Dzisiaj miałam przejścia z Olą, przyzwyczaiła się do póżniejszego wstawania bo M ich odwoził do szkoły, jak śnieg był to tatuś córeczkę od samochodu do szkoły na rączkach nosił więc teraz nawet nie chce słyszeć że do szkoły będzie jeździła autobusem. Wstać nie chciała kilka razy zgarniałam ją łóżka, w koncu sie rozpłakała więc M zaproponował żeby wrócili na górę że ich odwiezie, ale jakoś mi sie udało namowić hrabinę na podróż autobusem, M wystawił dzieciarnię za bramę a ja wskoczyłam do łóżka. O 7.40 obudził mnie tel, wychowawczyni zadzwoniła że Ola się źle czuje, więc biegiem do szkoły, po wyjściu z budynku Ola doznała cudownego ozdrowienia i większość dnia roznosiła dom. Wieczorem zapytała czym jedzie do szkoły bo jak autobusem to ona sie jeszcze zastanowi czy wybrać się do szkoły Pogadała z koleżanką przez tel i uradziły że obje jutro nie idą do szkoły ale udało się opanować sytuację
Szaleję z żelazkiem, prasowania mam z dwoch tygodni więc możecie sobie wyobrazić ile tego jest. Zelazko zaczyna mi odmawiać posłuszeństwa, uprasowałam 6 koszulek i przestało działać, na allegro już wybrałam nowe miałam zamówić ale stwierdziłam że spróbuje jeszcze raz uruchomić stare i zaczeło działać
Wracam do roboty
Spokojnej nocki!
Gosieńko zdrówka życzę!
Szaleję z żelazkiem, prasowania mam z dwoch tygodni więc możecie sobie wyobrazić ile tego jest. Zelazko zaczyna mi odmawiać posłuszeństwa, uprasowałam 6 koszulek i przestało działać, na allegro już wybrałam nowe miałam zamówić ale stwierdziłam że spróbuje jeszcze raz uruchomić stare i zaczeło działać
Wracam do roboty
Spokojnej nocki!
Gosieńko zdrówka życzę!