reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy

Sylwunia kochanie głowa do góry. Ja tez czasem musze podymic żeby michał cos zrobił. Mamy coprawda Panią Walę :) rosjanke która u nas juz od roku sprzata. No ale wiadomo,nikt nie zrobitego takdobrze jak ty sama. W ostatnia niedziele robilismy przemeblowanie w duzym pokoju i tez troche musiałam podymić ;D
A proponuje spreżyć sie i zaczac rodzić hihihi to mezowi sie odechce i wychodzenia i bycia niegrzecznym ;-)
 
reklama
A mój mężuś pojechał na dwudniowe szkolonko ale i tak musi zachować trzeźwość żeby być gotowym w razie alarmu i zdążyć przyjechać :police: :p I dobrze mu tak   >:D
 
co do sprzątania przez męża to z autopsji wiem ,że czasem można świra dostać.... ;) nieraz była sytuacja gdzie ja od kilku chwil prosiłam żeby cosik zrobił,a słyszałąm --zaraz,za momecik...no i suma sumaru sama wnerwiona brałam się za określoną ,żecz :mad: oczywiście potem słyszłąma,że przecież bym to zrobił :mad: faceci to tez czasem Lenie ::) ;)

 
graszka jakbym widziala sama siebie...to u Ciebie karin dobrze, moj stwierdzxil ze kolezanki go zabiora na impreze (ma domek z dwoma i wez tu czlowieku spokojnie spij :p) a w razie co mam wyslac po niego kuzyna ktory nas mailaby zawiezc do szpitala, ale powiedzialam mu ze jak sobie za bardzo popije to na pewno go na porodowke nie wpuszcza, wiec chyba skonczy sie na paru piwach... ;D
 
Ale jazda z tymi naszymi mezami. Moj tez ciagle mi trabi zebym sie oszczedzala odpoczywala i niczego w domu nie robilo bo on wszystko porobi. Ale to tylko obietnice, chociaz musze przyznac ze dwa tygodnie temu wzielo go i posprzatal mi podlogi, ale to bylo dwa tygodnie temu a nastepnego razu to ani widu ani slychu, wiec samam musze sie brac za wszystko. To juz chyba natura mezczyzn, a moze i troche wina ich mam ze ich tak bardzo porozpieszczaly. Moj kochany to do tego stopnia jest przyzwyczajony ze za nim mamusia chodzila i wszystko robila, ze jak bierze sobie cos z lodowki to nawet jej nie zamyka.
No ale ogolnie to nie moge bardzo narzekac na swego meza bo jest przecudowny i bardzo mocno go kocham, czasem ma jakies jazdy, ale kto ich nie ma  ;D
 
Z Robertem ustaliliśmy (no może to ja ustaliłam ;D ale on sie zgodził!), że ja gotuję a on zmywa. Wygląda to oczywiście tak, że on zmywa co drugi trzeci dzień po moich prośbach i groźbach a mnie trafia szlag :mad: i najczęściej nie wytrzymuję i sama zmywam a potem mój kręgosłup odmawia współpracy a Robert mówi dokładnie to samo co mąż Graszki "przeciez bym to zrobił". Może oni mają to zaprogramowane, trzeba im wymienić jakieś styki albo coś takiego  ::) hi, hi

Eliall, ale jaja z ta lodówką ;D On tak naprawdę? Bo mój to raz nie zamknął zamrażalnika i wszystko puścilo przez noc bo nie zauważyłam ale to raczej przez przypadek a nie z przyzwyczajenia. Ale mnie rozbawiłaś, hi, hi, hi ;D ;D ;D
 
Tak srednio co drugi dzien rano tylna scianka lodowki jest pokryta lodem, bo jak moje kochanie jej nie zamknie a ja po nim juz nie zagladam do kuchni to ta moja lodowka ma chyba jakis system zeby chlodzic mocniej.  ;D  ;D No i awanturka gotowa rano, bo ja sie czepiam a on ze przeciez moze zapomniec i co ja sie ciagle czepiam o to samo  ;D . Teraz smieje sie z tego ale, kiedy widze otwarta lodowke to mi normalnie para z uszu leci ze slosci. A jeszcze przy okazji wspomne ze moj maz zawsze jak widzi ze prasuje, to mowi zebym jego koszul to nie prasowala bo on sobie sam poprasuje. No i pewnego razu wszystkie poprasowane koszule mu sie pokonczyly, rano patrze co bedzie robil i wiecie co zrobil, zaczal ubierac sie w niewyprasowana. Zal mi sie biedaka zrobilo i mu wyprasowalam i teraz jak twierdzi ze sam se to moze zrobic to tylko usmiecham sie pod nosem, bo mi sie wierzyc nie chce.
 
Jak sie na facetow tak popatrzy z boku bez stresowo to mozna sie usmiac, ale jak sie ma z nimi przebywac non stop to szewskiej pasji mozna dostac. Moja tesciowa ma fajne bezstresowe podejscie do facetow. Twierdzi ze juz oni tacy sa wybrakowani (wybrakowani to juz moj dodatek) i ze albo my kobiety sie przyzwyczaimy albo bedziemy z nimi ciagle walczyly. Ja jeszcze mam taka teorie ze mozna ich probowac podstepem czegos nauczyc, bo walczyc to nie ma co, nie daja sie tak latwo ;D
 
reklama
ha, ja zawsze zazdroscilam kobietom, ktore mają w sobie tak zwaną "kobiecą mądrość" i potrafią bez awantur rozne rzeczy uzuskac od mezczyzny. Bo rzeczywiscie wojna niewiele da, a zlosc urodzie szkodzi :p Tyle, ze ja bym chciala traktowac faceta jak partnera, a nie podstępem uczyc go tego i owego... No ale moze wlasnie dlatego jestem glupia...
 
Do góry