hej,
pierwsza drzemka z Matim zliczona, więc teraz będę buszować po nocy.
Niby kaszel go męczy, dziś w domu siedział, ale w przychodni dał takiego czadu, że myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Lekkie przeziębienie, a w aptece zostawiłam 120 zł.
Co do mojej teściowej, to już nie mam słów na tą kobietę. Dziecko się z psem chowało, przywiązało się, wiadomo że będzie przeżywało, a ona z taką łatwością opowiada o tym co widziała. Mało tego, to ja jestem ta zła, bo zwróciłam szanownej babci uwagę, że opowiadanie ze szczegółami takiego wydarzenia dziecku, nie jest dobrym pomysłem. Mati jeszcze przed snem mnie o szczegóły dopytywał. Szkoda słów.
Ella, limit chorowania już wyczerpałyście, zdrówka życzę. Na pocieszenie ci powiem, że ponoć dzieci, które się w dzieciństwie "wychorują", później już nie chorują.
Aniez, Bartusia słodziaka widziałam tylko raz i nie wiem co ta mama od niego chce:-) na poważnie, to wiem że pozory mogą mylić
Co do jedności rodzeństwa, to moja Hania jest taka, że jak chce coś do jedzenia, to najpierw krzyczy dla Matisia, później dla Hani. U Matiego odwrotnie
Monia, pewnie teraz zadanie z L. robi:-) Tak już jest z mamuśkami.
Mamusi dziś faktycznie nie było, czyżby się zaczęło:-)
Aga, Annaoj, Nata, zdrówka dla was!
gosienko, pewnie, że trzeba wracać do żywych. Sprytna z ciebie babeczka:-) tak zareagowałam, bo prasowania szczerze nie cierpię i wyobraziłam sobie ciebie męczącą się nad stertą ciuchów
mamoPaulinki, może taka jej uroda, pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Jak Paulince z tym dobrze. Moja znowu ma niby za duży brzuch do reszty ciała, tak się jedna pani dr wypowiedziała. Ja oczywiście panika, dziecko nie powie czy boli i juz usg prywatnie chciałam robić, ale mnie jedna dr uspokoiła, że to całkiem normalne w wieku Hani taki wydęty brzuch. Tym bardziej, że ona je więcej niż mamusia.
kittek, faktycznie tylko ci przywiązać pozostało
na poważnie mój taki sam, pracoholicy tak mają. Zdrówka dla was!