Hej wszystkim. Jestem Martyna mam 27 lat to moja 3 ciaza, 2 wcześniejsze z niepowodzeniem. Pierwsza biochemiczna rok temu, druga w 9tc ciąża obumarla. Po wieeeluuu badaniach stwierdzono u mnie zespół antyfosfolipidowy, więc ta ciąża na acardzie, duphastonie, zmetylowanym folianie i clexane (zastrzyki) i magnezie. OM miałam 06.07 więc obecnie jestem w 9t1d termin mam na 11.04. Jestem po już 2 wizytach. Pierwsza od razu po pozytywnej Becie, czyli w 4tc aby móc wykluczyć pozamacixzna, dobrać leki i szybko działać, było już widać pecherzyk z mini zarodkiem
druga wizyta w szpitalu z powodu boli nerek i gorączki i tam w 5tc widać było już mini serduszko, kolejna wizyta 7t5d piękne serce 170tetno założona karta ciazy i zlecone wszystkie badania
powoli zaczynam się cieszyć ciąża, choć od 4tc mam od rana do wieczora mega mdłości, torsje i czasem wymioty
bóle brzucha standardowe czasami boli mocniej czasami mniej staram się nie wymyślać z ich powodu problemu bo przechodzą po chwili odpoczynku. Plamilam już parę razy w formie zabarwionego sluzu wg zalezec zwiększam duphaston I przechodzi. Bardziej cierpię z powodu boli krzyża, czasami promieniuje na pośladki...
o ciazy wie mój mąż, 2 kolezanki ktore dopingiwaly od samego poczatku no i pracownicy
mieszkamy z treściami więc zapewne się domyslaja zwłaszcza jak wymiotuje
Gratuluję wszystkim pozytywnych testów
ja właśnie zdobyłam moj Mont Everest z ciąża i mam nadzieje ze bede tu do kwietnia!