a ja zrobilam sobie przerwe w sprzataniu - moze sie uda przyspieszyc...hihih
to by nawet pasowalo bo sie wkurzylam na mojego meza, ma dzis zjazd integracyjny, ja ogolnie nie mam nic prrzeciwko, zreszta zaprosilam sobie psiapsiuly na pogaduchy - ostatnie przed porodem, ale umowa byla ze posprzata przed tzn. zrobi te najciezsze rzeczy... mial jechac po poludniu wiec luzik... na noc pojechal z kolega na ryby, no a rano okazalo sie ze zdazymy zrobic zaledwie zakupy, bo on juz o 12 jedzie - tylko zapomnial mi o tym powiedziec...
no i siedze w domu i wyje ze zlosci a raczej ze smutku, ze planujac te swoje rozrywki w ogole nie wzial pod uwage tego ze sa jakies obowiazki no i ze moze to zrobic wczesniej, ale po co skoro sa ciekawsze rzeczy... jeszcze odjezdzajac powiedzial zebym za duzo nie robila, ale wez i nie rob kiedy od wtorku naczynia nie pozmywane, od dwoch tyg lazienka brudem zaasta a od niego slysze ze przeciez on to wszytsko zrobi tylko jakos ciagle to odklada...az wstyd ludzi do domu wpusicic...
no to sie wyzalilam....