Moja ma tak samo. Warzyw w ogole nie lubi. Czasem pochrupie marchewke no i kiszone ogory i kaspuste lubi. Slodycze kocha miloscia bezwzgledna. NIgdy tez pawia po nich nie puscila. Ale ona zwymiotowala tylko 2 razy. Raz jak jeszcze na cycu byla i kaszel ja zlapal w trakcie karmienia, a drugi raz po buraczkach - wszystko bylo bordowe hehe
Ide jutro obczaic szkole walk wszelakich i moze sie zapisze.
To i tak nie źle...ja bym była szczęsliwa gdyby Borys marchewkę chciał albo kiszoną czy ogórasa. B nie je kompletnie żandych warzyw ani owoców, ja już ręce załamuje. Nie je tez jogurtów. Warzywa moge mu przemycić tylko w zupach. Cała rodzina kombinuje i spina się a ten nic, idzie w zaparte ,że "ne lubie", albo "nie chce". Wercia natomiast owoce tak, a warzywa też są bleee, ja już nie mam siły na te moje bąki. Natomiast słodycze to i owszem oboje mogli by jeść o każdej porze dnia i nocy.
No i Wercia ma prawdopodobnie zapalenie ucha. Wieczorem narzekała ,ze uszko ją boli, dałam nurofen, ale w nocy się znowu obudziła , że ja strasznie boli. Ja oczywiście przez to do pracy zaspałam i zamiast 5.15 wstała 5.55, przez co nie mogłam włosów umyć tylko szybki prysznic i wio. T idzie z młądą dzisiaj do lekarza, zobaczymy co z tego ucha wyniknie.
aniez...heheh wiem, wiem, zastanawiam się czy nie zacząc go wypozyczać hehehe, może jakaś kaska dodatkowa by wpadła heheheh
Pozdrawiam i do pracy rodacy -;(
Ostatnia edycja: