reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniówki u lekarza

dzisiaj dzwoniła do mnie bratowa... powiedziała, że wszystko przez to że w szpitalu mają sajgon. jej przyjaciółka w poniedziałek miała tam planowaną cesarkę i 5 pacjentek musiała przepuścić, bo były nagłe!! a lekarze ostatnio się tam wycwanili i jak są pacjentki po terminie to jeśli chcą być przyjęte to muszą dać kopertę... ale dostałam już poradę co mam powiedzieć, jeśli naprawdę zacznę się martwić i mieć dość... mam mówić, że mam nudności i zawroty głowy i że dziecko się mniej rusza niż wcześniej... wtedy najpewniej położą mnie na patologii i przebadają porządnie... no ale zanim to zrobię dam im szanse i jak pojadę w przyszłym tygodniu na ktg to powiem o tym, że moje łożysko już weszło w III stopień a dziecko 01/04 ważyło ponad 3600... może ich to przekona do zrobienia chociaż USG !!

ja mam o tyle dobrze że umówiłam się z położną na poród i teraz ona za mnie wszystko załatwia tzn przychodzę do niej na dyżur a nie do poradni przyszpitalnej i nie czekam w tej gigantycznej kolejce, ale za to jak sie zjawiłam po 21 w szpitalu, ogólnie było cicho to odgłosy porodówkowe mnie przeraziły...
 
reklama
ja mam o tyle dobrze że umówiłam się z położną na poród i teraz ona za mnie wszystko załatwia tzn przychodzę do niej na dyżur a nie do poradni przyszpitalnej i nie czekam w tej gigantycznej kolejce, ale za to jak sie zjawiłam po 21 w szpitalu, ogólnie było cicho to odgłosy porodówkowe mnie przeraziły...


ewka ...ja jak urodziłam i tak leżałam na tej sali, to jak słyszalam jak jakas rodzaca krzyczy...to normalnie dreszczy dostawałam, bynajmniej przez pierwsze godziny po porodzie. Później sie przyzwyczaiłam:)
 
A ja tu sobie weszłam pomarudzić na lekarza.. Zmieniłam moją gin. ze względu na przeprowadzkę i fakt, że ona przyjmuje tylko prywatnie, nie jest na etacie szpitalnym i nie obsługuje porodów..
Wybrałam niby super, bo ordynatora położnictwa szpitala, w którym będę rodzić.
W miniony czwartek poszłam do niego pierwszy raz, skasował 120zł, jego sprzęt pozostawia wiele do życzenia, na moją gin. ponarzekał, że mi w karcie ciąży czegoś nie powpisywała i z wrażenia zapomniałam poprosić o zwolnienie, które miałam do 13.04. Zadzwoniłam godzinę po wizycie, kazał mi przyjść dzisiaj i powiedział, że wystawi zwolnienie z datą wsteczną, czyli od 14.04. abym miała ciągłość. Poszłam tam dzisiaj, w gabinecie byłam 2minuty. Zapytał tylko, jak się czuję i słysząc, że O.K. zlecił udać się do szpitala, gdyby:
1) odeszły pani wody
2) miała Pani plamienia lub krwawienia
3) przestała Pani czuć tętno dziecka
Wypisał to zwolnienie i "80zł proszę"
80zł to on bierze za badanie na samolocie.. No, ale co się będę z szefem oddziału kłócić kilka dni przed porodem.. Wyciągnęłam, zapłaciłam i zdegustowana wyszłam:/
W czwartek miałabym to zwolnienie w cenie, a zagapienie się kosztuje..
No to sobie pomarudziłam:-)
 
[/B]

ewka ...ja jak urodziłam i tak leżałam na tej sali, to jak słyszalam jak jakas rodzaca krzyczy...to normalnie dreszczy dostawałam, bynajmniej przez pierwsze godziny po porodzie. Później sie przyzwyczaiłam:)

do wszystkiego można się przyzwyczaić, ale po fakcie to mnie już chyba nie bedzie stresować...

Elvie nie zazdroszczę lekarza...

my po ktg, usg, badaniu dowcipnym i mierzeniu cisnienia, normalnie full service... wszystko dobrze, dzidzia może jeszcze siedzieć, choć brak szyjki i 2 palce rozwarcia zapowiadają ze długo to nie potrwa, a jak sie w weekend nic nie podzieje to w poniedziałek mnie będą testować oxytocynowo... jedyne co mnie podłamało to to, ze mój szpital ma być głównym do obsługi niedzielnej imprezy pogrzebowo-prezydenckiej i będzie tam masakra, mam nadzieję ze młody wylezie wczesniej lub pozniej, byle nie w niedzielę... aaaa Hubertuskowi wychodzi 4300-4400 +/-600g więc będzie smok...
 
Z tymi lekarzami to jest naprawde masakra. Moj np kasuje 9o zł, co druga wizyte tylko robi usg. A po ostatniej zdenerwowal mnie gdyz zapytal kiedy chce urodzic i dal mi l4 tylko na tydzien a spokojnie mogl wystawic na 2, ale coz trzeba jeszcze kaske uzbierac , prawda. Dlatego fajnie by bylo aby mala urodziła sie do tego poniedzialku, bo przynajmniej kaska zaoszczedzona... Brak mi słow.
Na poczatku chodzialm z kasy do momentyu az w listopadzie czy pazdzierniku< nie pamietam dokładnie> zlapala mnie grypa i kolejka mi przepadla. Telefony nie pomagaly bo uslyszlam ze maja limity i najwczesniej moga przyjac mnie w polowie stycznia i tak zaczely sie moje prywatne wizyty. lekarz zaraz na pierwszej stwierdzil ze ciaza zagrozona, szyjka bardzo krotka i co 2 tygodnie wizyta, ehh...
Ale czego nei robi sie dla dzidziolków...
Chociaz moj na kazdej wizycie bada mnei dowcipnie:-) Dlatego dziwi ze niektorzy tego nei robia i polegaja jedynie na wywiadzie z pacjentka...

Pozdrawiam
 
do wszystkiego można się przyzwyczaić, ale po fakcie to mnie już chyba nie bedzie stresować...

Elvie nie zazdroszczę lekarza...

my po ktg, usg, badaniu dowcipnym i mierzeniu cisnienia, normalnie full service... wszystko dobrze, dzidzia może jeszcze siedzieć, choć brak szyjki i 2 palce rozwarcia zapowiadają ze długo to nie potrwa, a jak sie w weekend nic nie podzieje to w poniedziałek mnie będą testować oxytocynowo... jedyne co mnie podłamało to to, ze mój szpital ma być głównym do obsługi niedzielnej imprezy pogrzebowo-prezydenckiej i będzie tam masakra, mam nadzieję ze młody wylezie wczesniej lub pozniej, byle nie w niedzielę... aaaa Hubertuskowi wychodzi 4300-4400 +/-600g więc będzie smok...

no to będzie pewnie naszym rekordzistą :-D
chyba, że mój Kubek go prześcignie... bo ponad dwa tyg temu ważył 3600 więc na pewno urósł...

dziewczyny rano miałam dziwną sytuację... wstałam z mężem zrobić mu kanapki... no i schodze po schodach idę do kuchni i czuje takie pleeee (dodam, że czop już mi odszedł tydzień temu - bezbarwny) no i biegiem do łazienki i patrze a tutaj taki płyn zabarwiony na kolor brunatny... no i nie wiem co mam o tym myśleć...
 
no moja gin też mnie badała na każdej wizycie dowcipnie... no i tętno dziecka też sprawdzała na każdej późniejszej wizycie... nie mam do niej zastrzeżeń... no ale jakby nie było to przecież prywatna opieka... tyle, że nie ja za to płacę, a moja firma, w której pracuję... no ale w szpitalu się doprosić... heh... maskarka
 
reklama
Do góry