reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2021

Kochana kłucie jest normalne też je miewam. Tak łopatologicznie: ponieważ zarodek się wkomponował w ścianę macicy i intensywnie rośnie to może pobolewać. 2 macica się rozciąga też pobolewa i więzadła. 3 jajniki teraz muszą intensywnie produkować progesteron co też daje uczucie kłucia są przeciążone. Plamienia na brązowo mam od 4 tygodni jestem już po 2 wizytach i gina wszystko jest ok a brudzenia (nie mylić z plamieniami) na tym etapie są normalne i mogą być przyczyną powstającego łożyska :D
P.S. Duphaston to hormon i nie brałabym w życiu na własną rękę.
Dziękuję♥️
Ja wiem,że to hormon, ale problem w tym,ze ja mialam bardzo niski poziom progesteronu i dziewczyny pisały,że plamienia mogą być tym spowodowane i zaproponowały mi,że przęsla luteinę i duphaston, bo te leki nie zaszkodzą a mogą pomóc. Już sama nie wiem co myśleć 🙈 nakupilam trochę tych leków,żeby mi nie brakło.
Spróbuję w poniedziałek zadzwonić do PL lekarza i poprosić o informację. Nie chcialabym stracić tej ciąży :(
 
reklama
W latach 70 moja ciocia poroniła ok 7 razy pod rząd. W końcu zdecydowano się podtrzymać kolejna ciąże hormonami (na pewno w większych dawkach niż teraz). Leżała całą w szpitalu. Okazało się, że mój kuzyn ma zespół Downa. Wiec prawdopodobnie organizm nie bez powodu odrzucał poprzednie ciąże.
Dodatkowo tu gdzie mieszkam tez jest takie podejście. Obecnie jestem 8+1 i jeszcze nie miałam żadnych badań. L4 dla ciężarnych nie istnieje. Można skrócić sobie etat na 80 lub 50%.
Zespół downa to nie choroba biorąca się z podtrzymywania ciąży tylko dodatkowego chromosomu (chyba, że nie to miałaś na myśli). Napewno nie była w ciąży za każdym razem z dzieckiem z zespołem downa i dlatego roniła, moja mama w każdej jednej ciąży jakiej była przyjmowała leki na podtrzymanie ciąży i żadne z mojego rodzeństwa nie jest ani chore ani upośledzone. Jeśli zarodek jest naprawdę uszkodzony i niewydolny to pomimo leków na podtrzymanie ciąża się nie utrzyma. :) Są plusy filozofii żeby zostawić wszystko naturze bo wie co robi i są plusy z takich leków jak np luteina czy progesteron. Jedyna różnica jest taka, że ktoś kto nie ma problemów z donoszeniem ciąży będzie uważał ,, że natura wie co robi” a ktoś kto dzięki takim syntetykom szczęśliwie donosił ciąże będzie uważał inaczej. Ja jestem zdania, że nie żyjemy w czasach naszych babć i jeśli mamy możliwości i dostęp do medycyny to trzeba z jej dóbr korzystać. Pozdrawiam :)
 
Niestety tylko takie leki udało mi się zorganizować :(
Lekarz mi tu nie przepisał nic, a położna powiedziała,że ona nie wie jaki progesteron powinien być w ciąży 🤦🙈
Jak bylam w PL z córką w ciąży to też brałam luteinę dopochwowo i inne leki.
Nie mam porównania co do luteiny pod język i duphaston'u i też nie chce czekać aż coś złego się stanie dlatego zaczęłam działać🙈
No nic narazie będę brała tylko luteinę pod język, skoro nie zaszkodzi, duphaston jeszcze mi nie doszedł. Mam nadzieję,że choć trochę progesteron wzrośnie.
Tak myślałam,że bety już nie powinno się sprawdzać. Staram się myśleć pozytywnie, ale chwilami mam takie napady,że strach jest góra :(
Może tu dziewczyny podpowiedzą jak zażywać bo raczej luteina nie zaszkodzi?
 
hmmm ja w poprzedniej byłam bardzo... wyciszona... ale pamiętam, że jak nie jestem fanką horrorów to wtedy tylko takie kino się mi podobało :) Może dlatego to.nasze maleństwo takie pomysłowe 🙄
Oj, ja morze łez wylałam i byłam kłębkiem nerwów. Na szczęście mój doktorek nie wierzy w takie przenoszenie emocji na malucha i faktycznie u nas się nie sprawdziło, malutka jest aniołem i skradła nasze serca. Nawet dziś mąż mi powiedział, że nie wie jak on da radę pokochać fasolę tak mocno jak Kalinę 🙈
 
Może tu dziewczyny podpowiedzą jak zażywać bo raczej luteina nie zaszkodzi?
Dziewczyny piszą,żeby nie brać na własną rękę. Zdania są podzielone i jutro zadzwonię do szpitala w PL może jakiś ginekolog udzieli informacji co zrobić 🙈
Czytalam,że ani luteina pod język ani duphaston w ciąży nie zaszkodzi, a może pomóc, ale już nie wiem czy wierzyć w to co piszą na internecie 🙈 wracam do punktu wyjścia 🤷
 
Tak w Pl z pierwszym dzieckiem mialam l4 100%, a tu ciaza to nie choroba. Ja w sumie tez z takiego zalozenia wychodze, ze to nie choroba, ale teraz jestesmy slabszym pokoleniem niz nasi rodzice. Jest wiecej poronien, porodow przedwczwsnych niestety. Ja z corka bylam na l4 bodajze juz od 7 tyg mialam ostre zapalenie pecherza, do tego wymiotowalam tak mocno ze nie szlo funkcjonowac. Do 6 miesiaca ciazy schudlam wtedy 7kg...ale lekarka na poczatku powtarzala, ze wymioty sa dobrym zwiastunem swiadcza o prawidlowosci ciazy.
Wymioty to akurat żadna wykładnia prawidłowo przebiegającej cięży 🙂 Ja w pierwszej strasznie wymiotowałam, też schudłam. W dwóch kolejnych miałam tylko mdłości, a wszystkie przebiegały książkowo. Po prostu nie ma reguły jak organizm zareaguje na ciąże.

Za to śluz, dużo śluzu (nie mylić z upławami) to pozytywny objaw i wynika ze wzrostu poziomu progesteronu i ma zadanie chronić szyjkę macicy przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych.
 
Zespół downa to nie choroba biorąca się z podtrzymywania ciąży tylko dodatkowego chromosomu (chyba, że nie to miałaś na myśli). Napewno nie była w ciąży za każdym razem z dzieckiem z zespołem downa i dlatego roniła, moja mama w każdej jednej ciąży jakiej była przyjmowała leki na podtrzymanie ciąży i żadne z mojego rodzeństwa nie jest ani chore ani upośledzone. Jeśli zarodek jest naprawdę uszkodzony i niewydolny to pomimo leków na podtrzymanie ciąża się nie utrzyma. :) Są plusy filozofii żeby zostawić wszystko naturze bo wie co robi i są plusy z takich leków jak np luteina czy progesteron. Jedyna różnica jest taka, że ktoś kto nie ma problemów z donoszeniem ciąży będzie uważał ,, że natura wie co robi” a ktoś kto dzięki takim syntetykom szczęśliwie donosił ciąże będzie uważał inaczej. Ja jestem zdania, że nie żyjemy w czasach naszych babć i jeśli mamy możliwości i dostęp do medycyny to trzeba z jej dóbr korzystać. Pozdrawiam :)
Mam takie samo zdanie. Fakt ze nie przechodziłam poronienia, tylko ciąże pozamaciczna ale to tez ogromna strata i do tej pory mam blizny które o tym przypominają 😢
Ale jestem zdania ze natura wie co robi... mieszkam w Danii, pierwsza wizytę u lekarza mam w poniedziałek i to tylko potwierdzenie ciazy testem ciążowym. Nie ma leków na podtrzymanie ciazy. Pierwsze usg w 12-13 tyg i drugie w 20 tyg i to tyle. A ciąże prowadzi lekarz rodzinny 🤪 Urodziłam dwójkę zdrowych, pięknych dzieciaczków ❤️ Także uwazam ze natura wie co robi 😉
 
reklama
Zespół downa to nie choroba biorąca się z podtrzymywania ciąży tylko dodatkowego chromosomu (chyba, że nie to miałaś na myśli). Napewno nie była w ciąży za każdym razem z dzieckiem z zespołem downa i dlatego roniła, moja mama w każdej jednej ciąży jakiej była przyjmowała leki na podtrzymanie ciąży i żadne z mojego rodzeństwa nie jest ani chore ani upośledzone. Jeśli zarodek jest naprawdę uszkodzony i niewydolny to pomimo leków na podtrzymanie ciąża się nie utrzyma. :) Są plusy filozofii żeby zostawić wszystko naturze bo wie co robi i są plusy z takich leków jak np luteina czy progesteron. Jedyna różnica jest taka, że ktoś kto nie ma problemów z donoszeniem ciąży będzie uważał ,, że natura wie co robi” a ktoś kto dzięki takim syntetykom szczęśliwie donosił ciąże będzie uważał inaczej. Ja jestem zdania, że nie żyjemy w czasach naszych babć i jeśli mamy możliwości i dostęp do medycyny to trzeba z jej dóbr korzystać. Pozdrawiam :)

Absolutnie nie jestem przeciwnikiem medycyny. Pewnie gdyby to mnie dotyczyło zrobilabym również wszystko co w mojej mocy żeby utrzymać ciąże i wzięła wszelkie dostępne na rynku leki. Odniosłam się tylko do postu o przeszłości i tego czy poronienia były równie częste jak teraz oraz dostępności leków na podtrzymanie, które na pewno miały dużo więcej skutków ubocznych niż obecne preparaty.
W opisanym przeze mnie przypadku moge przypuszczać, ze przyczyny chromosomalne były przyczyną każdego z poronień, ale nie będę wchodzić w detale. Jest wiele artykułów medycznych, które mówią, że „Jedną z najczęstszych przyczyn poronień samoistnych jest czynnik genetyczny. W badaniu techniką mikromacierzy stwierdzono, że około 75% poronionych zarodków miało aberrację chromosomową”.
I ponownie nie chciałam być odebrana jako przeciwnik medycyny ani nikogo urazić :)
 
Do góry