pospacerowałam po rynku,zjadłam po drodze chyba 6 jabłek:-) a na sam koniec zaczęło mnie kłuć -jak nigdy.szłam i przystawałam co chwilę...:-/ myślałam,że mi ten cudak mój mały wypadnie.wskoczyłam do wyrka i zamierzam odpocząć choć pół godziny...a później pomyję podłogi i cały zlew garów mnie woła od wczoraj-muszę tam w końcu podejść:-)
marysia, jutro przyjeżdżam do twojego parku na spacer...chyba,że po dzisiejszym łazikowaniu nie będę miała siły się podnieść...;-)
paulkowe dziewczynki witamy z powrotem!!!!!!!!!!!!!!!! :-)
marysia, jutro przyjeżdżam do twojego parku na spacer...chyba,że po dzisiejszym łazikowaniu nie będę miała siły się podnieść...;-)
paulkowe dziewczynki witamy z powrotem!!!!!!!!!!!!!!!! :-)