reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwietniówki u lekarza

dzisiaj dzwoniła do mnie bratowa... powiedziała, że wszystko przez to że w szpitalu mają sajgon. jej przyjaciółka w poniedziałek miała tam planowaną cesarkę i 5 pacjentek musiała przepuścić, bo były nagłe!! a lekarze ostatnio się tam wycwanili i jak są pacjentki po terminie to jeśli chcą być przyjęte to muszą dać kopertę... ale dostałam już poradę co mam powiedzieć, jeśli naprawdę zacznę się martwić i mieć dość... mam mówić, że mam nudności i zawroty głowy i że dziecko się mniej rusza niż wcześniej... wtedy najpewniej położą mnie na patologii i przebadają porządnie... no ale zanim to zrobię dam im szanse i jak pojadę w przyszłym tygodniu na ktg to powiem o tym, że moje łożysko już weszło w III stopień a dziecko 01/04 ważyło ponad 3600... może ich to przekona do zrobienia chociaż USG !!

ja mam o tyle dobrze że umówiłam się z położną na poród i teraz ona za mnie wszystko załatwia tzn przychodzę do niej na dyżur a nie do poradni przyszpitalnej i nie czekam w tej gigantycznej kolejce, ale za to jak sie zjawiłam po 21 w szpitalu, ogólnie było cicho to odgłosy porodówkowe mnie przeraziły...
 
reklama
ja mam o tyle dobrze że umówiłam się z położną na poród i teraz ona za mnie wszystko załatwia tzn przychodzę do niej na dyżur a nie do poradni przyszpitalnej i nie czekam w tej gigantycznej kolejce, ale za to jak sie zjawiłam po 21 w szpitalu, ogólnie było cicho to odgłosy porodówkowe mnie przeraziły...


ewka ...ja jak urodziłam i tak leżałam na tej sali, to jak słyszalam jak jakas rodzaca krzyczy...to normalnie dreszczy dostawałam, bynajmniej przez pierwsze godziny po porodzie. Później sie przyzwyczaiłam:)
 
A ja tu sobie weszłam pomarudzić na lekarza.. Zmieniłam moją gin. ze względu na przeprowadzkę i fakt, że ona przyjmuje tylko prywatnie, nie jest na etacie szpitalnym i nie obsługuje porodów..
Wybrałam niby super, bo ordynatora położnictwa szpitala, w którym będę rodzić.
W miniony czwartek poszłam do niego pierwszy raz, skasował 120zł, jego sprzęt pozostawia wiele do życzenia, na moją gin. ponarzekał, że mi w karcie ciąży czegoś nie powpisywała i z wrażenia zapomniałam poprosić o zwolnienie, które miałam do 13.04. Zadzwoniłam godzinę po wizycie, kazał mi przyjść dzisiaj i powiedział, że wystawi zwolnienie z datą wsteczną, czyli od 14.04. abym miała ciągłość. Poszłam tam dzisiaj, w gabinecie byłam 2minuty. Zapytał tylko, jak się czuję i słysząc, że O.K. zlecił udać się do szpitala, gdyby:
1) odeszły pani wody
2) miała Pani plamienia lub krwawienia
3) przestała Pani czuć tętno dziecka
Wypisał to zwolnienie i "80zł proszę"
80zł to on bierze za badanie na samolocie.. No, ale co się będę z szefem oddziału kłócić kilka dni przed porodem.. Wyciągnęłam, zapłaciłam i zdegustowana wyszłam:/
W czwartek miałabym to zwolnienie w cenie, a zagapienie się kosztuje..
No to sobie pomarudziłam:-)
 
[/B]

ewka ...ja jak urodziłam i tak leżałam na tej sali, to jak słyszalam jak jakas rodzaca krzyczy...to normalnie dreszczy dostawałam, bynajmniej przez pierwsze godziny po porodzie. Później sie przyzwyczaiłam:)

do wszystkiego można się przyzwyczaić, ale po fakcie to mnie już chyba nie bedzie stresować...

Elvie nie zazdroszczę lekarza...

my po ktg, usg, badaniu dowcipnym i mierzeniu cisnienia, normalnie full service... wszystko dobrze, dzidzia może jeszcze siedzieć, choć brak szyjki i 2 palce rozwarcia zapowiadają ze długo to nie potrwa, a jak sie w weekend nic nie podzieje to w poniedziałek mnie będą testować oxytocynowo... jedyne co mnie podłamało to to, ze mój szpital ma być głównym do obsługi niedzielnej imprezy pogrzebowo-prezydenckiej i będzie tam masakra, mam nadzieję ze młody wylezie wczesniej lub pozniej, byle nie w niedzielę... aaaa Hubertuskowi wychodzi 4300-4400 +/-600g więc będzie smok...
 
Z tymi lekarzami to jest naprawde masakra. Moj np kasuje 9o zł, co druga wizyte tylko robi usg. A po ostatniej zdenerwowal mnie gdyz zapytal kiedy chce urodzic i dal mi l4 tylko na tydzien a spokojnie mogl wystawic na 2, ale coz trzeba jeszcze kaske uzbierac , prawda. Dlatego fajnie by bylo aby mala urodziła sie do tego poniedzialku, bo przynajmniej kaska zaoszczedzona... Brak mi słow.
Na poczatku chodzialm z kasy do momentyu az w listopadzie czy pazdzierniku< nie pamietam dokładnie> zlapala mnie grypa i kolejka mi przepadla. Telefony nie pomagaly bo uslyszlam ze maja limity i najwczesniej moga przyjac mnie w polowie stycznia i tak zaczely sie moje prywatne wizyty. lekarz zaraz na pierwszej stwierdzil ze ciaza zagrozona, szyjka bardzo krotka i co 2 tygodnie wizyta, ehh...
Ale czego nei robi sie dla dzidziolków...
Chociaz moj na kazdej wizycie bada mnei dowcipnie:-) Dlatego dziwi ze niektorzy tego nei robia i polegaja jedynie na wywiadzie z pacjentka...

Pozdrawiam
 
do wszystkiego można się przyzwyczaić, ale po fakcie to mnie już chyba nie bedzie stresować...

Elvie nie zazdroszczę lekarza...

my po ktg, usg, badaniu dowcipnym i mierzeniu cisnienia, normalnie full service... wszystko dobrze, dzidzia może jeszcze siedzieć, choć brak szyjki i 2 palce rozwarcia zapowiadają ze długo to nie potrwa, a jak sie w weekend nic nie podzieje to w poniedziałek mnie będą testować oxytocynowo... jedyne co mnie podłamało to to, ze mój szpital ma być głównym do obsługi niedzielnej imprezy pogrzebowo-prezydenckiej i będzie tam masakra, mam nadzieję ze młody wylezie wczesniej lub pozniej, byle nie w niedzielę... aaaa Hubertuskowi wychodzi 4300-4400 +/-600g więc będzie smok...

no to będzie pewnie naszym rekordzistą :-D
chyba, że mój Kubek go prześcignie... bo ponad dwa tyg temu ważył 3600 więc na pewno urósł...

dziewczyny rano miałam dziwną sytuację... wstałam z mężem zrobić mu kanapki... no i schodze po schodach idę do kuchni i czuje takie pleeee (dodam, że czop już mi odszedł tydzień temu - bezbarwny) no i biegiem do łazienki i patrze a tutaj taki płyn zabarwiony na kolor brunatny... no i nie wiem co mam o tym myśleć...
 
no moja gin też mnie badała na każdej wizycie dowcipnie... no i tętno dziecka też sprawdzała na każdej późniejszej wizycie... nie mam do niej zastrzeżeń... no ale jakby nie było to przecież prywatna opieka... tyle, że nie ja za to płacę, a moja firma, w której pracuję... no ale w szpitalu się doprosić... heh... maskarka
 
reklama
Do góry