zielona maupa
Na skrzydłach melancholii
Ale ja Wam zazdroszcze tych wakcji...
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Marta współczuję . ja miałam jedną taką przygodę z dziećmi że nic tylko stać i ryczeć ale to było w zimę jak spadły takie sniegi że wawę sparaliżowało . mój mąż wracał wtedy 5h do domu a ja wysiadałm od niego z auta i postanowiłam wrócić do koleżanki na noc . wózek parasolka , bez spiwora dlA oLI BO PRZECIEŻ byłam autem bez foli , Szymek wył bo cieżko mu było iść ( śniegu kupa , ciemno wiało i padało ) Olka też wyła bo jej padało .. makabra . na szczęście trafiła się pani , która odprowadziła mnie do kolezanki , pchała wózek a ja niosłam Szymona na rękach . Tak więc wyobrażam sobie jak się czułaś .
Marta- ło matko... współczuję... mnie by chyba trafił szlak... brak ludzkiej życzliwości i chęci pomocy jest niestety znakiem naszych czasów... eh... porażka!
Ja padam na paszczę, trochę nieprzewidzianych i niezaplanownych przygód było dzisiaj, ale urodziny Kubuli wypadły SUUUUUPEEEER!
Bartek zaś w prezencie urodzinowym dla brata nauczył się mówić 'nie' i to 'nie' rozbrzmiewa u nas non stop... no co za zbój! Do tego w kawiarni WYLIZAŁ talerzyk... wstyd :-(
hehehe chlopak zaprezentowal czego go w domu ucza... ;-)
hahahaBartek zaś w prezencie urodzinowym dla brata nauczył się mówić 'nie' i to 'nie' rozbrzmiewa u nas non stop... no co za zbój!