aniez
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Marzec 2007
- Postów
- 4 903
Gosieńko- no super, że Ciebie podniosło :-) konsultacja z neurologiem jest konieczna. Ja wiem, że operacja brzmi groźnie, ale jakby Ciebie miało unieruchomić dokumentnie, przy Twojej trójeczce, to ja nie wiem... a do tego w domu i koło domu cały czas jest coś do roboty... Kalosze weźmiemy, nie bój żaby :-)
Maonka- zdrówka dla Was.
Agnieszka- ja wczoraj pokonałam obrzydzenie i do dechy stanęłam, a zaległości miałam chyba z 2 tygodni (coś tam na bieżąco podprasował mąż, ale górka i tak rosła), następnie jest kolej R. więc na razie mam spokój przynajmniej z żelazkiem
Anna oj- i jak Wiktorek? Miałam zapytać już dawno, ale mi umknęło: jak Karen?
Pies ma się dobrze, je ładnie i jest temperamentna :-) za 10 dni pierwsza kontrola i ściągnięcie szwów, za kolejnych 4 tygodnie jeszcze raz kontrola. Z "przygód" w klinice, to siedzi mój mąż i podchodzi do niego babka i mówi:
- Jaki ładny piesek, a jaka to rasa... taki nietypowy...
Na co R. szczerze ubawiony:
- No mama dobermanka po czempionach, a tatuś to NN
Babka:
-NN... to nie znam, a jak taka rasa wygląda
Mój małżonek do dzisiaj nie może się uspokoić, jak sobie przypomni :-)
Kuba poszedł na łyżwy. Zainwestowałam w ciuchy, plecak więc teraz ma się nauczyć to oczywiście taki żart.
Bartek ma kaszel, który mi się wcale, a wcale nie podoba, więc za chwilę idziemy do lekarza, niech go osłucha. Poza kaszelkiem nic mu nie jest. Apetyt ma świetny, gorączki niet. Mam nadzieję, że to jeszcze reperkusje jakiegoś przeziębienia.
Z wieści, które są pozytywne, nasze urocze lokalne władze zdecydowały się dofinansować wszystkim przedszkolakom angielski i jeszcze jedne zajęcia ruchowe. To chyba na fali uciszenia tłumów po akcji ze Śląskiem, na który wyłożyli sporo kasy. Więc jak się zbiorą z tym dofinansowaniem, to będzie wypas... chociaż szachów nie mogę odżałować
Maonka- zdrówka dla Was.
Agnieszka- ja wczoraj pokonałam obrzydzenie i do dechy stanęłam, a zaległości miałam chyba z 2 tygodni (coś tam na bieżąco podprasował mąż, ale górka i tak rosła), następnie jest kolej R. więc na razie mam spokój przynajmniej z żelazkiem
Anna oj- i jak Wiktorek? Miałam zapytać już dawno, ale mi umknęło: jak Karen?
Pies ma się dobrze, je ładnie i jest temperamentna :-) za 10 dni pierwsza kontrola i ściągnięcie szwów, za kolejnych 4 tygodnie jeszcze raz kontrola. Z "przygód" w klinice, to siedzi mój mąż i podchodzi do niego babka i mówi:
- Jaki ładny piesek, a jaka to rasa... taki nietypowy...
Na co R. szczerze ubawiony:
- No mama dobermanka po czempionach, a tatuś to NN
Babka:
-NN... to nie znam, a jak taka rasa wygląda
Mój małżonek do dzisiaj nie może się uspokoić, jak sobie przypomni :-)
Kuba poszedł na łyżwy. Zainwestowałam w ciuchy, plecak więc teraz ma się nauczyć to oczywiście taki żart.
Bartek ma kaszel, który mi się wcale, a wcale nie podoba, więc za chwilę idziemy do lekarza, niech go osłucha. Poza kaszelkiem nic mu nie jest. Apetyt ma świetny, gorączki niet. Mam nadzieję, że to jeszcze reperkusje jakiegoś przeziębienia.
Z wieści, które są pozytywne, nasze urocze lokalne władze zdecydowały się dofinansować wszystkim przedszkolakom angielski i jeszcze jedne zajęcia ruchowe. To chyba na fali uciszenia tłumów po akcji ze Śląskiem, na który wyłożyli sporo kasy. Więc jak się zbiorą z tym dofinansowaniem, to będzie wypas... chociaż szachów nie mogę odżałować