reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwietniówki 2010!!!

Witam jak zwykle zapracowana :nerd:

co do snów w ciąży to ja miałam jeden który nie dawał mi spokoju przyśnili mi się umarli którzy ożywali dokładnie dwoje umarłych mój św.p dziadek i jakaś kobieta której nie znam powiedziałam o tym śnie mężowi i teściowej i teściowa powiedziała, że to niedobry sen ale nic więcej nie mówiła więc sprawdziłam w senniku zmarły, który ożył : kłopoty lub straty
no i niestety mój sen się sprawdził i po przeanalizowaniu wszystkiego obliczyłam, że przyśnił mi się w okresie kiedy zarodki obumarły czyli w okolicach 6tc ... od razu mówię że nie chciałam nikogo nastraszyć bo nie każdy sen musi się sprawdzić.

brrr jak zimno zamki w samochodzie mi pozamarzały i musiałam jechać autobusem okropnie zmarzłam bo ubrałam się oczywiscie jak do auta
Natalka przeszczęsliwa, że napadało śniegu i cały czas powtarza że chce "śladować" czyt. robić ślady na śniegu i wszystkim opowiada o mikołaju, który już do niej jedzie.:-D

Elvie dobrze, że nic się Lence nie stało a swoją drogą przypomniało mi się jak jakieś pół roku temu stłukłam lustro no i moje nieszczęścia od tamtej pory się kumulują

oooj uciekam bo widzę, że zaczynam was gnębić moim złym nastrojem ...
 
reklama
Elvie o szczęśliwa że nie macie śniegou...
U mnie znowu sypie a ja musze do sklepu jechać bo w końcu ktoś w domu jest żeby z dziećmi zostać... dobrze że teściu jest to mi przerzuci oponki na zimówki i bede śmigać...
 
Witam... co mnie nie zabije, to mnie ponoć wzmocni... hm... jak jednemu takiemu dzisiaj krzywdy nie zrobię, to będzie cud... od rana mam nerwa... dobrze, że niedługo na chatę spadam, bo się wykończę. Eh...

Nata
- i jak Julka? Lepiej?
Gosieńka- z tą nogą to Ty masz... niech to w końcu zdiagnozują i wyleczą, bo się wykończysz. DObrze, że się zatowarowaliście.
Elvie- dobrze, że Lenka cała.
Agnieszka, Aniam- foty nabytku wrzucę ze spaceru, bo na ich stronie tego akurat nie znalazłam.
Monia- historia powrotu do domu mrozi krew w żyłach. Dobrze, że nic Wam nie jest. My kiedyś w podobnej syt. zostawiliśmy jedno auto na stacji, a potem dylaliśmy po nie 2 dni później 100 km
ZiIelona- czytałam, że lubisz wcześniej wstawać :p
Mamusia- rano błogosławiłam taki płyn do szyb, zlałam nim wszystkie oprócz przedniej, którą nie wiem dlaczego oskrobałam :-) zamarzniętych zamków współczuję serdecznie.

Małżonek zimówki założył. Jak się mu udało znaleźć warsztat, który to zrobił bez kolejki i o 10:00 nie wiem, bo ja rano dzwoniłam do kilku i terminy były dopiero koło 7 listopada, w w połowie nawet nie odbierali (myślę, że są zawaleni robotą). Więc jak dla mnie może być zima.
 
Witamy i my

Kurcze chodze padnieta po tym weekendzie sama nie wiem co mi jest. Toske tez dzisiaj jakas ospala, dziwny ten dzien

Przeczytalam Was wsyzstkich ale przepraszam wszystkim nie odpisze bo mam zamieszanie w glowie

Aniez no pochwal sie nowym nabytkiem. Ja ostatnio w kappalh widzialam przesliczny kurtko plaszczyk ale mnie nie stac na niego a bynajmniej nie w tym roku i sie obeszlam smakiem. EDIT: o taka ta kurtka tylko w rzeczywistosci ladniejsza Kurtka - KappAhl, Moda & Ubrania w sieci

Gosienka
moj byl w zmuszony opony zmieniac w sobote bo do szkoly jezdze a w sobote pojechalam taty co juz zmienil. Ale wiesz jak to jest szefc bez butów chodzi. Super ze zakupy się udały :) Ja tez musze kozaki kupic tylko czekam na stypendium.

Elvie
dobrze ze dzieciakow w raczke czy nozke albo w jeszcze cos gorszego odlamek nie wpadl bo bylo by kiepsko

Mamusiu ja wierze w prorocze sny i mam taki jedne po ktorym zawsze wydarzy sie to samo. Chociaz moze to byc tez zasada samowypelniajacej sie przepowiedni i mojego nastawienia :-)

Kurcze miałam kupic dynie na hallowen zeby zrobic lampion i cos mi nie wyszlo, ale moze jeszcze jutro kupie :-)
Dziewczyny ile kosztuje taka dynia ?

Do pozniej
 
Ostatnia edycja:
Witam wieczorkiem

Helenka już śpi bo bida tak płakała, coś jej nie pasuje to przestawienie czasu:no:

Isabela ja też senna chodzę bo ta pogoda taka byle jaka :baffled: Jeśli chodzi o dynię to nie pomogę .

Aniez ja chyba na rentę pójdę przez tą nogę ;-) Rzeczywiście twój małż ma chody w wulkanizacji bo u nas mega kolejki , ale ja mam taki fajny zakład gdzie mi koła wymieniąją też od razu ;-)

Agnieszka nie ma to jak teść ;-) Jeśli chodzi o kaloszki to mam takie ze specjalną wkładką :-D

Mamusia możesz pisać i na pewno nikogo swoim pisaniem nie gnębisz, po to tu jesteśmy, przytulam.
Teksty Natalki boski, ja też chyba jutro pójdę z chłopakami śladować :-D

Maonka jak tam po wizycie u gina, Leonek ładnie się pokazał?

Zielona twój pomysł boski :-D:-D:-D:-D ale ja kombinuję coby sobie termofory w kalosze wsadzić ;-)

Anna super że na studiach tak fajnie masz:tak:

Filonka w takim razie udanych zakupów a Kacper no cóż pewnie kolejny bunt przechodzi, cierpliwości.

Onka ty to masz dobrze, miłego leniuchowania :-)

Elvie dobrze że Lence nic się nie stało.

Idę gorącą kąpiel sobie zrobić i lulu bo padnięta dzisiaj jestem.
miłego wieczorku.
 
Elvie, dobrze ze nic sie Lenie nie stalo. Ja w obawie o mloda szklanej lawy (przecudnej urody) pozbylam sie jak tylko mloda zaczela sie przemieszczac.

Iza, ladna ta kurtka.


Aniez, normalnie kocham poranki... Jakbym miala swoj domek z ogrodkiem to w czapie na glowie, w cieplych kapciach i z korzuszkiem na plecach siadalabym na laweczce i chleptala aromatyczna kawke, palac przy tym jakiegos papierocha... a tak to dupa zbita. Dobrze chociaz, ze Kostka przewaznie o 19ej juz spi, wiec mam chwile by zrelaksowac sie.
 
Byłoby super gdyby nie koszmarna noc za mną, noga napierniczała

Gosia, jak tak piszesz o tym bólu nogi, to ja mam wrażenie, że moim M się dobrałaś...on też cierpi, bida, no ale dla niego to łatwego lekarstwa nie ma :-(

Małżonek zimówki założył. Jak się mu udało znaleźć warsztat, który to zrobił bez kolejki i o 10:00 nie wiem, bo ja rano dzwoniłam do kilku i terminy były dopiero koło 7 listopada, w w połowie nawet nie odbierali (myślę, że są zawaleni robotą). Więc jak dla mnie może być zima.

następnym razem zadzwoń do mnie, u mnie na wsi od ręki zmieniają :-)


a ja mam problem, który mnie coraz bardziej przygnębia....chodzi o moją Hooligannę, w dosłownym słowa tego znaczeniu...bardzo łatwo wpada mi w histerię, której nie jestem w stanie powstrzymać...ani ja, ani M....rano zrobiła mi jazdę, że nie założy kozaków do przedszkola, zanosiła się płaczem, co założyłam buty, to ściągała...wrzeszczała przy tym jakbym ja ze skóry obdzierała, próbowałam ją uspokoić metodą przytulenia, ale się nie dało, było jeszcze gorzej...zanoszenie się, wymioty itd...walczyłyśmy dobre 40 min, nic to nie dało :no:

teraz chciała rysować, a my zdecydowalismy się, że pójdzie się kąpąc no i znów szał...M ją wziął na siłę do góry, zwymiotowała z nerwów, kilka razy uciekła mu z wanny, płacząc i zanosząc się przy tym niemiłosiernie...

dla mnie to nowa sytuacja, bo L jest całkiem inna, a to diablątko nic nie da sobie powiedzieć...

nie wiem, czy to efekt pójścia do przedszkola, czy może coś innego, ale naprawdę mnie to martwi:-(

poradźcie coś laski, bo mi już pomysłów brak...
 
monia, ja w takich sytuacjach odpuszczam na chwile. nie w sensie, rob co chcesz, ale mowie malej zeby ochlonela i wychodze. ona siedzi i ryczy, ale uspokaja sie (jasne, jesli dziadkom sie zechce "biedne malenstwo" pocieszac) to dluzej to trwa. no i nie wsadzam jej na sile do wanny, ani nic innego na sile nie robie. odchodze. jak mloda dochodzi do zmyslow, dzialamy
 
monia - naszej się może ze dwa razy taka histeria włączyła, ale bez wymiotów. Zostawiłam ją w pokoju, wyszłam mówiąc, że jak się uspokoi to może do nas przyjść. Wyła i wyła, ale nie wymiękliśmy. Przestawała na chwilę i za moment znów ryk. Wreszcie się poddała, wzięła ulubiony kocyk, podusię i do nas przyszła, chwilę później słodko spała. Podpytam cioci o ciężkie przypadki i jak coś podpowie to dam Ci znać.

mamusiu - ja jak stłukłam lustro to mówiłam, że na szczęście. Poprawy nastroju życzę!

zielona - nasza ława to jeszcze u M. w kancelarii stała, później w moim biurze, później u nas jak mieszkaliśmy u teściów i przyjechała tutaj. Nigdy mi się specjalnie nie podobała, więc nie żałuję;-) Poza tym ostatnio nawet rozmawialiśmy o tej ławie i raczkowaniu Maćka. Chyba się ława nasłuchała i obraziła;-)

Objadłam się gofrów jak świnka:zawstydzona/y: M. przywiózł z Rio gofrownicę przemysłową i dzisiaj zaszalał. Robi najlepsze gofry na świecie, kawę również. Na parapetówce się wykazać będzie musiał, już mu zapowiedziałam:-D
 
reklama
Do góry