Cześć Mamusie!
Wiem, ze nie było mnie wieki, ale posstaram sie to zmienić i choc co pare dni cos skrobnąć bo bardzo mi Was brakuje.
Co nie co ponadrabiałam co u Was. Widze, ze sezon wakacyjno-wyjazdowy w pełni.
My chyba nigdzie nie jedziemy, bo akcje jedzeniaowe ktore mala ciagle urzadza doprowadzaja nas do szału (zaryzykowalam i wzielam jogurt ostatnio np. na spacer to zrobila mi wstyd pod galeria jak diabki bo, ze sie tak brzydko wyraze, zarzygala mi rece po lokcie i chodnik pod empikiem dajac do zrozumienia ze jogurt na spacerze to zla opcja :/ dobrze ze wc byl n iedaleko) generalnie paw jest codziennie conajmniej 1. nie wyobrazam sobie jechac z nia gdzies. Strasznie mnie to wkurza bo czuje ze mam totalna kotwice i jedyna moja rozrywka poza spacerami z nia przez pol dnia i placem zabaw przez drugie pol /nie-moja rozrywka ale czegos ie nie robi dla tego skarbeczka/ jest raz w tyg wyjsci z kumplem do klubu lub pubu i smiech przez pare godzin- naladowanie baterii na kolejny tydzien. A tak bardzo chcialabym wyjechac...co roku bylam gdzies pod palemką a teraz jedymnie mnie palma odbija :/ Coz- taki lajf-za to mam urocza mą gwiazdeczkę co rekompensuje mi to slodką minką albo buziaczkiem
Maonka- filmik super! Julik zachwycona
Annaoj kce- mam nadzieje ze Alusia szybko całkiem wyzdrowieje bo szkoda lata i pogody.
Jak tak czytam o tym jak wasze dzieciaczki wstają o 5-6 rano to az mi słabo. Jak Juli budzi sie czasem o 7 to ja marudze ze srodek nocy...tak to spi 12h od 20 do 8 rano. Jak zeby nie ida to aniołek a jak tj teraz idą, to niestety placze przez sen i musze wstawac wiele razy...ale nie moge narzekac
e.salamandra- ja sobie nie wyobrazam rozsac sie z x-landerem- codziennei 15km z julka z nim robimy
i odpukać trzyma sie dzielnie
Elvie-przykro mi ze zmiana koloru nie wyszła, ale dla pocieszenia dodam że jesteś szałową brunetką więc moze to i dobrze ze tak zostało:-)
katik- zobaczysz ze polusia zniesie dobrze soptkanie z pociagiem
A tak w ogole czasem jak ogladam jej minki na niektorych fotkach to jakbym moja julinke widziała
Piszecie o powrocie do pracy...ehhh...ja jestem na etapie zastanawiania sie czy szukać pracy czy decydowac sie na drugiego smyka...i decyzja ciezka jak jasny pieron bo jest tyle za i przeciew...tzn boje sie ciazy jak diabli- uzaleznilam sie calkiem od ruchu i tych 15km spacerow codziennie a jak bedzie jak ostatnio to zostane zmknieta w 4 scianach z prikazem 'duzo lezec' i nie dosc ze znow bede wygladac jak morswin to jeszcze oszaleje z braku ruchu. wystarczylo 2tyg przez skrecona noge i mialam dola jak cholera. od tego czsu tez waga zastrajkowala i zatrzymala sie totalnie. Tak chcialam dobic do -15kg i ciagle brakuje tych 2 i ni diabla sie nie udaje :/ NIe wiem. daje sobie czas do wrzzesnia- wtedy zdecyduje co dalej- poki co staram sie cieszyc laatem w miescie z moja psotną iskierką.
MamoPaulinki-wspołczuje przejsc z autem. Jak w ogole czytam o tym Twoim samozaparciu w pracy nad malą to podziwiam Cie całym sercem!
Martuś-musze CI napisac, że jak widziałam Ciebie i Olkę ostatnio to szok przezyłam- Ty wyglądasz kwitnąco, a Twoja córa mnie zadziwiła- jak ona urosła, a jak nadrobiła dużo- wygląda już całkiem jak wszystkie dzieciaczki, które nie przeszly tak trudnej drogi! Dzuo Cię to kosztuje sily i wysiłku ale warto! Wiem, że długa droga za Wami i przed Wami ale warto! Mała jest boska!
No to chwilowo tyle. czas brzuszki zrobic bo dziś pogoda u nas do bani wiec w domu małą kima...
Do miłego drogie Mamusie