Zgadzam sie z Asiołkiem chociaż tez czasem tocze boje o nie wiadomo co. My probblem "grubszego sprzatania" rozwiazalismy panią zza wsochodniej granicy która przychodzi i sprzata co dwa tygodnie. Takie codzinne rzeczy robie ja, choc Michał jak poprosze pomaga. Jeździ na zakupy, kąpie Maksa i sam prasuje sobie koszule (jak nie ma juz uprasowanych przez ową ukrainke :-) ).
Cztałam kiedys ksiazki o róznicach miedzy kobietami i męzczznami. To co tam pisza to prawda...hmm ale co z tego skoro i tak wiedza teoretyczna nic nie ma wspolnego z rzeczywistoscia :-[
U mnie narazie gra choc umiemy sie pokłócic.
Cztałam kiedys ksiazki o róznicach miedzy kobietami i męzczznami. To co tam pisza to prawda...hmm ale co z tego skoro i tak wiedza teoretyczna nic nie ma wspolnego z rzeczywistoscia :-[
U mnie narazie gra choc umiemy sie pokłócic.