Witam popołudniowo - obiadowo:-)
Czytam i widzę,że na szczęście dzisiaj nic złego się nie wydarzyło, oby tak dalej, oby do kwietnia:-)
Ja wczoraj siedziałam z mężulkiem w domu (po krótkiej kłótni doszliśmy do porozumienia), dostałam od niego na walentynki dwie piękne róże - jedna dla mnie, druga dla córeczki w brzuszku:-) Rozczulił mnie tym bardzo. Stwierdziliśmy że nie idziemy nigdzie (czytaj:restauracja, kino) bo nie mamy kasy, ale potem mąż z ciekawości spojrzał sobie na konto i okazało się, że przelali mu pieniądze z jednego ubezpieczenia za łękotkę - 3500 zł:-):-):-) Oj, powiem wam że humor nam się bardzo poprawił, od razu się zebraliśmy i pojechaliśmy do restauracji żeby to oblać:-) Oczywiście już ponad 2500 przelane zostało na nasze konto oszczędnościowe na przyszły domek ale liczy się fakt:-)
Także wczoraj z dobrym humorem poszłam spać:-)
A dzisiaj już zrobiliśmy szczegółową listę rzeczy których mi brakuje do szpitala i rzeczy kosmetycznych dla małej.Bo jutro jedziemy "zwiedzić" szpital, w którym chce rodzic - dla dziewczyn z Krakowa - wybrałam po długich przemyśleniach Ujastek, po pozytywnej rekomendacji mojej dobrej znajomej, która rodziła tam 2 tyg. temu.
A w czwartek czeka mnie poprawka z Zasobów, więc już dzisiaj 3 godz. siedziałam nad notatkami
A tak w ogóle, po zapoznaniu się z planem i harmonogramem zajęć na semestr letni zdecydowałam się nie rezygnować ze studiów! Powiem wam, że mam połowę mniej przedmiotów niż na tym semestrze, przede wszystkim tylko dwa ćwiczenia a reszta wykładów. A terminy zjazdów też mam do zrealizowania, bo w marcu mam 14-15 i 17-28. To myślę że 14.. jeszcze pójdę, potem już na pewno nie, a potem mam koło 18 kwietnia to też sobie chyba odpuszczę a potem już w maju to chyba dam radę:-)