reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2019

Tak boje sie jutrzejszego wyniku crp, a pozniej usg :/
Bede trzymac kciuki, zeby bylo wszystko dobrze.
Gratuluję dobrych wieści z dzisiejszych wizyt :)

Byłam dzisiaj na pobraniu krwi i było bardzo ciężko. Tak pokłuta to ja jeszcze nigdy nie byłam. Mam całe ręce skłute :( krew wcale nie chciała lecieć :( a jeszcze miałam badania na tą krzywa. W pewnym momencie prawie się popłakałam :( a przy pobieraniu krwi po godzinie na glukozę zrobiło mi się słabo :( musiałam się wyżalic...
Biedna:( u mnie tez czesto sa problemy, no ale dobrze ze to juz za Toba.
@delicious gratuluje udanej wizyty :)
 
reklama
Tak boje sie jutrzejszego wyniku crp, a pozniej usg :/
Liczba a dlaczego ma być źle? Skoro nie masz na to wpływu to lepiej być nastawionym pozytywnie. Nie dostarczaj tyle nerwów dzidziowi! Ogarnij się dla dobra dziecka ;) a my trzymamy kciuki.
Gratuluję dobrych wieści z dzisiejszych wizyt :)

Byłam dzisiaj na pobraniu krwi i było bardzo ciężko. Tak pokłuta to ja jeszcze nigdy nie byłam. Mam całe ręce skłute :( krew wcale nie chciała lecieć :( a jeszcze miałam badania na tą krzywa. W pewnym momencie prawie się popłakałam :( a przy pobieraniu krwi po godzinie na glukozę zrobiło mi się słabo :( musiałam się wyżalic...
współczuję. Nawet nie wiem co to znaczy bo ze mnie krew normalnie tryska... a po tylu wkluciach w szpitalu chyba się uodpornilam.
U mnie w badaniu moczu wyszedł sporo podwyższony urobilinogen. Jutro oddaję krew na dodatkowe badania próby watrobowe. Dziecku nie zaszkodzi ale trzeba zbadać co to. I dodatkowo na uplawy dostałam globulki. Wizyta za miesiąc. No ale po drodze na szczęście genetyczne.
Mój ginek od genetycznych ma bardzo dobry sprzęt niby. Nagrania mam i teraz też jak nie zapomnę to wezmę pendrive. Najbardziej będę się stresowala przeziernoscia bo syn miał podwyższoną.
 
Ojej, no to masz szczęście! ❤️
też bym chciała aby to tak przeżywał jak ja, a on się cieszy ale bierze to wszystko tak na chłodno trochę.. bardzo chciałabym mieć poród rodzinny i od początku chciałam aby mąż był przy mnie, ale niezbyt ochoczo na to zareagował..powiedział że jeśli dla mnie to ważne to będzie ale jak by miał zdecydować to wolałby siedzieć raczej pod salą.... dużo czasu jeszcze ale przemyślalam i skoro chłop ma mieć traume później albo ma mi zemdlec na widok krwi, o pepowinie już nie mówię :D to odpuszczę, dam radę sama. choć trochę mi przykro bo pewnie ja na jego miejscu chciałabym go wspierać.
Bardzo sie cieszę ze nie miał obaw przed porodem ale z nami to tak od zawsze, nie ważne czy to bolący ząb czy rozcięty mięsień, zawsze jeden drugiego za rękę trzyma, taka natura a jak wiadomo naturę ciężko oszukać więc nie ma co zmuszać jak sie biedny boi, jeszcze sporo czasu i może zmieni zdanie sam albo chociaż pomoże Ci przejść tą pierwszą fazę porodu bo wsumie jest najdłuższa i najcięższa moim zdaniem a później może wyjść i szybko będzie po wszystkim:)
 
Gratuluję dobrych wieści z dzisiejszych wizyt :)

Byłam dzisiaj na pobraniu krwi i było bardzo ciężko. Tak pokłuta to ja jeszcze nigdy nie byłam. Mam całe ręce skłute :( krew wcale nie chciała lecieć :( a jeszcze miałam badania na tą krzywa. W pewnym momencie prawie się popłakałam :( a przy pobieraniu krwi po godzinie na glukozę zrobiło mi się słabo :( musiałam się wyżalic...

biedna.. ja miałam w sobotę badanie, możesz przeczytać jak u mnie poszło ,bo był płacz niestety ;) ale dla pocieszenia jak wyniki okej, to krzywa czeka nas tylko raz jeszcze w okolicach 24 Tc.. ja miałam identycznie, zakrecilo mi się porządnie w głowie, ale tylko raz i to na ostatnie 10 minut przed 1 pobraniem po godzinie :)

dziewuszki, dobrze słyszeć że nie tylko ja zrobiłam się takim leniuchem :D mam dni kiedy ledwo wstaję żeby wyjść po coś do sklepu.. jak mąż ma wolne to mam więcej energii, ale jak jestem w domu sama to jest cięęężko.. od rana zbierała się za posprzatanie chałupy, dopiero godzinę temu zaczęłam i już mam fajrant :D teraz zbieram się aby się ubrać i wyjść po zakupy, muszę odwiedzić dwa sklepy, przy okazji coś na obiad sklecić, nie mam totalnie pomysłu.. ja to bym nie jadła nic porządnego nie mam ochoty na mięso, no ale jutro mąż ma wolne więc 'racuchow' raczej nie mogę zrobić hehe:oops:
 
doszłam do końca rozmów, udało się :)
widzę że u każdej z Was która straciła ciąże jest tak samo. u mnie mąż również teraz jest ostrozniejszy. również była kłótnia że 'on się nie cieszy tak samo jak ja, on się wogole nie przejmuje'.. ale fakt faktem że nie powinnyśmy mieć do nich to żalu. faceci z natury mają zupełnie inne podejście niż kobiety, pozatym to u nas zachodzą zmiany, póki co oni są takimi obserwatorami i dlatego ich nie fascynuje tak jak nas, ja naprzyklad codziennie czytam jakieś nowinki co się dzieje w tym tygodniu, czytam artykuły, przeglądam internet, i poprostu się jaram że wkoncu się udało. im dalej tym już mniej boję się kolejnego poronienia, ale obiektywnie patrząc - dobrze ze mają na początku taką ostrożność w razie w, myślę że to jest ich obrona przed ewentualnym kolejnym rozczarowaniem.

jestem pewna że idąc z nami na usg, (u mnie nie był na żadnej wizycie a miałam ich 3, idzie teraz 2.10 na prenatalne) jak zobaczą na żywo tego maluszka jak się rusza, jak wygląda, to rozczuli ich to i trafi że wszystko jest w porządku a zagrożenie jest coraz mniejsze z biegiem ciąży i maluszek zdrowo się rozwija... :tak:

a Wy zabieracie swoich na USG?
Mój mimo ze ostrożnie podchodzi do tej ciąży, bo tez straciliśmy maluszka w styczniu to na usg chodzi od poczatku. Byl na 2. Ostatnio mialam wizyte w szpitalu u endo i zanim przyszedl lekarz mialam krótki wywiad z położną i zapytala czy mialam juz usg, sklamalam i powiedzialam ze nie ( tak naprawde mialam ale wszystkie prywatne). Akurat stał aparat. Na szybko zrobiła mi usg. Wyszlam strasznie zadowolona, moj siedzial na korytarz...co sie tak cieszysz? Mowie ze widziałam naszego wierci piętka. Dlaczego mnie zawolalas, to nie fair. To był piatek, a na usg bylismy dopiero co w srode haha.
 
11tc+3d i nie mogę jeść w ogóle mięsa nawet na samą myśl mam odruch wymiotny

Myślałam że mi przejdzie a tu coraz gorzej... martwię się że kruszyna potrzebuje mięsa do rozwoju ...
Czy ktoś miał wstręt na mięso i mu przeszło ?
Jak mój robił sobie tortille to wygonilam go na dwór jeść. Albo jak jadł udko pieczone
 
reklama
Do góry