Konstancja zasnela tuz przed 18ta, mam nadzieje, ze juz pospi do rana. Mam winko i uzadzam pidzama party solo.
przezylam chwile grozy. Mala walnela tylem glowy o posadzke
Na szczescie minuta placzu i przeszlo. Bardzo chciala zasnac, a wiedzialam, ze nie moze. Naszprycowalam ja czekolada, dzieki czemu udalo mi sie ja jeszcze przez 1,5h od upadku utrzymac obudzona. Oczywiscie jak juz zapomniala, ze sie uderzyla, zaczela skakac po kanapie i o maly wlos znow walnelaby sie, ale w ostatniej chwili zlapalam ja za noge. Ja lzy w oczach, a ona wiedzac, ze zrobila cos, czego jej nie wolno, usteczka w dziubek zozyla i zaczela mnie calowac. Ja oczywiscie w placz, bo przed oczyma wyobrazni widze strzaskana glowe i takie tam...
Jeszcze jak na zlosc stary daleko, ja bez komorki... Ten cholerny telefon domowy ma blokade polaczen na komorki (za diabla nie wiem dlaczego) i w dodatku nie mam starego numeru nigdzie zapisanego - musze rano poszukac. W kieszeni 200 pesos, a wizyta u lekarza 250, ze o taksowce nie wspomne...
No, a moja miotla bardzo nisko lata...