reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniówki 2010!!!

ulanka, u mnie w rodzinie jest jeden wielki zgrzyt na temat chrztu Konstancji. I bez znaczenia czy w polskiej, czy w meksykanskiej jej czesci. "Argumenty" obu stron sa identyczne i z dupy wziete. Slysze od nich, ze taka tradycja, ze co ludzie powiedza, ze jak sie dziecko bedzie czulo widzac rowiesnikow idacych do komuni i dostajacych prezenty (sic!), ze jestesmy katolikami (ja zostalam ochrzczona jako niemowle, znaczy zaprotestowac nie moglam, a jestem zdecydowana steistka z okreslona filozofia zyciowa). Ja odpowiadam, ze znam wiele tradycji - niekoniecznie kultywowanych - z ktorych nic dobrego nie wynika, ze mam w dupie co ludzie powiedza lub nawet pomysla, czemu wielokrotnie dalam wyraz, ze nie wychowam powierzchownego bachora, ktory tylko za prezentami (im drozszymi tym lepszymi) bedzie sie ogladal, majac gdzies wszystko, co ma znaczenie, no i najwazniejsze - jesli powie sie A, trzeba powiedziec B; ja natomiast nie bede zabierac dziecka na msze ani wmawiac mu, ze dogmaty i instytucja kosciola maja sens.

Raz jeden, jedyny uslyszalam od kogos, ze chce ochrzcic dziecko, bo wierzy w sens tego sakramentu i ze pokieruje zyciem malca tak, by wyrosl na dobrego czlowieka i chrzescijanina.

Mysle, ze decyzja o przynaleznosci religijnej powinna byc podejmowana przez osobe dorosla lub przynajmniej swiadoma zalozen i konsekwencji. Niestety chrzczac niemowle nie moze byc o tym mowy, a KK szczyci sie jakas tam iloscia zapisanych owieczek i tym bardzie sie cieszy, im bardziej nieswiadome owe owieczki sa.
 
reklama
Ja tylko jeszcze złoże życzenia

Kamisiu i mężu Kamisiowy najlepszego na małżeńskiej drodze życia! Oby wam plany wypaliły!!

spadam nacieszyć sie mężem :-p
 
Zielona - zgadzam się z tym co napisałać mimo ochrzczonych dwójki dzieci , choć tak naprawdę czytając Twój post nie potrafiłabym odpowiedzieć na pytanie po co ?
Mój mąż mimo że był ministrantem lat 20 w tej chwili do kościoła nie chodzi , znamy kilku księzy takich naprawdę z powołania ale jednak większość go absolutnie nie ma:no: U mnie w rodzinie jest całkowita tolerancja , tata nie wierzący , ciotka buddystka , jej córka polazła do komunii bo sama chciała i wtedy też była chrzczona miała wybór.
Mam znajomą która córy nie chrzciła ( chłop jest żydem ) i dadzą małej wybór , wiem że ona się wachała co zrobić , czy ochrzcić czy nie , ale uważam że zrobiła super .:tak:
Bo tak jak napisałaś Ci katolicy to notka w statystyce , ludzie po chrzcie , komunii , bierzomowaniu i na tym ich wziązek z religią się kończy .

Katik - co do chrzcin to akurat trafiłaś na kogo trafiłaś , jak wiesz ja jestem w tej samej sytuacji co TY i nikt mi zbędnych pytań nie zadawał , zostałam tylko poinformowana że chrzestni muszą byc po kościelnym i tyle , do tego usłyszałam że fajnie że dziecko do kościła przynoszę i tyle
 
Katik super to napisalas:) Zielona racje tez ma:)

ja Ole ochrzcilam majac nadzieje ze pomoze nam to w walce z przeciwnosciami. dalej mam taka nadzieje. Chrzcilam tez dlatego ze mam nadzieje ze Ola bedzie chciala zyc w wierze w jakiej ja zyje, w jakiej ja zostalam wychowana, ale jesli bedzie chciala podejmie inna decyzje. i ja to uszanuje.

no nic, teraz to juz uciekam spac, goraczki nie ma wiec mam nadzieje sytuacja opanowana.


Kamisiu-wszystkiego co najlepsze i najpiekniejsze dla Was obojga na "nowej" drodze zycia:)
 
Katik, Zielona bardzo dziękuję.
Zielona, możesz mnie dopisać jako drugą do swojej listy - tak, teraz wychodzę na nawiedzoną :-D Ale właśnie dlatego moje dzieci mają chrzest, bo ja wierzę i chcę moim dzieciom tę wiarę przekazać. Wiarę żywą i radosną. A co do tego, że dziecku będzie smutno, jak inne dzieci pójdą do komunii i dostaną prezenty - znam ludzi, którzy odpuścili komunię, a dziecku i tak imprę zrobili, prezenty były i wszystko.

Katik, szkoda, że trafiłaś na takiego... Ja mam jakiś instynkt i kretynów udaje mi się ominąć. Często za to trafiam na całkiem mądrych i rozsądnych księży. Fajnie, że Pola ma mądrych rodziców i będzie miała od kogo się uczyć. Także wiary. A co do tego, czego kościół uczy - sama pewnie wiesz, że to wszystko znów zależy od księży - ja znalazłam taki kościół, w którym nie mówi się o polityce, tylko o Panu Bogu, czasem wystarczy tylko iść do sąsiedniej parafii.

Dzięki dziewczyny jeszcze raz

Kamisiu a Tobie, Wam - szczęśliwego życia we dwoje (troje, czworo...)
 
Do uslug ulanka :-) Ja bardzo chetnie wyjasniam moj punkt widzenia i dziele sie spostrzezeniami, choc bardzo czesto budza one negatywne emocje :confused:

eeee tam, jakie negatywne emocje - jak ktoś ma swoje zdanie, potrafi je zrozumiale wypowiedzieć i nie chce na siłę przekonywać to na tym polega dyskusja. a jak ktoś ma problem z emocjami to... hmmm... specjalista albo przyjaciel się przyda ;-)
 
Witam piatkowo
No jak dla mnie to za duża jazda... nie dość, że mam lęk wysokości, pływać nie za bardzo umiem... to jakoś nie dałabym rady... no chyba, ze małżonek by mnie skusił, ajk kilka lat temu na basenie, żebym zjechała rurą z wysokości drugiego piętra... ale wtedy byłam na haju... miłości:-D
Widzę, ze wiosenne porządki na forum... naprawdę sporo wątków jest na Kwietniówkach i jestem jak najbardziej za archiwizacją niektórych, bo czasami już nie wiem gdzie i co opisać...

Kamisiu, na pewno wszystko się udało... czekamy na foto opowieść:tak:
Kot-Kot&Marta, dzięki za życzenia:tak:
Gosiek, jak Ty jeszcze radzisz sobie z tym wszystkim... oby szybko przeszło z tym jedzeniem, bo nie wyrobisz psychicznie
Marta, czekamy na dobre wieści...
Kittek, Ty to zawsze znajdziesz dobre słowo:-)
Mamusia, niestety teraz leczenie kosztuje... oby jednak znalazło się coś tańszego:tak:
Salamandra, czasami chciałoby się odmówić... a tu nie powinno się... jakby coś to mogę wziąc na siebie, bo nie mam żadnego:-p;-)
no ja nawet takiej spowiedzi przed ślubem nie miałam:szok:
Gratki dla Tosi:tak:

Pozdrawiam wszystkie mamy, które zabiegane i w pracy:tak:

 
Katik - jestem w identycznej sytuacji i nam ksiądz problemów z chrztem Lenki nie robił, a nawet namawiał do rozwodu kościelnego, bo sytuację M. zna.. Warunek był jeden - chrzestni musieli komunię św. przyjąć i po spowiedzi być. Przykro mi, że na takiego księdza-kretyna musiałaś trafić.
No i właśnie.. jak z tą spowiedzią jest? Piszesz, że Tobie kazali do spowiedzi chodzić, a mi od razu proboszcz mówił, że spowiedź odpada, bo rozgrzeszenia nie dostanę z uwagi na to, że żyję z rozwodnikiem.
 
reklama
Elvie, to jest tak, że do spowiedzi idzie się z pragnieniem nie popełniania więcej tych grzechów, które się popełniło. A jak się jest w związku niesakramentalnym i nie ma się zamiaru z niego rezygnować to stąd odpowiedź Twojego proboszcza. Z kolei domyślam się, że ksiądz od Katikowej miał na myśli to, że to każdy z nas w swoim sumieniu rozpatruje, co jest grzechem...

Dobra, koniec trudnych tematów.
Dobrej nocy Kobiety :-)
 
Do góry