Chciałabym powiedzieć, że tak, ale...
W sobotę wieczorem mój ginekolog napisał mi sms z zapytaniem czy wszystko u mnie ok. Zadowolona pochwaliłam się, że od dwóch dni nie plamię.
A teraz dosłownie przed godziną zaczęło mi się krwawienie i nie jakieś delikatne, tylko krew po prostu ciurkiem. Telefon do męża i do doktora, rozmowa krótka "przyjeżdzajcie na ip" mąż rzuca wszystko i jedziemy do szpitala.
No i przed chwilą wróciłam do domu. Z dzidziusiem wszystko ok, według usg 8+2, serduszko bije, ale źródła krwawienia nie widać.
Jak tak dalej pójdzie wykończę się nerwowo