reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwietniówki 2010!!!

Dziewczyny dzięki dziś już lepiej ta choroba to tylko moja wina , jak się lata w samycm polarku z serwisu do auta przy -15 to trudno żebym była zdrowa .. wiem debil ze mnie .

Wronka super pudła na zabawki i dupsy sa w ikea , Szymek ma w pokoju i rewelka , mają koła i pokrywki i sa ładne a do tego jak za takie pojemniki wcale nie są drogie
POJEMNIK NA KÓŁKACH VESSLA Z IKEA + PREZENT (891174337) - Aukcje internetowe Allegro
w ikea są oczywiście tańsze niż na tej aukcji . Ja je mam dla synka na zabawki :tak:

Ja musze się wkońcu zabrać za pranie małych ciuszków tylko nie wiem jak ja mam to do cholerki zrobić jak wszystko wolno schnie i obie suszrki jakie mam są wiecznie zablokowane ciuszkami małego:wściekła/y: a jak nie jego to naszymi , dzis musze się zabrać za pościrl nasza i małego i znowu nic z tego :no:
 
reklama
Chciałam się jeszcze pożalić.
Pojechałam do rodziców na weekend i skopałam sobie humor.
Szczegół, że KAŻDY, czyli babcie, wujki, rodzice, kuzyni itp. na imię Tymoteusz dziwnie wykręcają twarz i mówią wprost, że brzydko lub dyplomatycznie: "jak se nazwiecie, tak będziecie mieli"... :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:tym się już nie martwię, decyzja podjęta, pokochają dziecko razem z imieniem

dobiła mnie druga kwestia
a mianowicie to, że moja mama jest urażona tym, że nie chcę do niej przyjechać po porodzie
z Hanią musiałam tak zrobić, bo mąż miał w dzień wypisu ważne egzaminy 200 km stąd i miał wrócić późnym wieczorem i tata mnie zabrał do rodziców,
miałam przez to deprechę na maksa, wiadomo że rodzice pomagali itp. ale ja chciałam być we własnym domu
nie byłam na to przygotowana i zostawiłam w domu łóżeczko wszystkie akcesoria ubranka maluszka i swoje, moje kosmetyki
mąż na szybcika wszystko ważne według niego zgarnął do toreb i przywiózł a połowa została, bo to ja miałam w tym orientacje nie on
no i chodziłam wciekła
Hania spala z nami w łózko sypialnianym rodziców bo się nie przygotowaliśmy i nie kupowaliśmy turystycznego,
przy kąpieli dziecka każdy się wymądrzał dla mamy woda była za ciepła, dla babci która przyjechała pomoc- za zimna a Hania darła się w niebogłosy bo przez ten zamęt bala się kapania
czułam się jednym słowem źle
do tego musiałam być awaryjnie zapisana do tamtejszego ośrodka zdrowia i pediatra nas nie chciał bo jesteśmy "tymczasowi" wiec lekarz ogólny małą badał
nie mogliśmy się do domu wybrać bo cały czas mi mama wmawiała ze sobie nie poradzę (mała miała kolki straszne) i nas przetrzymywała a to do świąt a to do jej urodzin i i tak się obraziła na koniec ze tak szybko (po 2 miesiącach) jedziemy do domu
mąż dojeżdżał codziennie z pracy taki kawal
a rodzice i tak do wieczora w pracy tylko tyle ze wieczorem byli no i babcia przyjechała do pomocy
nie chce tego powtarzać a mama uważa ze jestem niewdzięczna
ze ona do mnie nie może przyjechać bo własny sklep i jak będzie wieczorami płakać ze nie może mi pomoc
i ze mi życzy żeby Hania tez kiedyś nie chciała dać sobie pomoc jak będzie miała dziecko
i w ogóle wjechała mi na psychikę i sumienie
ze niby wszyscy mi pomagali a ja się czuje jakby mi ktoś krzywdę robił, jakby mi źle było w rodzinnym domu
za cholerę nie może pojąć ze to ze chce być u siebie, nie jest jej na złość robione tylko dla mojego komfortu psychicznego
a fizycznie tez sobie poradzę bo nie będę miała wyjścia
mama na to mnie super podbudowuje wmawiając mi że nie dam rady, więc do tego robi ze mnie ofiarę losu

tak było w sobotę, a w niedziele powtórka z rozrywki i od nowa wałkowanie tematu...
nadgorliwość gorsza od faszyzmu
przepraszam za chaotyczność wypowiedzi

 
nie martw się, tak to już jest z mamami - moja Babcia powtarza obyś na starość była lepsza niż ja.
Twoja Mama w końcu zrozumie, że Ty też już ma swój dom, rodzinę i chcesz z nimi we własnych czterech kątach przeżywać te chwile - nawet gdybyś sobie nie radziła.
 
Kwiatuszku, Tymoteusz to prześliczne imię!! U nas też 2-3lata po Lence będzie Tymuś;-) Mojemu M. się szalenie podoba, ja chciałam Aleksandra, no i będę miała Lenę Aleksandrę:happy2:
Moja mama również pozostawia wiele do życzenia, więc ograniczam kontakt do minimum.
Teściową za to mam rewelacyjną:tak: Wczoraj kocyki, leżaczek i inne rzeczy dla Lenki na Allegro wybieraliśmy to się oczywiście nie wtrącała wcale, ale jak jej pokazałam i zapytałam o zdanie to się okazało, że wybrała to, co my:-)
 
Kwiatuszku, Tymoteusz to prześliczne imię!! U nas też 2-3lata po Lence będzie Tymuś;-) Mojemu M. się szalenie podoba, ja chciałam Aleksandra, no i będę miała Lenę Aleksandrę:happy2:
Moja mama również pozostawia wiele do życzenia, więc ograniczam kontakt do minimum.
Teściową za to mam rewelacyjną:tak: Wczoraj kocyki, leżaczek i inne rzeczy dla Lenki na Allegro wybieraliśmy to się oczywiście nie wtrącała wcale, ale jak jej pokazałam i zapytałam o zdanie to się okazało, że wybrała to, co my:-)

nasz córeczka też najprawdopodobniej będzie LENA, zastanawiamy się jeszcze - wybieramy z Julia, Antonina (Tosia), Amelka no i oczywiście mój faworyt Lena. i mam tą świadomość, że może to nie przypaść rodzinie do gustu, ale to Nasze dziecko a nie rodziny - oni już mieli swoje szansy na nadawanie dzieciom imion
 
Chciałam się jeszcze pożalić.
Pojechałam do rodziców na weekend i skopałam sobie humor.
Szczegół, że KAŻDY, czyli babcie, wujki, rodzice, kuzyni itp. na imię Tymoteusz dziwnie wykręcają twarz i mówią wprost, że brzydko lub dyplomatycznie: "jak se nazwiecie, tak będziecie mieli"... :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:tym się już nie martwię, decyzja podjęta, pokochają dziecko razem z imieniem

dobiła mnie druga kwestia
a mianowicie to, że moja mama jest urażona tym, że nie chcę do niej przyjechać po porodzie
z Hanią musiałam tak zrobić, bo mąż miał w dzień wypisu ważne egzaminy 200 km stąd i miał wrócić późnym wieczorem i tata mnie zabrał do rodziców,
miałam przez to deprechę na maksa, wiadomo że rodzice pomagali itp. ale ja chciałam być we własnym domu
nie byłam na to przygotowana i zostawiłam w domu łóżeczko wszystkie akcesoria ubranka maluszka i swoje, moje kosmetyki
mąż na szybcika wszystko ważne według niego zgarnął do toreb i przywiózł a połowa została, bo to ja miałam w tym orientacje nie on
no i chodziłam wciekła
Hania spala z nami w łózko sypialnianym rodziców bo się nie przygotowaliśmy i nie kupowaliśmy turystycznego,
przy kąpieli dziecka każdy się wymądrzał dla mamy woda była za ciepła, dla babci która przyjechała pomoc- za zimna a Hania darła się w niebogłosy bo przez ten zamęt bala się kapania
czułam się jednym słowem źle
do tego musiałam być awaryjnie zapisana do tamtejszego ośrodka zdrowia i pediatra nas nie chciał bo jesteśmy "tymczasowi" wiec lekarz ogólny małą badał
nie mogliśmy się do domu wybrać bo cały czas mi mama wmawiała ze sobie nie poradzę (mała miała kolki straszne) i nas przetrzymywała a to do świąt a to do jej urodzin i i tak się obraziła na koniec ze tak szybko (po 2 miesiącach) jedziemy do domu
mąż dojeżdżał codziennie z pracy taki kawal
a rodzice i tak do wieczora w pracy tylko tyle ze wieczorem byli no i babcia przyjechała do pomocy
nie chce tego powtarzać a mama uważa ze jestem niewdzięczna
ze ona do mnie nie może przyjechać bo własny sklep i jak będzie wieczorami płakać ze nie może mi pomoc
i ze mi życzy żeby Hania tez kiedyś nie chciała dać sobie pomoc jak będzie miała dziecko
i w ogóle wjechała mi na psychikę i sumienie
ze niby wszyscy mi pomagali a ja się czuje jakby mi ktoś krzywdę robił, jakby mi źle było w rodzinnym domu
za cholerę nie może pojąć ze to ze chce być u siebie, nie jest jej na złość robione tylko dla mojego komfortu psychicznego
a fizycznie tez sobie poradzę bo nie będę miała wyjścia
mama na to mnie super podbudowuje wmawiając mi że nie dam rady, więc do tego robi ze mnie ofiarę losu

tak było w sobotę, a w niedziele powtórka z rozrywki i od nowa wałkowanie tematu...
nadgorliwość gorsza od faszyzmu
przepraszam za chaotyczność wypowiedzi

Co to znaczy brzydko albo dyplomatycznie:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Dasz sobie radę bo przeciez to twoje drugie dziecko:tak: i nie ma innej opcji.
Teraz dla ciebie najwazniejsza jest twoja rodzinka i tego musisz sie trzymać:tak:
 
Witam:-)

Kwiatuszek nie przejmuj się tym tak bardzo. Powiem ci, że to moje pierwsze dziecko i mieszkam jak na razie z rodzicami i już sobie tego nie wyobrażam jak to będzie wyglądało po narodzeniu się małej. Będą kłótnie bo ja sobie dam pomóc ale nie pozwolę sobie na wtrącanie się, jeszcze moja mama ma taki charakter że ona zawsze wie lepiej!!Już się przygotowuję na to psychicznie ale wiem, że będzie bardzo ciężko:-( A nie daj boże jak mi się jeszcze teściowa na horyzoncie pokaże!!!!Tego już nie ścierpię! I powiem ci Kwiatuszku, że ja bym się pod żadnym pozorem nie przeprowadzała do rodziców bo na pewno na początku będą obrażeni ale potem się po pierwsze przyzwyczają a po drugie jak będą widzieć, że sobie radzisz to będą z ciebie dumni a ty będziesz wiedzieć, że sobie sama dałaś radę!!
 
Chciałam się jeszcze pożalić.
Pojechałam do rodziców na weekend i skopałam sobie humor.
Szczegół, że KAŻDY, czyli babcie, wujki, rodzice, kuzyni itp. na imię Tymoteusz dziwnie wykręcają twarz i mówią wprost, że brzydko lub dyplomatycznie: "jak se nazwiecie, tak będziecie mieli"... :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:tym się już nie martwię, decyzja podjęta, pokochają dziecko razem z imieniem

dobiła mnie druga kwestia
a mianowicie to, że moja mama jest urażona tym, że nie chcę do niej przyjechać po porodzie
z Hanią musiałam tak zrobić, bo mąż miał w dzień wypisu ważne egzaminy 200 km stąd i miał wrócić późnym wieczorem i tata mnie zabrał do rodziców,
miałam przez to deprechę na maksa, wiadomo że rodzice pomagali itp. ale ja chciałam być we własnym domu
nie byłam na to przygotowana i zostawiłam w domu łóżeczko wszystkie akcesoria ubranka maluszka i swoje, moje kosmetyki
mąż na szybcika wszystko ważne według niego zgarnął do toreb i przywiózł a połowa została, bo to ja miałam w tym orientacje nie on
no i chodziłam wciekła
Hania spala z nami w łózko sypialnianym rodziców bo się nie przygotowaliśmy i nie kupowaliśmy turystycznego,
przy kąpieli dziecka każdy się wymądrzał dla mamy woda była za ciepła, dla babci która przyjechała pomoc- za zimna a Hania darła się w niebogłosy bo przez ten zamęt bala się kapania
czułam się jednym słowem źle
do tego musiałam być awaryjnie zapisana do tamtejszego ośrodka zdrowia i pediatra nas nie chciał bo jesteśmy "tymczasowi" wiec lekarz ogólny małą badał
nie mogliśmy się do domu wybrać bo cały czas mi mama wmawiała ze sobie nie poradzę (mała miała kolki straszne) i nas przetrzymywała a to do świąt a to do jej urodzin i i tak się obraziła na koniec ze tak szybko (po 2 miesiącach) jedziemy do domu
mąż dojeżdżał codziennie z pracy taki kawal
a rodzice i tak do wieczora w pracy tylko tyle ze wieczorem byli no i babcia przyjechała do pomocy
nie chce tego powtarzać a mama uważa ze jestem niewdzięczna
ze ona do mnie nie może przyjechać bo własny sklep i jak będzie wieczorami płakać ze nie może mi pomoc
i ze mi życzy żeby Hania tez kiedyś nie chciała dać sobie pomoc jak będzie miała dziecko
i w ogóle wjechała mi na psychikę i sumienie
ze niby wszyscy mi pomagali a ja się czuje jakby mi ktoś krzywdę robił, jakby mi źle było w rodzinnym domu
za cholerę nie może pojąć ze to ze chce być u siebie, nie jest jej na złość robione tylko dla mojego komfortu psychicznego
a fizycznie tez sobie poradzę bo nie będę miała wyjścia
mama na to mnie super podbudowuje wmawiając mi że nie dam rady, więc do tego robi ze mnie ofiarę losu

tak było w sobotę, a w niedziele powtórka z rozrywki i od nowa wałkowanie tematu...
nadgorliwość gorsza od faszyzmu
przepraszam za chaotyczność wypowiedzi


Kwiatuszek....powiem Ci szczerze, że jak to przeczytalam to mi sie nóż w kieszeni otworzył. Nie obraź się ale moim zdaniem, Twoja mama ma strasznie egoistyczne podejscie. Dla niej nie jest wazne jak Ty sie będziesz czula tylko jak ona:wściekła/y:. I nie daj sobie wmówic,że sobie nie poradzisz, bo jestes świetną matka i napewno dasz radę. Ja bym nie wytrzymala na początku ani z mamą ani z nikim innnym oprócz męża. Jak urodzilam Weronikę to zabroniłam odwiedzin w szpitalu wszystkim no oprocz mamy. A po powrocie ze szpitala powiedzialam,że odwiedziny dopiero za miesiac. Chciałam się dotrzec z córcią i nie potrzebne mi były "dobre rady". Co prawda mieszkalam w jednym domu z tesciami, wiec siłą rzeczy przyszli zobaczyc malą, ale tylko na chwilkę. Miałam tez moment zalamania jak mój T pojechal zarejestrowac corcie do urzędu i przyszła do mnie jego babcia i tak stala nade mna i patrzyła jak karmię:wściekła/y:. Ja byłam cala obolala, córcia plakała a babcia T: "a może żle ja karmisz, a może powinnas na siedząco" itd., itp.. No żesz q**a, jak na siedząco skoro nie moge siedziec?:wściekła/y::wściekła/y:. Przysięgam ,że jeszcze 5 sek brakowało i powiedzialabym babci mojego T ,że ma spie*****c. Na szczęście sama wyszła. Teraz mieszkam osobno, mame mam blisko, ale wie,że chce byc sama na pocztaku, tescie nie przyjada dopóki im na to nie pozwole i szczerze mam gdzies, co sobie wszyscy mysla. Dla mnie najważniejszy jest komfort psychiczny mój, męża i moich dzieci, a wiem,ze sobie poradzimy:-D. Tobie tez tego zycze i nie ulegaj presjom, bo po co masz miec poźniej depereche, która nota bene odbije sie na Tymku. A mama jak sie obrazi...jej problem, predzej czy poźniej jej przejdzie:tak:. Zreszta uwazam,że to Ty masz wieksze prawo sie obrazic, skoro twoja wlasna matka zamiast Cie wspierac, to Cie dołuje i robi z Ciebie ofermę. Trzymaj się kochana, wierze,że bedzie wszystko ok.:tak:
 
Ostatnia edycja:
No to sobie pomysl,że ja mam tych ciuszków dwa razy wiecej bo z całych 4 lat życia Weroniki. Na razie piore i prasuje to co muszę oddac kolezance, pozniej to co na sprzedaz, a na koncu ciuszki dla Borysa. Mam wrażenie,że do konca ciąży juz mam rozplanowna prace:szok:

Co do szafek....u mnie ten sam problem, nie mam pojecia gdzie pomieścic ciuszki Boryskowe. Napewno musze pokupowac pudla i wszystkie gry, puzzle Weronisi powkladac do pudeł i na szafe, w ten sposob zyskam dwie szafki dla syncia. Pozatym czeka mnie przemeblowanie u córci w pokoju i namówilam męża na odnowienie i lekkie przemalowanie pokoiku. Co prawda synek bedzie na poczatku z Nami w sypialni, ale ciuszki juz bedą w pokoju docelowym czyli wspolnym dzieciaczkow. No i miejsce na łożeczko też muszę wczesniej wygospodarowac,żeby się później nie zdziwic:-D:tak:


ja właśnie nastawiłam trzecią pralkę z ubrankami kolorowymi dla niunia a będą jeszcze co najmniej dwie z białymi. A na razie piorę w zwykłym proszku aby to doprać (bo ubranka są po moich trzech siostrzenicach )a potem jeszcze raz muszę wszystko poprać w proszku dla niemowląt - MASAKRA piorę i piorę i końca nie widać.
A w między czasie piorę parę rzeczy w rękach już w proszku dziecięcym (wczoraj wyprałam matkę edukacyjną i zaraz biorę się za kocyki akrylowe UFFF).:-D
 
reklama
macie racje, dziecko jest przez to wszystko rozdrażnione i o ile przy pierwszym dziecko można czuc sie niepewnie, tak przy drugim zawsze jest przeciez latwiej
ja to taka malo asertywna jestem bo mi cale zycie wmawiali ze nie dam rady itp
i teraz jak mnie taki wampir energetyczny jak mama zassie to najlepiej bym ulegla zeby jej czasem nie skrzywdzic, bo po co ma przeze mnie plakac, lepiej sie samemu przemeczyc
ale tym razem nie dam sie!!!!! obiecuje to sobie
odwiedzin nie zabronie
niech sobie przjezdzaja
i tak nei mam miejsca na noclegi wiec te kilka godzin wizyt mi nei zaszkodzi
a do rodzicow nawet sie chetnie wybiore na jakis tydzien dwa, ale nie prosto ze szpitala, tylko jak juz Tymuś zobaczy gdzie jego dom, pozna wlasne łózeczko, rodziców, siostre i poczuje sie bezpiecznie
 
Do góry