reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniówki 2010!!!

A u nas na szkole rodzenia zachęcają do spania z dziećmi w pierwszych tygodniach.:baffled:
Że podobno TAKIE sytuacje z przygnieceniem się nie zdarzają.... :baffled:

Jednak ja nie potrafię ani spać z Izą, ani karmić na leżąco,
więc i tym razem stawiamy na osobne łóżeczko od pierwszych dni!
 
reklama
Weszlam na chwilke,a tu taaakie wiadomosci:-)
Super,ze tyle juz dzieciaczkow kwietniowych.
zielona agnieszka aniam gratulacje.Jeszcze niepokoi mnie aniash,ale ona tez napewno urodzila.

A wy tak piszecie o jakichs objawach i w ogole,a u mnie nic a nic.Tez bym chciala objawy zblizajacego sie porodu:-( U mnie to pewnie bedzie tak,ze nagle nie wiadomo kiedy wody mi odejda i zaraz urodze....ech marzenia:-DAle zawsze pomarzyc mozna.
Pewnie przeterminuje sie z tydzien albo i dwa tak mi sie wydaje.:no:
A moje chorobsko nic nie ustepuje.Gardlo cala noc bolalo niemilosiernie.Jak nie przejdzie to jutro czeka mnie pan doktor,ale znajac jego to uslysze,ze nic mi nie wolno zazywac

waniliowa marlenka i gosienka trzymamy kciuki za was i za malenstwa:-).Wy juz tak niedlugo.
 
ja tez nie potrafie karmic na lezaco... a co do brania do lozka to wzielam ja kilka razy ale ja spalam na poduszce a mala obok, ale tak dosc dalej ode mnie... tez sie boje w sumie tego robic...

nazarlam sie dzisiaj nalesnikow z serem, ciekawe co mala na to, mam nadzieje ze mozna to jesc jak sie karmi... juz sama nie wiem co mozna jesc a co nie, wogole to malo jem..
 
Akata- u mnie to samo- chęci ogromne siły marne....ale jakoś się zmobilizowałam i poprzesadzałam kwiatki w doniczkach - czas było im już ziemię pozmieniać- a bałaganu przy tym narobiłam że szok....:szok:ale tym sposobem zamiotłam całe mieszkanie....Chciałam iść obrać ziemniaki i zrobić obiadek- a tu zonk.....ziemniaki zostały w aucie a auto pojechało z ukochanym do pracy i dooopa-zamiast młodych ziemniaków okraszanych cebulka i kiełbaską będą znenawidzone przez Piotera biedronkowe pierogi:-D:-D:-Don jest biedny- bo ostatnio nie chce mi się gotowac i na obiad takie byle co....ale dzielnie je to co mu podam:-)
Idę zaraz się wykapac i pomalować paznokcie- tak jak Wronka - na cierwono:-Dmoże jeszcze mnie poniesie i sobie brwi wyrwe...muszę w końcu się ogarnąc bo na 20 jedziemy na USG...:tak:A co do depilacji ja też codziennie walcze z maszynką na oślep żeby być gotowa w razie W....

ciekawe jak tam nasza Dagusia;-)mam nadzieje że dzielnie walczy
 
Tez macie taki dziwny waleczek skory nad blizna po CC, ale pod brzuchem??

Justa
, rozumiem o co Ci chodzi z tym strachem, ze Ci zabraknie pokarmu - ja sie ciagle tak stresuje, bo nie mialam nawalu i nie czuje czy mleko plynie jak mala ssie - moim jedynym wyznacznikiem tego czy cos lecialo czy nie jest to, ze mala lezy spokojnie, a potem spi okolo 2h...
Ty sie nie musisz martwic o to, ze nie bedziesz miala czym nakarmic coreczki, bo jakby co bedziesz miala wlasnie to odciagniete mleko.



Mi się wydaje że to kwestia zapchu mała czuje że jestes blisko ale mozesz ją oszukać daj jej do wyrka swoją koszule nocna czy pieluche taka wyjętą ze stanika . :)

Tak wlasnie zrobilam wczoraj jak jeczala jak tylko odkladalam ja do lozka i jak moj M zaczal sie juz na nia denerwowac :-( Na szczescie poskutkowalo, wiec dzisiaj caly dzien chodze z pielucha w staniku i licze na to, ze uda mi sie odzyskac koszule.


Dziewczynki ja chyba zaczynam miec depresje :-( Mam straszne mysli, boje sie, ze nie umiem sobie do konca radzic z obsluga dziecka (glownie ja sie nia zajmuje, a moj M tylko podaje to o co prosze, wiec mam poczucie, ze wszystko jest na mojej glowie - on nawet nie chce jej brac na rece albo pozwolic mi ja klasc na swojej klacie), przeraza mnie mysl, ze musze byc blisko coreczki prawie non stop (a sama z nia nie wyjde na dwor, bo mamy za ciezki wozek zebym mogla go dzwigac z ta rana po cc), jednoczesnie czuje sie zazdrosna, ze M moze wychodzic kiedy i gdzie chce, moze sobie spacerowac, chodzic po zakupy, niedlugo zacznie jezdzic do pracy i nie bedzie go calymi dniami... no i zle mi, ze jezdze w samochodzie na tylnej kanapie obok malej, a nie z przodu kolo M... czuje sie tak cholernie zalezna od niego i jednoczesnie gorsza przez to uwiazanie do dziecka... a dzisiaj jeszcze M zaczal mowic, ze moze mala trzeba dokarmic z butelki skoro tak sie czesto domaga a w nocy wrecz jeczy :-( nawet te ostatnia ostoje kobiecosci chce mi odebrac (z takim ciezkim i niezgrabnym cialem po ciazy juz nie czuje sie kobieca) :-( a szczerze mowiac nie wiem czy mala jest glodna czy nie - ale do piersi zawsze daje sie przystawic i sie uspokaja... nie umiem odczytywac jej sygnalow i nie wiem czego tak naprawde moze to malenstwo chciec jak lezy i macha raczkami, wydaje rozne dzwieki, ziewa i ssie raczki... Powiedzialam M, ze to nie o to chodzi w karmieniu piersia zeby dopajac sztucznym mlekiem, ale moze to on ma racje? :-( (on nie wie, ze w szpitalu jak przychodzily polozne i zabieraly mi dziecko po karmieniu do dopojenia sztucznym mlekiem, to czulam sie strasznie upokorzona i niemalze mialam lzy w oczach... a jeszcze te ich teksty, ze nie mam zbyt wiele pokarmu... ehhh :-()
 
reklama
No to się teraz już worek rozwiąże z kwietnióweczkami.
Aż się zdołowałam, jak czytam, że juz za chwileczkę maluszki będą z Wami.
A u nas jeszcze 3 tygodnie.
I pewnie potem jeszcze 2, bo wcześniej nie chcą wywoływać...

Ale staram się cieszyć każdym dniem, jaki pozostał mi i Izuni sam na sam...
POtem już nigdy nie będzie tak jak teraz.
 
Do góry