Dziewczyny, ja tylko na chwilkę, jutro będę nadrabiać.
Impreza się udała, wszystko super, choć małe komplikacje były, bo chrzestny zapomniał potwierdzenia, że był u spowiedzi i zaświadczenia od swojego proboszcza, że może być chrzestnym. Na szczęście nasz proboszcz na urlopie, więc wikarego udało się przekonać, że dośle to priorytetem zanim proboszcz wróci
Druga sprawa - intencja. Zapłaciliśmy za Mszę Św. proboszczowi, a ten zapomniał wpisać w tą swoją księgę i poszła intencja za jakiś zmarłych, więc ja z M. w trakcie kazania poleciałam po tajniacku wywołać ministranta, napisaliśmy mu kartkę, którą księdzu przekazał, że intencja za Lenkę nie przeczytana i później już wymieniał;-)
Trzecia kwestia - fotograf - przyjechał na ostatnią chwilę, bo wracał z pleneru z młodymi i miał być tylko na chrzest, a że proboszcz na urlopie to kazanie krótsze było i w ogóle wszystko szybciej niż zwykle.
Chrzest dwójki dzieci był - Lenki i Alana. Lena zaciekawiona, buzię otworzyła i patrzyła na księdza jak na kosmitę, ksiądz do niej oczka puszczał a ta się śmiała. Podczas polewania główki nie zapłakała wcale, a ten drugi Alan tak się rozdarł, że go uspokoić nie mogli. Grzeczna moja niusia:-)
Wyglądała jak księżniczka, w następnym tygodniu dostaniemy zdjęcia od fotografa to wkleję na zamknięty.
Goście zadowoleni, Lenka grzeczniutka jak aniołek, dania nawet wszystkie nie wjechały na stół, bo by nam chyba goście popękali. Teraz chyba przez tydzień nie musimy gotować
Dzisiaj odpoczywałam niby cały dzień, a mimo to padnięta jestem, więc korzystając z okazji, że mała od 40minut śpi idę pod prysznic i spadam do sypialni. Przez zamieszanie z chrzcinami miałam mało czasu dla M. i zamierzam go dzisiaj czymś zaskoczyć;-)
Dobrej nocy i pięknych snów, Kwietniówki!