reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwietniowe mamy 2019

reklama
Nie zazdroszczę Ci. Na pewno teściowej jest strasznie ciezko po takiej tragedii, na swoj sposob powinna sobie z tym poradzić, ale jak widac zamiast tego zatruwa zycie innym. Kurcze to moja teściowa w porównaniu do Twojej to istny aniol.
Jest mi jej szkoda bardzo. Naprawdę. Ale nie ona jedna w takiej sytuacji się znalazła, a ja pierwszy raz z takim przypadkiem mam do czynienia.
Mój ojciec po 20 latach małżeństwa z dnia na dzień mojej mamie powiedział, że już do niej nic nie czuje. Rżnął wszystko i wyjechał na drugi koniec świata, ja sama go 10 lat już nie widziałam chociaż z całej rodziny jako jedyna staram się jakikolwiek kontakt z nim utrzymywać. Też się mojej mamie świat zawalił nagle. Niby tego do śmierci porównać nie można, ale jak ktoś umiera, to chociaż jest ta świadomość, że już się nic zrobić nie da, a jak tak nagle ktoś odchodzi, to człowiek potem jest pochłonięty tym, co może jeszcze zrobić i się w tym zatraca poświęcając naprawdę dużo. Tak było z moją mamą. Ona wyglądała jak cień człowieka po pół roku. Potem nagle się ogarnęła, poznała super faceta i jest z nim do teraz i mój siostrzeniec mówi do niego "dziadzia", a mój ojciec gdyby nie ja to by nawet nie wiedział, że wnuk mu się urodził.
A wiem, że teściowa nawet takiej opcji do głowy nie przyjmuje żeby jeszcze kogoś poznać, a 54 lata ma dopiero i jest atrakcyjną babką. To jest kobieta autodestrukcyjna. Ona się nakręca tym, że nie jest dobrze. Z nią nie da się o niczym pozytywnym pogadać.
Jej, jak dobrze, że mogę się Wam tutaj wygadać. Koleżankom nie mówię wszystkiego, bo to małe miasto i każdy każdego zna. Mama i siostra już też nie wiedzą co mi doradzić. Jak się nie załapię na kwietniówki, to się chyba pochlastam [emoji23]
 
Tak u nas w pierwszej ciąży straconej w 11 tygodniu wyszła za duża przeziernosc karkowa. Więc na cito dostałam skierowanie na takie konkretne badania prenatalne w 12 tygodniu i tam wyszła wada serduszka, przepuklina pepowinowa, i mikrognacja. Oczywiście pappa po takim usg wyszła straszna ZD 1:3 patau 1:6 Edwards 1:12 Ja byłam tak załamana że szok tydzień później serduszko samo się zatrzymało. I roniłam w kiblu w szpitalu dosłownie na lignine która miałam w ręce i mój synek to był już całkiem wykształcony człowiek. Nie miał mikrogmacji i nie miał ZD nie miał też innych deformacji ciała. Pappa to tylko statystyki jeżeli już robić szersze badania to faktycznie te badanie wolnego płodowego dna które polega na pobraniu krwi z żyły i tyle. No tylko wiadomo to już właśnie ten koszt około 2000 tys zł
Przerażające to jest... A ty musiałaś to przeżyć, współczuję...
Czy za test pappa musiałaś płacić? Czy może jak jest zła przezierność to jest to refundowane niezależnie od wieku? Usg robiłaś w jakimś specjalistycznym ośrodku, u lekarza genetyka czy u normalnego?
Tak mnie pochłonął temat tych badań, boję się po prostu :hmm:. Mimo, że późniejsze badania nie wskazały żadnego "typowego" zespołu, to jednak coś było na rzeczy :frown:. Tylko dlaczego wyszło takie duże prawdopodobieństwo tych chorób... :unsure:
Przeżyłaś coś okropnego. Dobrze, że masz swojego skarbeczka i niedługo kolejnego :cool2:.
Trzymam kciuki, żeby jutro wszystko poszło po twojej myśli :rolleyes:.
 
Dziewczyny też tak macie że w dzień spalybyscie non stop? Ja to w dzien jak zombie a teraz wszyscy śpią a ja oczy jak 5 zl
Nie mam tak. Kurcze ja nic nie mam.... Dobrze ze ide na usg 10 sierpnia. Moze jakas fasolke bedzie widac. Bo czasem sie zastanawiam, czy ja jestem w tej ciazy czy nie....
Wiem, ze objawy moga sie pojawic pozniej, sama o tym czesto pisalam. U niektorych przelomowy jest 7 tydzien. Ale i tak mysle czy wszystko jest ok...
Kazda z was jakies objawy ma.
 
Porcelana jak czytalam o twojej tesciowej to najbardziej mnie zaskoczylo jak spala z wami. Szok!!!
Ale moze jest tak jak mowia dziewczyny, ze ona ma jakas depresje? I moze sie to tak pozniej skonczyc, ze przeleje cala uwage na wasze dziecko... Moze ona chce sie czuc komus potrzebna, stad te zlote rady jak bylas w ciazy, a takze rady podczas meblowania domu. To bywa wkurzajace, chyba bym oszalala!
Kobieta sporo przezyla, moze sama z tym zostala. Zamyka sie w pokoju sama ze swoimi myslami zamiast sie wygadac, a czasem lepiej i latwiej pogadac z obcym niz z rodzina. Takze psycholog jak najbardziej, ale jak zaproponowac to kobiecie w tym wieku, zeby jej nie urazic? Trudny temat.
 
reklama
Poruszylyscie wazny temat. Szczepienia. To jest straszne i zaluje, ze wiem wiecej niz kiedys. Nie wiem czy mam sile na walke ze szpitalem. Powinnam miec, bo chodzi o moje dziecko. Tez nie chcialabym szczepic w pierwszej dobie tylko dopiero jak dziecko bedzie starsze.
Kiedys cos mi sie obilo o uszy, ze mozna jakos oczyscic organizm ze szczepionek. Nie pamietam o co chodzilo, ale moze sie zainteresuje tematem.

Co do odzywiania. Ja jem na pewno lepiej niz kiedys, ale nie jest to idealne odzywianie. Dzieci niestety jedza czasami slodycze i chipsy. Pija niekiedy soczki. Ale najczesciej pija wode. We wszystkim teraz jest syf. Tak jak ktoras z was pisala, warzywa kupione w sklepie czy na bazarze moga miec mniej witamin niz nam sie wydaje. Slodyczy, przekasek sie nie uniknie, zwlaszcza jak dziecko chodzi do szkoly. Niektore kolezanki codziennie maja slodycze, popcorn, chipsy, paczki. Ja daje raz na tydzien mojej corce, ale kolezanki czestuja! Jak dzieci byly male to dbalam o diete bardziej, poniewaz sie dalo to robic. Jedzenie na parze, kasze, warzywa. W przedszkolach serwuja wiadomo co i wtedy sie zaczelo psuc. Dzieci zaczely preferowac smazone zamiast rybke, mieso na parze, slodkie kompoty tez im zasmakowaly. I tak beda jadly kiedys to co beda chcialy. Oby z umiarem.
 
Do góry