dzisiaj czuję się tragicznie. Wczoraj był najgorszy dzień jeśli chodzi o awersje pokarmowe i właściwie wczoraj wjechały tylko chipsy duszki. Nawet woda wywołuje mdłości... Czuje się jak ostatni

mentalnie przez to jak słabo jem.Fizycznie nie jest lepiej, bo po prostu jestem słaba. Doszły do tego mocne zawroty głowy, biegunka i wymioty. Cycki bolą cały czas, ale to jest błahostka. A no i dzisiaj boli też brzuch, ale to pewnie przez przygody w łazience i pusty żołądek. Mój kotek nie opuszcza mnie od nocy na krok, nawet on już wie, że z mamą jest nie za wesoło

Zazdroszczę tym z Was, które objawów nie mają. Serio, nie doszukujcie się, cieszcie się, że macie na razie tak dobrze...