Ja mam dzisiaj wizytę o 14.30, wg. OM 10+0. Niby podchodzę do niej spokojnie i nastawiona jestem pozytywnie, ale zawsze gdzieś tam z tyłu głowy ten niepokój przed wizytą jest.
Przez cały weekend zero objawów, ogarnęłam 30-stkę męża, było mnóstwo ludzi i postanowiliśmy jeszcze o ciąży nie mówić, bo widziałam jak wszyscy skaczą nad jego kuzynką, która ma termin na połowę lutego i biedna nie mogła porozmawiać o niczym innym, wszyscy tylko nawijają o ciąży, o tym jak oni swoje przechodzi, o tym, że dopiero zobaczy co to znaczy być zmęczonym jak urodzi, tysiące porad i w kółko tylko ten temat, więc ja na razie podziękuję.