reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwietniowe mamy 2019

Kurcze dziewczyny a mi dziś igm dodatnie a igg 2,59 czyli ujemne. Zna się któraś na tym, ja mam wizytę w zakaźnym dopiero za tydzień
Z tego co czytałam na internecie (a wiadomo jak to jest) Twój wynik świadczy o świeżym zakażeniu. Ale od wczoraj jestem w temacie bo u mnie wyszło igg + i igm +, i wyczytałam że igm często wychodzi fałszywie dodatnie. Ja zrobiłam wczoraj jeszcze badanie na awidność i w sumie wtedy będę wszystko wiedzieć. Ale uwaga...w poprzedniej ciąży wyszło mi igg (+) i igm (-) także wychodzi na to ze przechorowalam juz wtedy toxo a na to można zachorować tylko raz. Także u mnie to raczej pomyłka - przynajmniej mam taką nadzieję.
Ja bym na Twoim miejscu szybko powtórzyła to igm w innym labo chociażby po to żeby widziec ilościowo, a może okaże się że to też pomyłka :)
 
reklama
Super kolejny tydzien i kolejne wizyty. Tyle nas jest, ze codziennie ktos wizytuje.


U nas nie ma słodkich bułek. Jest mnóstwo owoców i warzyw. Do picia nawet zielona herbata. Obiady to na przykład zapiekany z warzywami filet z indyka, często są kasze, makaron razowy. Raz na pewno była chałka na podwieczorek. Są pasty jajeczne i rybne. Kisiel i budyń naturalny. Często razowe pieczywo. Jestem zadowolona. Kiedyś byłam zafiksowana na punkcie słodyczy i innych niezdrowych przekąsek dla dzieci. Moje dziecko lubiło pulpeciki, rybę na parze, jajecznicę na parze. Niestety nie da się uniknąć smażonego. Jak dziecko poznało smak smażonej ryby to zaczęło taką preferować. Słodyczy też się nie uniknie - u koleżanki, u babci, na urodzinach rówieśników. Ja sama kupuję czasami do domu, ale bez przesady. Znamy słodki smak i smak laysów, ale wszystko z głową. Nikt nie je tego co dzień. Moja córka do szkoły nie nosi batonów ani niezdrowych przekąsek. Sporadycznie. Koleżanki mają codziennie pączki, bułki słodkie, batony, popcorn. Moje dziecko tego nie chce. Bułkę słodką raz na kilka miesięcy weźmie, ale i tak nie zje. Batona kiedyś dałam to nie zjadła i przyniosła. Obie piją wodę nawet do obiadu. Ale nie przesadzam w żadną stronę. Kiedyś miałam nerwy jak dziewczny były pasione u babci słodyczami. Na szczęście odpuściłam, bo nie dawałam rady wojować z rodziną i sama ciągle byłam wkurzona, że w domu sie staram zdrowe jedzenie im dawać, a jedna wizyta u babci i już wszystko na marne. Później w domu życzyły sobie obiadek taki jak był u babci ;). Daję dzieciom próbować różnych rzeczy, warzyw, owoców, ale nie lubią wszystkiego i szanuję to. Ja w ich wieku nie lubiłam niczego :-D. Podobno w pierwszych latach życia dziecka się wyrabia gust smakowy, ale to nie do końca tak działa - ja lubię mnóstwo warzyw, owoców, dań, a jako dziecko nie lubiłam nawet jabłek.
Jeśli chodzi o uzależnienie od cukru - znam temat ;). Straszne objawy się ma jak się odstawia.
Moj malzonek kilka razy odstawial slodycze, az przykro bylo patrzec... takie mial humory jak na odwyku.
Ja przed ciaza z daleka sie trzymalam od słodkości, a teraz ciagle cos. Najczęściej ciasta albo czekolade. Nie moge sie opanowac.
 
Ja pracuje w żłobku miejskim. U nas wyzywienie kosztuje 5 zł. Jadłospis ustalany jest przez pielegniarke, dietetyczke, kucharke i intendentke. Siedza i debatuja co tydzień. Przepisy są jasne co można podawać a co nie. Swego czasu jak nie wolno bylo solić i odprawiać... Dzieci tego nie zjadły. Kilogramy jedzenia szly do kosza, herbata, kompot do wylania bo nie ma.cukru. teraz jest inaczej przepisy mniej ostre herbata slodzona miodem zupy doprawiane. Niebo a ziemia. Dzieciaki wcinają wszystko. A każda próbka idzie do sanepidu dzień w dzień. Wydaje mi sie że w przedszkolach też tak jest. I czasem chcialabym być tym dzieckiem co ma takie jedzenie dobre, bo sama bym takiego urozmaiconego nie zrobila :p
 
Ja pracuje w żłobku miejskim. U nas wyzywienie kosztuje 5 zł. Jadłospis ustalany jest przez pielegniarke, dietetyczke, kucharke i intendentke. Siedza i debatuja co tydzień. Przepisy są jasne co można podawać a co nie. Swego czasu jak nie wolno bylo solić i odprawiać... Dzieci tego nie zjadły. Kilogramy jedzenia szly do kosza, herbata, kompot do wylania bo nie ma.cukru. teraz jest inaczej przepisy mniej ostre herbata slodzona miodem zupy doprawiane. Niebo a ziemia. Dzieciaki wcinają wszystko. A każda próbka idzie do sanepidu dzień w dzień. Wydaje mi sie że w przedszkolach też tak jest. I czasem chcialabym być tym dzieckiem co ma takie jedzenie dobre, bo sama bym takiego urozmaiconego nie zrobila :p
Ja również mogłabym się tam stołować :).
 
reklama
Do góry