reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kwietniówki u lekarza

Kici69 - gratuluję, cieszę się z Tobą i po cichutku zazdroszczę, my idziemy podziwiać Maluszka 23.10. czyli za 2tyg.

Jeśli chodzi o CC to ja nadal jestem "za":tak:
Taka panikara ze mnie, że pewnie zdania nie zmienię. No i jak Ania wolę mieć nacięty delikatnie brzuch niż krocze.
Po SN i nacinaniu jest moja wspólniczka z biura. Śmieje się, że chyba źle ją zszyli, bo jak figi założy to jej z jednej strony w tyłek wchodzą:-D i ciągle na tą samą stronę i od porodu właśnie:tak: To ja się nabijam, że musi tylko stringi nosić:-D
 
reklama
Zgadzam się z toba - ja tez nie rodzilabym naturalnie przy przerwie poniezej 1,5 roku.
Co do tego czy CC powinno być na żądanie to nie jestem już przekonana. Mój przyjaciel, który jest chirurgiem twierdzi, że to nie żaden tam zabieg, tylko poważna operacja. Co innego jak są wskazania (ułożenie dziecka, zdrowie matki np wady oczu, wysokie ciśnienie), a co innego jak kobieta chce mieć cesarke bo np. nie chce czuć bólu przy porodzie - przecież to nie jest wskazanie medyczne żeby być operowanym.
Ja chyba bardziej boję się powikłań po CC niż bólu przy porodzie - kobiety u mnie w rodzinie mówia, że ten ból porodowy mimo iż straszny, to po jakimś czasie się go zapomina, pozytywne emocje zwiazane z byciem mamą go przysłaniaja.

Po pierwsze ja nie cierpiałam po CC wcale , po 12 godzinach łaziłam normalnie , i to lepiej niż niektóre laski po SN .
Dwa że tyle kobiet by nie bało się porodu gdyby nie warunki i traktowanie kobiet w naszych szpitalach . Do tego rutynowe nacinanie krocza które dla mnie jest wstrętne. Ja wole miec blizne na brzuchy niż tam ;-)
Ale mniejsza co ja wolę . Wiele kobiet niemiło wspomina swój poród , jak ograbienie z intymności, łamanie praw kobiety itp. Prawda jest taka że naszym szpitalom jeszcze daleko do normalności ( nie ougólniam oczywiście bo sa i wspaniałe miejsca ) . Gdyby była wszedzie zagwaranotowana normalna opieka ( połozna z powołania a nie odwalająca robotę i nacinająca krocze bo szybciej ) , sala gdzie kobieta może być z partnerem , a nie tak jak w wawie płatna najczęsciej 500zł , dostęp do znieczuleń - nie że każda bierze ale sama świadomość że jak nie dajesz rady mogą Ci je podać , to mniej by było kobiet które chcą miec CC na zyczenie.


No i obie macie racje. Cesarka jest powazna operacja i to nie ulega watpliwosci. Z jakiegos powodu kobiety chca sie tej operacji poddawac. No i Aniam podala odpowiedz. To jak kobiety sa traktowane podczas porodu w wielu krajach (no pewnie poza krajami skandynawskimi i USA) wola o pomste do nieba. Nalezaloby powywalac z pracy caly ten skorumpowany personel oraz tych, ktorzy starym dobrym zwyczajem rzucaja sie na brzuch rodzacej - bo przeciez malpa nie chce przec i dziecko raczej udusi, a nie mysla ze w wielu przypadkach bol lub budowa kobiety nie pozwala na rodzenie SN. Gdyby zatrudnic swietnie wyszkolony personel, pozwolic kobietom rodzacym przyjmowac pozycje jakie sa dla nich wygodne, a nie dla personelu medycznego, gdyby dostep do znieczulenia byl ogolnie dostepny, gdyby... Pewnie zylybysmy w doskonalszym swiecie i z cala pewnoscia kobiety nie balyby sie rodzic, bo traktowane bylyby z nalezytym szacunkiem i zachowaniem godnosci.

Aniam jasne, ze w Twoim przypadku cesarka jest najbezpieczniejszym wyjsciem i wcale nie sadze, ze powinnas za nia placic, bo sa ku niej wyrazne wskazania. Platne w 100% powinny byc CC na zyczenie rodzacej spowodowane strachem lub zwykla wygoda.

Ja nie wiem jak skonczy sie moja ciaza. Moj maz juz zrozumial, ze musi byc obecny podczas porodu ze wzgledu na to, ze ja sie zwyczajnie boje tego jak moge byc potraktowana. Boje sie rutynowego nacinania krocza (choc nie wiem, czy tutaj stosuje sie ta metode), tego ze komus moze przyjsc do glowy wypychanie dziecka, lub ze nie beda chcieli podac mi znieczulenia. Jego zadaniem jest pelnienie pieczy nad tym, by wszystko przebieglo sprawnie.
 
zgadzam sie co do fatalnego traktowania, ale dla mnie porod nie byl taki zly, obdarta z podstawowych praw czlowieka to ja sie czulam podczas pobytu w szpitalu, sam porod oki, ale już po masakra, rozumiem ze wiele rzeczy kosztuje a szpitale ogolnie sa niedofinansowane, nie tylko polożnictwo, ale np pukanie jak sie wchodzi do pokoju nic nie kosztuje, schowalam sie w lazience zeby spokojnie pogadac przez koma to mi sie jakas praktykantka wryla na mierzenie temperatury, potem spokojnie nie moglam sobie na kibelku posiedziec tylko caly czas w stresie:( nie powiem już o tym jak ciezko bylo przekonac lekarzy ze ja odmawiam badan ( czekalam tylko na malucha bo mial antybiotyk, ja bylam "do wypisu" ale i tak codziennie mnie chcieli badac, takie hobby) poza tym podobno mamy prawo do informacji... jak sie 5 razy nie zapyta to niczego sie nie mozna dowiedziec, dziecko po porodzie dostalam po 12h dopiero, jak mąż wrócil i go zabral, bo ja nie bylam w stanie isc na 2 koniec oddzialu na noworodki po synka, a to co mnie doprowadzalo do szewskiej pasji to dokarmianie bobasów bez zgody, normalnie zabic to malo:( cc naprawde nic by nie zmienilo, a jak chodzi o naciecie to naprawde nie moge narzekać, czulam tylko pierwsze pare dni przy sikaniu, zadnych problemow z siedzeniem etc, a szwy zdjelam sobie sama bo tak juz mialam dosc ginekologow, poloznych etc
drugi raz tez tylko naturalnie bede rodzic, tyle ze w lepszym szpitalu, odrapanym i biednym, ale za to z ludzkim podejsciem...

ten koszmar który opisuje to oczywiscie ujastek...
 
Ja niestety nie zbyt miło wspominam, moze nie sam poród, choc bolało strasznie, ale właśnie wszystko po. Tzn. bolało mnie szycie po nacięciu, przez prawie dwa tygodnie nie mogłam siedziec,nawet chodzenie sprawialo mi okropny bol, niewiem czy spowodowane to tym,ze urodzilam SN córcie, która ważyła 4100 a obwod główki też miala spory bo 37cm, czy też spowodowane było to zlym szyciem, nie mam pojecia co było przyczyną, ale pamietam straszny ból i dyskomfort. Potem niestety dopadla mnie jeszcze rwa kulszowa, ucisk byl tak okropny,ze nie mogłam chodzic i nawet przekręcanie sie w łóżku sprawiało mi ból, także córcie do karmienia przynosił mi mąż bo inaczej nie dałabym rady. Jednak teraz po czterech latach, jakoś z dystansem podchodze do tego co było i mam tylko nadzieje,że teraz będzie lepiej. Jedno wiem napewno, o ile przy pierwszym porodzie szłam na tzw. "żywioł", tzn. nie mialam ani swojego lekarza, ani polożnej, o tyle teraz mam zamiar miec położną, miedzy innymi po to aby pilnowała, żeby bez konieczności nikt mnie nie nacinał.

Natomiast co do dokarmiania dzieci w szpitalach, u mnie było odwrotnie, nie chcieli dokarmiac nawet jak ich prosiłam. Ja nie mialam przez cały pobyt w szpitalu pokarmu i moja corcia była całą dobę głodna. Co za tym idzie pierwsza noc po porodzie spala tylko 3 godz. a resztę przeplakala, a ja razem z nią, zupełnie nie wiedzialam co robic. Byłam tak wsciekla,ze nastepnego dnia zarządałam żeby ją dokarmili i jakoś się zlitowali.
 
U mnie też było róznie , CC wspominam miło , ale rano przed jadłam sobie śniadanko ( bo lezałam dzień na patologi ) a tu baba wpada czemu jem przeciez mam CC za kilka godzin , no kurde co ja wróżka ? Skoro dnia poprzedniego mi powiedzieli może zrobią a może nie , ale nikt nie powiedziała nie jedz pani nic .
Samo CC wspominam ok , sale pooperacyjną w sumie też , choć korona by im z głowy nie spadła jakby mi męża tam wpuścili a mógł być może 5 min . małego przynieśli prawie od razu i spał sobie koło mnie . Ja robiłam akrobacje z łóżkiem ( było na pilota na szczęście ) żeby na niego popatrzec. :-D Pani która z nami była dała mi tel bo mi się spać nie chciało to sobie smski wysyłałam . Nawet małego mi połozyła ze mną w łóżku i próbowała go przystawić mimo że nie mogłam podnosić głowy co tez wspominam bardzo miło . Wogóle na tej sali fajne babki były i naprawdę się nami zajmowy . Potem bylam w płatnej jedynce , gdzie pukano ( bo wkońcu tam się płaci ) nawet panie salowe mi gary spod nosa zabierały (jak widac za kesz wszystko ) . ale co do badań nie powiem trzeba było iść z dzieckiem coś tam robiły , a jak się nie zapytałam to bym nie wiedziała nawet co robią :wściekła/y::wściekła/y: miałam tą bakterie paciorkowca i robili badania czy czasem czegoś nie ma . Raz go dałam to zamnęły drzwi , to powiedziałam że sobie nie życze żeby ktoś zabierał dziecko i coś robił bez mojej wiedzy . Potem usłyszałam komenta : że hrabina z komercji ... tak mówili na płatne pojedyncze sale . Szpital oceniam średnio , choc ogromnym plusem jest to , że przyjmują kazda po 36 tyg i nie odsyłają nigdzie , z czym w wawie bywa róznie

Dokarmiac można było , babki dawały mleko jak sie porpsiło , ja miałam swoja butelkę ew. dawały strzykawki żeby dawac z niej a nie z butli . To oceniam na plus . nie bylo jakiegoś mega terroru laktacyjnego
 
U mnie też sam poród w miarę ok, cięcie miałam, ale ani samego cięcia ani szycia w ogóle nie czułam. Zresztą nie demonizowałabym tak tego nacinania, bo lepiej mieć profesjonalnie nacięte krocze niż samoistnie popękać i wtedy to dopiero jest ból.
Natomiast po porodzie było różnie, zależy na jaką zmianę się trafiło. Potrafiła taka w odpowiedzi na prośbę o pomoc w ubraniu dziecka mruknąć "jak wy sobie w domu z tymi dziećmi poradzicie", ostry ochrzan za podanie dziecku smoczka, wielka łaska przy nauce przystawienia do piersi.
Traumatyczne przeżycia można mieć bez względu na rodzaj porodu.
 
Powiem tak gdybym ja miala jakiekolwiek zastrzezenia do polskiej sluzby zdrowia napisalabym list do samego ministra zdrowia a jak;-),zamiast narzekac nalezy wziasc sprawy w swoje rece i poinformowac naleztyte wladze o tym jak zostalysmy potraktowani w danym szpitalu
 
Obawiam się że jedyne co nam pozostaje w tym temacie to ponarzekać.
Lekarzowi trudno jest udowodnić ewidentny błąd w sztuce a co dopiero nasze jakby nie było subiektywne odczucia, że zostałyśmy źle potraktowane.
 
czyli co lepiej tylko narzekac zamiast dzialac:szok:

w wiekszych miastach polskich jest po kilka szpitali i chyba sie ma jakies prawo wyboru,a poza tym mozna wynajac polozna...

a poza tym pacjent tez czlowiek ma swoje prawa i w tej kwestii warto powalczyc a nie pozwolic sie ponizac
 
Ostatnia edycja:
reklama
Powiem Wam, że im więcej osób pytam o opinie o jakimś szpitalu, to ile osób - tyle opinii ;-)
Jako ze to moje pierwsze dziecko, nie mam wyrobionego zdania, więc poprostu wybiorę szpital, który jest wysoko w rankingach i wynajmę własną połozną. To koszt kilkuset złotych, a przynajmniej przy porodzie będę się czuła bezpieczniej.

Co do opieki poporodowej - ja myślę że rzeczywiście różnie można trafić jeżeli chodzi o personel, ale dodatkowo negatywne odczucia może potęgować fakt, że kobieta po porodzie jest słaba, czuje się bezbronna i chce być traktowana ze szczególną atencją. No a jeżeli tak nie jest, to odczuwa wszystkie złośliwości i niedogodności bardziej, niż wtedy kiedy jest w pełni sił.

Ja jak dotąd mam w większości bardzo dobre zdanie o personelu medycznym - spędziłam wiele godzin w szpitalach, bo moi dziadkowie wielokrotnie trafiali tam z powodu rozlicznych chorób. Poświęcenie większości osób (głównie pielęgniarek) pracujących tam za marne grosze było dla mnie niesamowite. Podziwiam te kobiety, które wykonują naprawdę ciężką pracę. Jak posiedziałam po kilka godzin dziennie na sali, gdzie leżało kilku staruszków, których trzeba było myć, ubierać i karmić zrozumiałam, że trzeba naprawdę mieć powołanie żeby lubić tą robotę.
 
Do góry