Co do soczkow, to mozna naszym maluszkom podawac sok z jablek, winogron i z gruszki.
Ubior: u nas jak wiadomo goraco, wiec Konstancja od II tygodnia zycia na spacerki wychodzi w rampersikach bez rekawow, lub body z krotkim rekawem. Generalnie preferujemu bezrekawniki. Zadnych czapeczek! Rano, ze wzgledu na chlodne gorskie powietrze, moze sie zdarzyc, ze zarzuce jej jakas bluzeczke z dlugim rekawem, choc preferujemy przykrywanie podwujnie zlozona pielucha flanelowa.
Tutejsze matki maja w zwyczaju okrywanie dzieci grubymi kocami - bo moze je zawiac, taaaaaaaa. meksykanskie niemowleta sa nieslychanie spokojne, bo ledwie zyja...[/QUOTE]
No, jest to jakaś metoda ;-) A tak poważnie, to nie wyobrażam sibie tego
Noo cioteczki moje dziecię końcu po 4 dniach męczarni zrobiło qpala....pomogłam mu w tym aplikując 1/4 czopka glicerynowego bo by mi dziecko pękło....
2 godiny po kąpieli kwękał i marudził aż wreszcie wyrzucił to z siebie- jestem w szoku jak w takim małym brzuszku tyle tego było...to nie była kupa po pas- to była kupa po same pachy
tak się tym serduszko moje zmęczyło że w końcu padł i śpi....chyba
bo on tak czasami lubi ściemniać że już poszedł w kime a jak matka zasiądzie przed tv z browarem w ręku to się zaczyna....
zmęczona jestem dzisiejszym dniem Wam powiem moje drogie- to chyba przez tą pogodę- do południa padało, potem słoneczko, burza,deszcz i tak w koło...a nasz sanowny Pan tata zrobił nam dziś psikusa i zapomniał wyjąć wczoraj kół od wózka z auta i zmuszeni byliśmy na koczowanie w domu.Ale chociaz miałam wymówkę że biadu ni ma bo nie miałam wyjść jak na zakupy więc zamówiliśmy chińszczyzne....
Mnie też pogoda wymęczyła, poza tym jak wracałam z pracy to złapała mnie mega nawałnica- dobrze, że w aucie siedziałam, ale się zaraz korki wyprodukowały i zamiast 20 minut jechałam prawie godzinę...
Ale, że tatuś się z chłopakami męczył to się nie martwiłam :-)
Jeny... ale się uśmiałam... Jak Pola nie kwęczy to znaczy, że się nie nudzi :-)
Jak Was czytam to się zaczynam zastanawiać czy aby nie przeginam z moim menu. Ja baaaaaardzo uważam na to co jem, bo mam jakieś takie przekonanie, że jak Mała ma kolki to nie będę jej jeszcze dodatkowo obciążać nieodpowiednim jedzeniem.
No ale może zacznę powoli ryzykować. Marzy mi się schabowy ze świeżą surówką :-)
Forget- od razu schaboszczak