Cześć! Dawno się nie odzywałam, ale czytam Was na bieżąco. Choć niekiedy trudno nadrobić
W poniedziałek mam wizytę u lekarza a za tydzień prenatalne. Ciekawe co będzie z tą moją nieszczęsną torbielą.. A tak poza tym to ostatnio się trochę przeziębiłam. Pewnie załapałam od synka, który jest chory i cały tydzień siedział ze mną w domu. Teraz w weekend Mąż stara się jak najwięcej robić a ja leżę w łóżku i staram się wykurować - jak wiadomo - naturalnymi sposobami. Ogólnie to czuję się strasznie do kitu. Nie mam na nic siły, kompletny brak energii.. Jak taki flak. Nierzadko mam tak, że pół dnia bym przespała. Nie wiem czy ten efekt nie jest spotęgowany duphastonem, którego sporo biorę.. Albo tą torbielą. Podobno też może dawać objawy mylone nierzadko z ciążą. Tak czy siak jestem do niczego. Są dni, że jest ciut lepiej i biorę się wtedy za jakieś porządki, prania itp. tak żebyśmy "nie zakwitli"
hehe
U mnie w tej chwili 12 tydzień. Brzuszek coś już tam widać. Mimo, że z jedzeniem średnio. Aczkolwiek staram się jeść. Jednakże o zachciankach nie ma mowy. Wieczorem bardziej mogę pojeść niż w dzień. Mięso mnie kompletnie nie pociąga
Bardziej jakieś serki, warzywa, owoce. Czasem jakiegoś batonika zjem. Najgorzej z piciem. Nic mi nie wchodzi. Przed ciążą piłam bardzo dużo wody a teraz mi nie wchodzi. Jedynie herbata z cytryną i miodem, ale są dni, że przez cały dzień wypiję kubek takiej herbaty i nic więcej.. W związku z samopoczuciem wyglądam też hmm... "nie kwitnąco"
Dziś od rana zbieram się żeby wstać umyć włosy i się zebrać nie mogę.. I znów mi jakoś niedobrze