reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniówki 2010!!!

To prawda:wściekła/y:, dlatego tym razem jak bedę miala problem z pokarmem to nie będę tak długo czekac, tylko powiem ,ze maja mi dziecko dokarmic i tyle. Jak sobie przypomnę co wtedy przeszłam to już jestem bojowo nastawiona, nie dam się tym razem i tyle:wściekła/y::tak:

U mnie stało przygotowane mleko bo karmili dzieci np. mam po cesarkach i nie było problemu żeby wziąść . Choć panie zawsze dawały strzykawki ,żeby tak dokarmiać a nie z butli . :tak:
 
reklama
U mnie stało przygotowane mleko bo karmili dzieci np. mam po cesarkach i nie było problemu żeby wziąść . Choć panie zawsze dawały strzykawki ,żeby tak dokarmiać a nie z butli . :tak:

Ze mna leżała jedna mama po cesarce, ale karmiła piersią. Druga się męczyła ze ściaganiem, boże jak ta kobieta walczyla z tym laktatorem a tam tylko kropelki leciały. Jej synek byl na OIOM-ie i ona tak bardzo chciala aby dostawał jej pokarm. Piguły dokarmialy tylko w jednym pomieszczeniu, mleka na salach nie było, nawet matki nie karmiły sztucznym i tylko piguły brały dzieci "taśmowo" i dokarmiały. Moją małą, jak się w końcu zlitowały karmiły przy mnie:tak:, bo stanęłam i powiedziałam,ze poczekam aż skończą.
 
hej dziewczynki
wczoraj była u mnie położna z wizytą (niezapowiedzianą) heh wywiad środowiskowy czy co:tak: śmieszna kobieta przez całą wizytę namawiała mnie żebym zapisała się do ginekologa z funduszu bo po co mam płacić tyle pieniędzy prywatnie (szalona jakaś tak jakby to ona musiała mi płacić za te wizyty) wypytała mnie jak się czuję czy przeziębienie mi mija. Poradziła mi co jeść i żeby dużo soków pić, nie kąpać się w gorącej wodzie itp. wszystko to co już wiedziałam. No i jedyna pożyteczna rzecz po jej wizycie to mam numer telefonu do szkoły rodzenia.
Czy którąś z was już nawiedziła w domu pani Położna?? :-)
 
Ze mna leżała jedna mama po cesarce, ale karmiła piersią. Druga się męczyła ze ściaganiem, boże jak ta kobieta walczyla z tym laktatorem a tam tylko kropelki leciały. Jej synek byl na OIOM-ie i ona tak bardzo chciala aby dostawał jej pokarm. Piguły dokarmialy tylko w jednym pomieszczeniu, mleka na salach nie było, nawet matki nie karmiły sztucznym i tylko piguły brały dzieci "taśmowo" i dokarmiały. Moją małą, jak się w końcu zlitowały karmiły przy mnie:tak:, bo stanęłam i powiedziałam,ze poczekam aż skończą.

U nas było mleczko w ich pokoju tam gdzie były dzieci w inkubatorach i można było iść i poprosić . Po cesrkach róznie bywało bo ja sie czułam super ale laska obok mnie przespała dobe i nie mogła się ruszyć z wyra:szok:
 
hej dziewczynki
wczoraj była u mnie położna z wizytą (niezapowiedzianą) heh wywiad środowiskowy czy co:tak: śmieszna kobieta przez całą wizytę namawiała mnie żebym zapisała się do ginekologa z funduszu bo po co mam płacić tyle pieniędzy prywatnie (szalona jakaś tak jakby to ona musiała mi płacić za te wizyty) wypytała mnie jak się czuję czy przeziębienie mi mija. Poradziła mi co jeść i żeby dużo soków pić, nie kąpać się w gorącej wodzie itp. wszystko to co już wiedziałam. No i jedyna pożyteczna rzecz po jej wizycie to mam numer telefonu do szkoły rodzenia.
Czy którąś z was już nawiedziła w domu pani Położna?? :-)

Nie . Po porodzie tez nikt nie był bo powiedziałam że sobie nie życze obcej baby w domu, bo jak chciałam małego do przychodni zapisać to baba do mnie że najpierw ktoś przyjdzie a a do niej że sobie nie życzę i koniec . Teraz chodze prywatnie z synkiem bo też ma abonament
 
hej dziewczynki
wczoraj była u mnie położna z wizytą (niezapowiedzianą) heh wywiad środowiskowy czy co:tak: śmieszna kobieta przez całą wizytę namawiała mnie żebym zapisała się do ginekologa z funduszu bo po co mam płacić tyle pieniędzy prywatnie (szalona jakaś tak jakby to ona musiała mi płacić za te wizyty) wypytała mnie jak się czuję czy przeziębienie mi mija. Poradziła mi co jeść i żeby dużo soków pić, nie kąpać się w gorącej wodzie itp. wszystko to co już wiedziałam. No i jedyna pożyteczna rzecz po jej wizycie to mam numer telefonu do szkoły rodzenia.
Czy którąś z was już nawiedziła w domu pani Położna?? :-)

HHHmmm pierwsze słyszę,żeby położne przychodziły do ciążarnych:szok:, u mnie nikt nie był. Była natomiast po porodzie, przyszla do maluszka, ale to była znajoma mojej mamy, ktorą ja dobrze znałam (mama moja jest pielęgniarką i to byla jej kumpela z pracy), poźniej jeszcze przyszla na zdjęcie szwów;-)
 
hej dziewczynki
wczoraj była u mnie położna z wizytą (niezapowiedzianą) heh wywiad środowiskowy czy co:tak: śmieszna kobieta przez całą wizytę namawiała mnie żebym zapisała się do ginekologa z funduszu bo po co mam płacić tyle pieniędzy prywatnie (szalona jakaś tak jakby to ona musiała mi płacić za te wizyty) wypytała mnie jak się czuję czy przeziębienie mi mija. Poradziła mi co jeść i żeby dużo soków pić, nie kąpać się w gorącej wodzie itp. wszystko to co już wiedziałam. No i jedyna pożyteczna rzecz po jej wizycie to mam numer telefonu do szkoły rodzenia.
Czy którąś z was już nawiedziła w domu pani Położna?? :-)

kurcze pierwsze słyszę, wiem tylko, że jak się zgłosi urodzenie dziecka, to lekarz z położną nie muszą się zapowiadać
do mnie nie ma szans, żeby przyszła teraz położna, bo skąd niby miałaby wiedzieć, że jestem w ciąży?
ta Twoja może chciała na szkołę rodzenia zebrać grupę i dlatego przyszła? :sorry:
 
Witam kochane
Nocka minela tak sobie rozne rzeczy tlokly mi sie po glowie,ale dzieki wam moglam troszke pospac i uspokoilam sie.::happy:
Za to moj starszy zgred ma dzisiaj jakis zly dzien ,fakt za mamy bunt 2 latka ale dzis normalnie przesadza.(nie wiem jak wytrzymam z nim caly dzien):wściekła/y:

Co do tematu karmienia,u nas bylo tez ciekawie poniewaz maly urodzil sie w 33 tygodniu nie umial ssac i piekegniarki dokarmialy go przez sonde specjalnym mleczkiem dla wczesniakow,a ja sciagalam i dodawaly mu to mleko specjalna strzykawka.Pozniej Brunio nie chcial cyca wziac do buzi pomimo naszych staran musialam sciagac mleczko i podawac mu butla i tak co 2godziny zabawa z laktatorem niewazne noc czy dzien, cztery mce tak wytrzymalam pozniej mleczko bylo slabe i maly byl glodny i przeszlismy na formule.ciesze sie ze chociaz tyle moglam zrobic bo chcialam go karmic jak najdluzej.
Co do szpitala to opeka byla super a kazdy przed porodem dostawal liste co ma miec miedzy innymi bylo tez mleczko,ale w kilku przypadkach widzialam za kobiety dostawaly mleko od pielegniarek.Wiec chyba nie jest tak tragicznie.
 
Nie . Po porodzie tez nikt nie był bo powiedziałam że sobie nie życze obcej baby w domu, bo jak chciałam małego do przychodni zapisać to baba do mnie że najpierw ktoś przyjdzie a a do niej że sobie nie życzę i koniec . Teraz chodze prywatnie z synkiem bo też ma abonament

Mnie po porodzie nawiedziła, ale mnie nie było. Wetknęła kartkę w drzwi. Potem zadzwoniła i była niezadowolona, że mnie nie spotkała, bo przecież mam kołkiem z noworodkiem w domu siedzieć (zakupy same się zrobią, no nie...). Potem wylazło skąd niezadowolenie, bo szła na urlop i wizyty patronażowej nie zdąży 'odhaczyć'... Mnie poniosły hormony i oświadczyłam, co ja na ten temat sądzę, ze zdaniem "Pani jest dla mnie a nie ja dla Pani" na czele. Bo mimo wszystko uważam, że służba zdrowia jest dla pacjenta. I zawsze walczę o swoje.

Co do szkoły rodzenia... Wiele osób mnie namawiało. Ale się nie zdecydowałam. W 100% zaufałam położnej i lekarzowi podczas porodu (fantastyczni ludzie, bardzo zaangażowani). Urodziła bez komplikacji. W szpitalu dostałam fachową poradę nt. dziecka, pielęgnacji, karmienia... Jak dzieci w nocy płakały położne przychodziły pomóc matce np. w karmieniu. No a po powrocie do domu trochę pomogła mi mama, trochę mąż i jakoś poszło :-)

Co do karmienia cycem: te które karmiły wiedzą, że nie zawsze jest różowo... I nie ma co robić tragedii i życiowej porażki z tego, że się nie udało. Są ważniejsze problemy.
 
reklama
Witam kochane
Nocka minela tak sobie rozne rzeczy tlokly mi sie po glowie,ale dzieki wam moglam troszke pospac i uspokoilam sie.::happy:
Za to moj starszy zgred ma dzisiaj jakis zly dzien ,fakt za mamy bunt 2 latka ale dzis normalnie przesadza.(nie wiem jak wytrzymam z nim caly dzien):wściekła/y:

Widzę, że mamy ten sam problem :tak: Mój mały potwór 3 dni z rzędu znał tylko jedna odpowiedź "NIE"... Dziś rano już mu przeszło... Mam nadzieję, że ten stan potrwa choć jeden cały dzionek ;-)
 
Do góry