reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2019

reklama
Ja również dzisiaj 11+3 i termin na 12.04. Chyba to najpopularniejszy termin na razie :D

U nas był szalony weekend. W sobotę miałam 26 urodziny, zażyczyłam sobie szampana na śniadanie (mąż otworzył Piccolo :D) i wyjścia do kasyna, bo nigdy nie byłam, a jak pojawi się dziecko to ciężko będzie znaleźć czas, byliśmy w Hiltonie, siedzieliśmy tam 5 godzin i wygrałam 1000 zł! :D Super zabawa :)
W niedzielę pojechaliśmy do rodziców, mama kupiła tort i widzę, że kieliszki do szampana przygotowane, więc wzięłam ją na bok i powiedziałam o ciąży. Cieszyła się bardzo, chociaż ze 4 razy powtórzyła 'tyle razy byłaś i nie powiedziałaś!' i zaczęła męczyć, żeby tacie tez powiedzieć, więc w końcu na wieczór mu powiedziałam i szalał ze szczęścia, od razu wyjął bociana i z mężem i bratem opijali. Poprosiłam tatę, żeby nikomu na razie o ciąży nie mówił, powiedział, że ok, ale wytrzymał jakąś godzinę. Zadzwonił jego telefon, a on odbiera ze słowami 'dziadek Artur, słucham?' :D Więc dzisiaj już pewnie cała rodzina wie. :D
Hehe ale sie uśmiałam z Twojego taty...no kochany. No cóż...rodzinka ;)
 
Nie wierzę, że to muszę napisać. Ciąża się nie rozwinęła nawet o milimetr, serce przestało bić.
Na razie czuje tylko takie wkur****nie, że mam ochotę wszystkim rzucać. I wcale nie chce żeby przyszedł smutek, chce to przetrwać jak najszybciej. Pół roku, dwie stracone ciąże, masa poświęceń i nerwów. I wszystko w piz...
Daje sobie spokój z forum, chce się skupić na sobie tylko i wyłącznie teraz. Muszę odpocząć, spuścić z siebie to ciśnienie. Daje sobie spokój ze staraniami na pół roku na pewno, może dłużej. Zobaczymy jak się poukłada.
Trzymajcie się dziewczyny, życzę Wam przede wszystkim zdrowia i spokoju. Albo inaczej - spokoju, który daje zdrowie. Milo było mi Was wszystkie poznać [emoji173] [emoji173] [emoji173]

matko.. nie wierzę. naprawdę myślałam że po tych nerwach na początku wkoncu będzie ok... kurczę aż mi się przykro zrobiło, jestem ogólnie bardzo uczuciowa i mogę sobie wyobrazić co czujesz. pewnie będę myśleć o Tobie cały wieczór..
musisz najbliższe dni być silna.. cieszyć się domem.. może teraz jest ten czas w którym na nowo zaczniecie się zbliżać do siebie po tych kłótniach.. napewno będzie to dla was mocna próba..

obiecaj, że do mnie napiszesz jak już się Wam uda, i postanowisz zajrzeć na forum, napewno będzie to miła wiadomość :)

a teraz idź się wypłacz, wyłącz internet, wypij butelkę wina (albo dwie) - ostatnio wspominałaś że byś się napila.. ;) bądźcie z ukochanym razem, niech Cię wspiera.. trzymam za Ciebie mocno kciuki kochana!
 
Poczytałam na szybko dla ciebie fora i znalazłam pozytywne zakończenia, więc nie jest nic przesądzone. Musisz tylko przetrwać ten tydzień, może lubisz oglądać seriale lub czytać książki? To mogłoby zająć myśli.
Dzięki :) napewno czas czymś zajmę. Szkoda że ten lekarz prawie nic nie powiedział, człowiek jeszcze wtedy o tym nie wie nic, poczyta trochę i wtedy ma pytania. Powinni mówić jest tak i tak , może być taka sytuacja albo taka, jakoś wt3dy więcej informacji bym miała przysfojone. Nie chce się bardzo stresować bo z synem to wpadłam w panikę jak mu NT powyżej 4 wyszło A jest wszystko dobrze, w sumie tu troszkę inną sytuacja ale może zniknąć. No nic czekamy nic innego nie zostaję. A miałam nadzieję na spokojna dalszą część ciąży tak dla odmiany :rolleyes:
 
Na szczęście mam się na czym skupić teraz. Nowy dom to mój ratunek teraz. Bez tego bym oszalała chyba. Już teraz też wiem, że chce jak najszybciej wrócić do pracy, która mimo tego, że mnie czasami z równowagi wyprowadza, to ja kocham i za nią tęsknię. Teraz mogę Wam powiedzieć skąd się wziął mój login - jestem managerem rynku eksportowego w jednej z największych fabryk porcelany w Europie.
Dziękuję za wszystkie słowa, ledwo się powstrzymuje od wybuchniecia płaczem, bo naprawdę się do Was przywiazalam i jak zobaczyłam tydzień temu serduszko, to byłam tak pewna, że wszystko będzie dobrze teraz, że poronienie w maju to był tylko przypadek. Ehh, jestem tak zła... Ogólnie wszystkie emocje teraz mną miotaja.
Naprawdę jestem dobrym i wrażliwym człowiekiem, lubię innym pomagać bezinteresownie, bo mnie to po prostu cieszy. Nie mam sobie jako człowiekowi nic do zarzucenia i się zastanawiam za jakie grzechy mnie to znowu spotyka.
Na szczęście mam wsparcie. Mój narzeczony oprócz tego, że jest moim narzeczonym, z którym mam ostatnio często spiny, to jest to moja prawie 2-metrowa i ponad 100-kilowa opoką i wiem, że on mi nie pozwoli się złamać. Moja Mama, która pomimo prawie 30 letniej różnicy wieku jest moja najlepsza przyjaciółka, i która dzisiaj pojechała ze mną na wizytę i czekała na mnie 2,5 godziny w aucie. Moja siostra, której o wszystkim mogę powiedzieć, i która nigdy mnie nie ocenia i zawsze mnie wspiera. Mój tata, do którego mogę z każdym problemem zawsze uderzyć o każdej porze dnia i nocy mimo, że mieszka na drugim końcu świata. I moja szalona ekipa psiapsiół, która po tym co się znowu stało zapewnią mi taki melanż, że dwa dni nie będę wiedziala jak się nazywam.
Wiec się o mnie martwić nie musicie... [emoji6]
Będzie dobrze w końcu, obiecuję Wam to! Pamiętajcie... Ugiąć się nie znaczy dać się złamać [emoji123] To moje motto życiowe.
 
Dzięki :) napewno czas czymś zajmę. Szkoda że ten lekarz prawie nic nie powiedział, człowiek jeszcze wtedy o tym nie wie nic, poczyta trochę i wtedy ma pytania. Powinni mówić jest tak i tak , może być taka sytuacja albo taka, jakoś wt3dy więcej informacji bym miała przysfojone. Nie chce się bardzo stresować bo z synem to wpadłam w panikę jak mu NT powyżej 4 wyszło A jest wszystko dobrze, w sumie tu troszkę inną sytuacja ale może zniknąć. No nic czekamy nic innego nie zostaję. A miałam nadzieję na spokojna dalszą część ciąży tak dla odmiany :rolleyes:
Czyli pierwsza ciaza tez stresujaca, ale wszystko dobrze sie skonczylo, wiec teraz tez musi tak byc :tak:.
 
Na szczęście mam się na czym skupić teraz. Nowy dom to mój ratunek teraz. Bez tego bym oszalała chyba. Już teraz też wiem, że chce jak najszybciej wrócić do pracy, która mimo tego, że mnie czasami z równowagi wyprowadza, to ja kocham i za nią tęsknię. Teraz mogę Wam powiedzieć skąd się wziął mój login - jestem managerem rynku eksportowego w jednej z największych fabryk porcelany w Europie.
Dziękuję za wszystkie słowa, ledwo się powstrzymuje od wybuchniecia płaczem, bo naprawdę się do Was przywiazalam i jak zobaczyłam tydzień temu serduszko, to byłam tak pewna, że wszystko będzie dobrze teraz, że poronienie w maju to był tylko przypadek. Ehh, jestem tak zła... Ogólnie wszystkie emocje teraz mną miotaja.
Naprawdę jestem dobrym i wrażliwym człowiekiem, lubię innym pomagać bezinteresownie, bo mnie to po prostu cieszy. Nie mam sobie jako człowiekowi nic do zarzucenia i się zastanawiam za jakie grzechy mnie to znowu spotyka.
Na szczęście mam wsparcie. Mój narzeczony oprócz tego, że jest moim narzeczonym, z którym mam ostatnio często spiny, to jest to moja prawie 2-metrowa i ponad 100-kilowa opoką i wiem, że on mi nie pozwoli się złamać. Moja Mama, która pomimo prawie 30 letniej różnicy wieku jest moja najlepsza przyjaciółka, i która dzisiaj pojechała ze mną na wizytę i czekała na mnie 2,5 godziny w aucie. Moja siostra, której o wszystkim mogę powiedzieć, i która nigdy mnie nie ocenia i zawsze mnie wspiera. Mój tata, do którego mogę z każdym problemem zawsze uderzyć o każdej porze dnia i nocy mimo, że mieszka na drugim końcu świata. I moja szalona ekipa psiapsiół, która po tym co się znowu stało zapewnią mi taki melanż, że dwa dni nie będę wiedziala jak się nazywam.
Wiec się o mnie martwić nie musicie... [emoji6]
Będzie dobrze w końcu, obiecuję Wam to! Pamiętajcie... Ugiąć się nie znaczy dać się złamać [emoji123] To moje motto życiowe.
Nie mogę uwierzyć ze Cie to spotkało... Znowu
Poprostu szok
Wspolczuje z całego serca i wierze ze sobie poradzisz
Zajmij sie sobą, pracą, narzeczonym, domem a kiedy juz nabierzesz sił konkretnie przebadaj swój organizm bo przyczyn może być mnóstwo, a później obys juz szczęśliwie dopiela swego. Całuje i do następnego razu :)
 
@porcelana to obiecaj że jak szczęśliwie już będziesz pewna kolejnej ciąży, to wpadniesz do nas na wątek w odwiedziny i się pochwalisz swoim szczęściem! :)

impreza najlepszym lekarstwem na wszystko :D
 
reklama
@porcelana...ehh...nie wiem co napisać bo słowa niczego tu nie zmienią...same przekleństwa cisną mi się na język...przytulam z całych sił...dobrze ze masz wsparcie w Narzeczonym, rodzinie i przyjaciołach...

Od siebie mogę Ci tylko powiedzieć żebyś nie starała się być silna na siłę, jak będziesz miała dość to "peknij" ... potem łatwiej jest się pozbierac do kupy :) ja próbowałam wszystkim pokazać moja "mega siłę" i nabawiłam się mega depresji i byłam o włos od straty związku...

Jak będziesz miała ochotę to pisz :)
 
Do góry