Cześć brzuchowe piękności! Dziś mam humor przyzwoity
, bo po wczorajszym dniu jakoś nie tryskam nadmiarem radości, ale nie jest zle :-) No muszę Wam napisać małe sprawozdanie z wczorajszego wieczora.
Byłam odwiedzić brata i przyszłą bratową mojego męża z racji narodzin Wiki. I na tę gościnkę wybrałam się z teściową... A więc miałam wczoraj namiastkę tego przez co będę przechodzić po narodzinach mojego synka. Pamiętam jeszcze te dobre rady teściowej, kiedy jej piewszy wnuk się narodził, jakieś 7 lat temu. I sytuacja sie powtarza. Ja, osoba stojąca obok, gotowałam się w sobie kiedy z jej ust padało zdanie za zdaniem. Szczebiotała non stop i wogóle nawet nie próbowała przemyśleć tego co za chwilę miało wydobyć się z jej ust. Np to, że mała ma za duży nos! No, ale zagięła mnie kiedy stwierdzila, żeby nie kąpać małej bo na jej oko ona jest przeziębiona i
kazała zadzwonić do jej drugiej synowej po radę, bo ta już ma dwójkę dzieci i jest doświadczonaq mamą! nie byłoby w tym nic złego , gdyby nie fakt, że Iwona -mama Wiki - ma też dwójkę dzieci!! Boshe.... zrozumcie moje podirytowanie - ja będę miała pierwsze dziecko, choć jestem najstarsza od pozostałych synowych, a będę zapewne potraktowana jak niedoświadczona gówniara!