reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipcowe mamy

Karin- umówmy się, że za trzy dni wzniesiemy toaścik małym bezalkoholowym ;)
Lila nie Ty jedna, nie Ty jedna ;) Co do śniadanek do pracy, to mój mężuś do dzisiaj jeszcze dochodzi do siebie po głębokim szoku, jakim było moje zaprzestanie szykowania mu śniadań. Czasem cichutko chlipie łezkami i coś tam się domaga pod nosem, ale mi się zwyczajnie nie chce, bo jestem zmęczona wieczorem i postanowiłam, że sam sobie da radę. To tak trochę dla zasady, żeby się za bardzo nie rozbestwił ;) Za to gotuję mu, podobno pyszne obiadki :)



 
reklama
A wiecie przez jakie wypowiedziane przeze mnie zdanie mój mąż zbaraniał ??? Ano powiedziałam: Nie chce mi się. (i nie chodziło bynajmniej o seks ;D) Trzeba było widzieć jego minę. Bedę teraz to częściej mówiła ;).
 
Asiołek pisze:
nie traktujmy facetów jak buraków... oni zwyczajnie zostali tak wychowani i takie jest czesto nasze społeczeństwo że widzi kobiete w garach itd. - trzeba im to pokazać pozwolić doświadczyć i zrozumieć :-)

A wiecie co? Zaszokuję Was. Ja lubię prasować te jego koszule i gotować wymyślne dania. Naprawdę robię to z serca. I tak sobie myślę, że chyba o to chodzi. Jest o wiele łatwiej, gdy on to docenia i nie ma postawy roszczeniowej, wtedy wiem, ze to moja decyzja i nie mam z tym problemu. A gdy coś mi nie pasuje, po prostu zmieniam zakres działania. Tak jak z tymi śniadaniami. Przed macierzyńskim na przykład jadaliśmy obiady na stołówce i nie musiałam jakoś mu specjalnie tłumaczyć, że tak jest wygodniej. Dzięki temu chęniej gotowałam w weekendy. Także dziewczyny, róbcie dla swoich ukochanych tyle, ile możecie, ale nie dajcie sobie wmówić, że tak ma być, bo tak trzeba. I tu zgadzam się z Asiołkiem. To naprawdę wbrew pozorom rozumne istoty :) . Nie ważne środki perswazji, każda ma własne. Ważne, żeby działały! ;) :)
 
;D wiecie ja też lubie czasem zrobić coś dla swojego meza ot tak z serca :-) to daje mi dużo radosci... ale gdyby powiedział zrób mi obiad to powiedziałabym : pocałuj mnie w dupe :-)
 
cholipka wychodzi na to ze musze nadsoba pracowac i to mocno....my tak jak i u Iwonka wloska para jak z samowara....klocimy sie godzimy..na poczatku klotnie byly takie zedochodzilam do wniosku ze odchodze :p na szczescie odchodzilam od tych wnioskow a dzis umiemy sie dogadac choc nie powiem ze czasem skurczybyk mnie wkurza tak ze bym go kopnela w 4 literki i poszla w dluga
no ale pracowac musze nad soba bo oszaleje...zaczelam lukasza rozgrzeszac z pracy tznbiedaczek pracuje to ja mu dam spokoj ooooo!! co to to nie koniec! koniec sielanki!
(co prawda to on robi zakupy i pranie i to on po poludniu bierze malego na spacer i to on w niedziele robi sniadanie...hm...to moze faktycznie dam mu spokoj..bo...cholera juz sama nie wiem chcialabym chyba gwiazdke z nieba
a facet nie jest zly tylko czasem totalnie pokiciane ma w glowie ::) :p
 
czesc dziewczyki;-]
Fajnie poczytac te wasze posty :)
Ja zaczynam się powoli pakowac i jestem bardzo spięta bo jedziemy całą rodzinką do Trójmiasta...dzieli nas 400 km i troche się boje o Martusie podczas podróży :(
Niestety nie mam jej z kim zostawic tu na miejscu,bo mam taką zarąbistą teściową,która jeszcze pracuje<pani profesorka w szkole>i stwierdziła,że ona może małej popilnować ale to tylko kwestia kilku godzin bo jej zobowiązana do szkoły i koniec ::)
Powiem wam szczerze ,że 2 razy mnie doprowadziła do płaczu i tym razem nie powiem -tez mi się łezka zakręciła.Chcieliśmy robić we wrześniu chrzciny ,ale nie dało rady i postanowiliśmy w święta zrobić,a wiecie co teściowa na to-powiedzialą,że mamy jej podać konkretną date bo nie wie czy bedzie miała wolne od szkoły bo mją tez dyzury jak szkoła jest zamkinięta i ona musi sprawdzić w kalędarzu czy może. :mad:
Mój mąż poprostu jej powiedział,że ma sięzastanowić nadtym co za głupoty mówi poczym zamknoł jej drzwi od naszego pokoju przed nosem :mad:
Wszystko zaczeło się od śmierci teścia,który był złotym człowiekiem i wszystkim nam go barkuje...
Jedziemy do Trójmiasta bo trzeba popatrzec jak idzie budowa mieszkanka i dograc wszystkie sprawy i niestety trzeba osobiście,w sierpniu będziemy już na swoim :)
powiedżcie mi jak przewozic mała??cały czas w foteliku samochodowym??to jednak sporykawałek...jak wy byście zrobiły??

 
mania pisze:
(co prawda to on robi zakupy i pranie i to on po poludniu bierze malego na spacer i to on w niedziele robi sniadanie...hm...to moze faktycznie dam mu spokoj..
Mania, jeżeli on to wszystko robi, to ja Ci mówię, tak, daj mu spokój ;) :laugh:
No, a co do tych emocji w związku, no popatrzcie, nie dalej jak dziś w nocy, spałam może z 4 godzinki, bo się ..nadal godziliśmy. Nie, nie tak, jak myślicie ;D Była namiętna, ale gadka, kto co zrobił źle i jedno drugie próbowało zawzięcie przekonywac szeptem (dzidzia spała) kto ma więcej racji. Ojej, ja czasem też już wymiękam ::) No, kochany ten mój dziubek jest, ale dlaczego tak uparty i przewrażliwiony jak ja?? :laugh:
Graszka po nie płacz! ;) :) Teściowe podobno tak mają, jak będziecie sobie sami radzić, to nikt Wam nigdy nie wypomni, jak to czasem bywa, ile to dla Was zrobił, a nie zrobił ::)
 
Graszko, nigdy wprawdzie nie jechałam tak daleko z maluchem (pewnie Mania, jako wprawiona mamusia będzie wiedziała co i jak), ale wg mnie to oczywiście cały czas w foteliku, tylko z częstymi przerwami. I wtedy może wziąć dzidzię na ręce, położyć na chwilę na siedzeniu??
 
reklama
graszka-po fajnie wiedzieć, że się do 3M sprowadzasz :) będziemy sąsiadkami :)
A co do przewożenia małej w samochodzie, to ja polecam na całą podróż fotelik, tylko najlepiej mieć taki wkład do fotelika tzw. pomniejszacz dla niemowlaka, żeby dziecku główka nie latała na boki. No i oczywiście trzeba częściej robić przystanki w podróży, żeby wziąc dzidzię na ręce i "rozprostować" :)

My się zastanawiamy nad wyprawą na grób mojego Taty na święto zmarłych, ale to jest jeszcze dalej. Siostra mojego męża przewoziła swoją córkę z Niemiec do Gdańska też ok. 600 km w jedną stronę i mała dała radę, a jest starsza całe 2 tyg od mojej.

Asiołku współczuję z powodu śmierci kotki, mój Dako też ma chore nerki i dodatkowo serduszko. Jest cały czas na specjalnej karmie weterynaryjnej dla nerkowców i muszę mu codziennnie 2 razy podawać tabletki od serca. Rok temu w grudniu kastrowaliśmy go, ale z powodu wnętrostwa, miał zagrożenie nowotworem. Był kilka razy na dializach w psim szpitalu. Ale kochamy go strasznie choć zarzuca nas toną gubionych przez siebie kudłów.

alka dzięki kochana :)  :-* a ja mam całe 175 cm  :p

No a ja dziś jestem strasznie niewyspana.... ;) ;) ;)
 
Do góry