do 23, dzisiaj też siedzę, a jutro i pojutrze w pracy 12 godzin, więc też przez to jestem nerwowa, bo mam mega presję czasu, a robotem nie jestem i też do czasu do czasu potrzebuję po prostu wypocząć. Żeby tylko to przetrwać i później już będzie ok - wiosna, lato, jakieś wczasy od razu mi lepiej jak o tym pomyślę
kasica, to też nie masz łatwo, ja sobie nie wyobrażam jak do tego wszystkiego jeszcze dojdą zęby
co do męża to tak jak pisze zońka. Niestety faceci to mega niedomyślni są, jak im się czegoś nie powie wprost, to nie zajarzą nigdy. Ja prezent z okazji walentynek dostałam, ale już z tydzień wcześniej chodziłam po domu mówiąc głośno, że chcę różę, dostałam różę i kolczyki. Nie żebym była jakaś walentynkowa, ale hmm prezentu przecież nie odmówię jak jest okazja niech chociaż kwiatka przyniesie, szczególnie, że bez okazji jakoś nigdy nic nie dostanę.
nati, chyba największy problem jest z przewiezieniem napoi, ale musisz dopytać, bo na pewno nie może być tak, że dziecko zostanie bez jedzenia, zresztą jakby zrobił awanturę w samolocie to przypuszczam, że obsługa szybko by coś wyczarowała
zońka, lody hmmm mniam mniam ale ja zero takich słodkości do Wielkanocy