Kfiatuszek, Hania wyglada jakby sie palila do pomocy, wiec pewnie nie moze sie juz doczekac braciszka:-) Fajnie tak, nie duza roznica wieku i od pewnego mometu bable moga razem juz sie soba zajmowac:-)
zdjecie urocze
zdjecie urocze
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
uszy do góry dziewczęta, nie ważne jak się tydzień zaczyna, ważne jak się kończy
Dagsila, nie możesz tej swojej teściowej zwrócić uwagi, żeby Cie nie terroryzowała zapachowo z rana?
Jeżeli to Cię pocieszy, to dawno temu, jak mieszkałam z rodzicami musiałam znosić to, że moj tato uwielbiał jeść na śniadanie FLACZKI (tak z dwa razy w miesiącu). Miałam pokój na piętrze, kuchnia była na parterze a i tak odór dochodzący z kuchni był obrzydliwy (ja nienawidze flaczków, żołądków, móżdżków i innych takich paskudztw).
Teraz się smieje z taty i jego nawyków żywieniowych, no ale z nim nie mieszkam ;-) Ale sama myśl o zapachu flaczków o poranku dalej przyprawia mnie o dreszcze
wiesz, gdzyby chociaz mi drzwi do sypialni zamknela... no bo rozumiem ze przeze mnie jedna caly swiat nie przestanie z dnia na dzien smazyc... a do tego w sypialni mielismy problem ze szczelnoscia okien i sa tak zamkniete, ze dopiero na wiosne zostana "rozpieczentowane"... no ale juz sie nie bede denerwowac bo mi Margolcia fika koziolki i kopie po zebrach, za to ze matka furiatka
ooo jak sobie o podrobach pomysle, ze az mi rosól z mojej komuni w gardle sie pojawia... tez nie lubie... i moj ojciec tez przepada za flakami...bleeeee;-)
Jeżeli to Cię pocieszy, to dawno temu, jak mieszkałam z rodzicami musiałam znosić to, że moj tato uwielbiał jeść na śniadanie FLACZKI (tak z dwa razy w miesiącu). Miałam pokój na piętrze, kuchnia była na parterze a i tak odór dochodzący z kuchni był obrzydliwy (ja nienawidze flaczków, żołądków, móżdżków i innych takich paskudztw).
Teraz się smieje z taty i jego nawyków żywieniowych, no ale z nim nie mieszkam ;-) Ale sama myśl o zapachu flaczków o poranku dalej przyprawia mnie o dreszcze
towarzyszyliśmy również przy kąpieli i Hania pomagała, przynosiła akcesoria
no i ja mogłam popatrzeć jak się pielęgnuje jajeczka, bo u dziewczynki to jednak inaczej
fotka na społecznościowym
Aniam141 Połczyńską na poznań i odbija się w te domki
odpoczywaj i masuj pupe i rączkę