reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwiecień 2011

Ja tez mialam depresje, 4miesiace trwala... Najgorsze 4miesiace w zyciu, ktorych zaluje do teraz.

Ja znowu nie nawidzilam Josha. Tak bardzo na niego czekalam, a jak sie urodzil czulam sie jak krowa, ze tylko jest odemnie zalezny ze nie mam czasu dla siebie. Nienawidzilam karmic piersia. Za kazdym razem jak siadalam do karmienia do modlilam sie i wyczekiwalam zeby jak najszybiej sie skonczylo...
Tak mi teraz przykro, ze nie dalam Joshowi wystarczajaco milosci i ciepla od poczatku...

Teraz chce zeby bylo inaczej dlatego nie bede zmuszac sie do karmienia cycem tylko odrazu podam butle. P obiecal pierwsze 2 noce ze tylko on bedzie wstawal zebym ja mogla odespac. Mama ma nam pomoc wiec mysle ze tym razem bedzie ok.
Chodz tak jak mowi aenye lepiej byc przygotowanym na najgorsze...

Do mnie dzis przyjezdza psiapsiola z corka na pogaduchy, potem jedziemy do mojej mamy, bo ma robic porzadki na ogrodzie, tyle ze tak jak wczoraj bylo piekne slonce i goraco tak dzis jest pochmurnie... Pogoda nie nastraja...


Ludzie za chwile 3 i ostatni trymestr,.... Przeciez dopiero co sialam...
 
reklama
Dzień dobry!

aenye (hihi swoją drogą zawszę zrobię literówkę w Twoim nicku i poprawiam:-D) wiesz dobrze że piszesz takie rzeczy. Bo nie zawsze musi być kolorowo na początku. A to nawał pokarmu a to jego brak, myśli czy dobrze sobie radzę ,itp. To wszytko ciężkie. Wiadomo jest mnóstwo pięknych momentów, ale trzeba sobie uświadomić że mogą też być zachwiania humoru, a wszystkiemu winne te hormony:wściekła/y:'

smutasku Witaj!

cocosova oby dziś słoneczko się u Ciebie pojawiło i poprawiło humor!


Ja chyba kawki potrzebuje, bo sennie mi. A spałam do 10:30. Byłam z psiapsiółami na pizzy i pysznym deserze(oczywiście oczka chciały i połowę zostawiłam) Ech jak ja lubię czasem tak wyjść, nigdy nagadać się nie możemy:-)
Zaraz biorę się za porządki, wieczorem znajomi przychodzą, miała przyjść rodzinka urodzinowo do Oliwki (w poniedziałek kończy 5 lat) ale dzieciaki się pochorowały, i nic z tego nie wyszło, przełożone na przyszły tydzień.

Miłej soboty !

p.s po napisaniem postu patrzę na swój suwaczek "dziecko waży ponad 500g" . A mój mały ponad 850 g i jak tu nie być przerażoną?
 
Ostatnia edycja:
...wyspane???

witam sobotnio z "krainy deszczowcow"...noc minela spokojnie,sniadanie obficie,teraz czas doprowadzic sie do ladu i sladu i wyciagnac malza na zakupy...jak ja lubie soboty...takie leeeeeeeeeeeniwe...
 
ale tez nie zalamujcie sie tak nie musi byc, ale trzeba byc przygotowanym.
Ja z kolei bylam szczeliwa i dumna. Mialam 17-scie lat, zrujnowane jak wtedy mi sie wydawalo plany, studia itp. A bylam dumna ze malutka jest, ze nie mialam mysli ze oddam lub wtedy byla legalna aborcja wiec zero takich mysli. Uwielbialam ja karmic, przewijac, przebierac. A corka byla z typu nie dotykaj wiec za kazdym przebraniem byl placz. Nie mialam bolacych piersi, sutkow, nic nie wyciekalo, i jaka chuda bylam wtedy jak nigdy. Oczywiscie noce nie przespane i jak tu sie uczyc?? Mozliwe ze to ze bylam mloda wiec organizm sie szybko przyzwyczail do nowej roli i ze codziennie wychodzilam to uchronilo mnie przed depresyjnymi stanami. Teraz nie wiem jak to bedzie ale licze ze podobnie
 
lilou, nie wiesz suwaczkom ;-)

asiunia
, po porodzie Maksa (ktory byl okropny), zupelnie inaczej do niego podchodzilam, niz do Filipa. Fiolek byl wyczekany, wychuchany, nie chcialam go nikomu oddawac na rece, po prostu byl MOJ, moim cudem najwiekszym. a jak Maks sie urodzil - to z perspektywy czasu widze, ze sie na nim odgrywalam za to, ze porod byl dla mnie taka trauma. nie bylo tak zle, jak u Ciebie, bo kochalam go itp, ale np nie chcialo mi sie go co chwile karmic, przebierac, nie czulam do niego takiego naplywu milosci przeogromnej i gwaltownej, jak z Fiolkiem bylo. taki ot, byl sobie. nie podobal mi sie - wydawal mi sie brzydkim dzieckiem, draznil mnie jego placz, bylam ciagle nerwowa. i najchetniej go oddawalam pod opieke komus, a sama wychodzilam. jakos tak nie bylam wkrecona w niego.
i na przyklad Filipowi pstrykalam mnostwo zdjec - a Masiowi prawie wcale.. i tak samo nie umieszczalam ich zbyt wiele na bb np :-) nie wiem. karmilam go, kochalam, piescilam czesto, spalam z nim (nawet wiecej, niz z fiolem), ale milosci bylo do niego jakby mniej.

mam nadzieje, ze teraz tak nie bedzie. a teraz mam bez znieczulenia robic... masakra...
 
Baby Blues troszkę mnie przeraża ale...
mam cichutką nadzieję że nie będę miała na niego czasu :D w kwietniu rodzę a pod koniec maja mam egzaminy więc będę musiała się spiąć :):szok:

witaj lilou :) i wszystkie inne nie witane przeze mnie brzuchatki.;-)

A co do pogody... coś strasznego, chyba nie mam nic bardziej paskudnego jak taka szaro - bura Warszawa, rozpuszczające się błoto pośniegowe i oczywiście to co tam w tym błocie siedziało, takie rozmoknięte na świeżo odsłoniętych trawnikach:no:
 
Nati_k
17 lat??!!:szok: Podziwiam Cię :))) To się nazywa odwaga i siła :D Ja bym umarla ze strachu na samą myśl o ciąży w wieku 17 lat, nie wspomne już o powiedzeniu o tym rodzinie
 
Mnie z Oliwką beby blues ominął na szczęście, mimo wielu zmartwień wtedy jakoś tak z optymizmem patrzyłam na wszytko. Mam nadzieje że i tym razem tak będzie.
Z jednej strony chciałabym już kwiecień ,a z drugiej strony wiem że już nie będzie tak samo, że nigdy już nie będziemy w trójkę.Trochę boję się tego organizowania się od początku.
Najgorsze że nadal nie wiemy na czym stoimy z mieszkaniem. Nie wiem czy o tym pisałam ale chcemy kupić to w którym mieszkamy teraz (tzn wynajmujemy)Była to najlepsza opcja, bo nie trzeba by było się przeprowadzać (nie znoszę!) , a tu mieszkanie jest komfortowe( nowe budownictwo, widok na las - no dobra tylko z jednej strony, z drugiej na sąsiądów;-), jedyny minus to 3 piętro bez windy) Właściciel mieszkania chce sprzedać a jego żona przeciąga sprawę jak długo może. No bo jej wygodnie, płacimy, kaska wlatuje do kieszeni.
A nas czas goni, bo ja z wielkim brzuchem przeprowadzać się na pewno nie będę, a płacić 2 tys obcym ludziom nam już nie jest w smak:wściekła/y:Dziś do niej zadzwoniłam i powiedziałam że do poniedziałku ma nam dać odpowiedź a jak nie to dajemy wypowiedzenie. Zobaczymy czy ją zmobilizuję.
 
ja mam nadzieję, że jakoś tak instynktownie będę wiedziała, jak się maluszkiem zajmować, jak trzymać, przewijać itd. Mama mieszka trochę za daleko, aby mnie w to wprowadzać, a pomocy teściowej jakoś nie chcę...
 
reklama
U mnie jako tako depresji nie było.Choć nie powiem,w pierwszych dniach po porodzie nieraz sobie popłakałam,bo na nic nie było czasu,a mała pijawka wciąż dopominała się o cyca.Jak tylko weszłam pod prysznic-to już był ryk,bo była głodna.A mnie wtedy aż unosiło.Jednak po tych paru dniach jakoś wszystko ucichło i potem już było dobrze.Ale świadomość tego,że pije co 2 godz.,czasem doprowadzała mnie do szału,wiecznie tylko na cycu wisiała....
Ale nie żałuję ani jednej chwili,którą jej poświęciłam ani karmienia piersią (2,5 roku) bo teraz zaczyna to wszystko procentować i pewnie długo jeszcze będzie...

Niestety sama po sobie widzę,że tę ciążę już sobie niejako "odpuszczam"-przy Marysi to było wszystko ą i ę,a teraz-jakoś za bardzo się wysilam-co ma być-to będzie.

A teraz uciekam,bo ksiądz po kolędzie przyjdzie,udanej soboty dla Was!!!!!
 
Do góry