reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2011

starczy pogrozić i już mam to co chcę hihi
kto jeszcze nie podał terminu? kogo ugryźć??

Konrada rodziłam 2 doby, bo za szczupła byłam. chcieli cc robić, ale zastrzegłam, że jeśli nie będzie zagrożenia, to jeszcze popróbuję. i udało się. Adaś był zapętlony w pępowinę, ale nie było na usg widać. musieli go cofnąć, obrócić - złamali mu przy tym obojczyk- i dopiero wtedy wyskoczył

ja cały dzień leżę. sprzątnęłam tylko sprzed domu uszkodzone zabawki itp, nakarmiłam zwierzaki, posprzątałam schody i korytarz. obiad ugotowany wczorajsza zupa i 3 dniowy bigos. Paweł wróci koło północy, to jeszcze zdążę wieczorem ogarnąć chałupkę, żeby się nie przestraszył
leżę, klikam na forum i podjadam
 
reklama
Hejka dziewczyny

Widze ze piszecie o porodach i cc :) teraz podczas drugiej ciazy jak tylko lekarz stwierdzi ze dziecko szacunkowo bedzioe wazyc okolo 4kg to napewno bede upominac sie o cesarke a wynika to z tego ze podczas pierwszej ciazy dzien przed porodem lekarz stwierdzil ze dziecko bedzie wazyc cos okolo 3800 a na drugi dzien jak zaczal sie porod ktory trwal dosc dlugo i okazalo sie ze sa problemy na 18 wyznaczyli mi sale do cesarki ale ze o 17 zaczely sie bole parte trzeba bylo rodzic i tak urodzilam synka ktory wazyl 4500 i 60cm. Potem sprawdzali tylko czy z dzieckiem jest wszystko ok ale na szczescie bylo.

Witajcie kwietnioweczki :)
Czy wy mnie jeszcze pamietacie chociaz ? ;)
Czytam was codziennie takze jestem na biezaco i obserwuje wasze suwaczki jak mkna do przodu i trzymam za wszystkie kciuki!!!! Dzisiaj mi sie snily zdjecia waszy dzieciaczkow :) piekne malutkie bobaski. Joll wg mojego snu bedziesz miala sliczna czarnowlosa dziewczynke ;) ale te sny to czasem dziwne bywaja....
A co u mnie? Jeszcze jestem na L4, juz ostatnie dni, we wtorek wracam do pracy, z kolei w poniedzialek mam wizyte kontrolna u gin...to juz ponad 2 tyg od zabiegu, szybko leci ten czas i zycie wraca jakos do normy, staram sie wychodzic "do ludzi" i jest mi coraz latwiej, pare dni temu nie wyobrazalam sobie powrotu do pracy i normalnosci, a teraz nawet juz sie ciesze...o aniolku pamietam i mysle na okraglo, ale juz nie placze tak czesto....zycie znow nabiera kolorow, moze to szybko, ale juz nie moge sie doczekac nastepnej ciazy, pewnie dopiero za trzy miesiace bedziemy mogli sie starac, czuje sie naprawde dobrze nic mnie nie boli, krwawienie ustalo tydzien temu, no zobaczymy co gin powie.....3 m-ce to teraz dla mnie cala wiecznosc ech....ale mam nadzieje, ze jak wpadne w poprzedni "kierat" dnia codziennego to szybko zleci.
Pozdrawiam was goraco kochane mamusie i zycze pieknego dnia bez mdlosci, i innych tych okropnych dolegliwosci...;)

Witaj pewnie ze pamietamy Ciebie:) co do 3 miesiecy to zobaczysz jak wrocisz do pracy wpadniesz w wir obowiazkow to berdzo szybko zleci:)

Witam Kwietnióweczki i Nowe Kwietnióweczki. :)

Cucumber - czy dzisiaj już się lepiej czujesz? Ja też mam takie zasłabnięcia... I tak jak Dziewczyny piszą: najlepiej mieć coś bardzo słodkiego na takie chwile przy sobie.

Joll
- głowa do góry i szybciutko wychodź(my) z dołków!

Anawoj - podziwiam Cię. :*

Amber - będziesz nas miała do dyspozycji, bądź spokojna. :) A poza tym kto wie? Może z kimś się tam niedługo zaprzyjaźnisz? :)

Karina - o 16:00. :)

Mnie dziś dopadł wilczy głód... Wcięłam całą bułkę razową, a do tego śledzie w sosie salsa... dużo... :] Rano natomiast zemdliło mnie na sam zapach chleba, więc teraz pewnie organizm musiał nadrobić.

No to ja mam godzinke wczesniej bo na 15 :) zaraz dokoncze tylko obiad i ide doebrac wyniki:)
 
Naczytałam się trochę;-)popłakałam się i uśmiałam na zmiane. Fajne babki jesteście. Cieszę się, że będę oczekiwać drugiego szkraba w tak zacnym gronie:-)
U mnie mdłości są, ale nie tak duże jak u niektórych z Was. Po ścianach na szczęście nie chodzę....ale nie dobrze mi równo cały dzień. I ciągle mnie boli zolądek a jeść mi się nie bardzo chce, poza zupą ogórkową kwaśną, mniam i owocami, najchętniej jabłkami, kwaśnymi;-)
Anawoj a gdzie w Łomży mieszkasz? Bo też tam kiedyś mieszkałam przez pare dobrych lat:-)
 
gosik ja miałam na skierowaniu do szpitala napisane, ulożenie pośladkowe, zalecenie:cc i mimo tego, że prowadzący nie był z tego szpitala, nikt o nic nie pytał, tylko zastosowali się do tego co on napisał. Nawet nie robili USG, by sprawdzić czy mała może się jednak obróciła.

No tak, skoro miałaś skierowanie i ułożenie pośladkowe to nie dyskutowali. Ja się boję tego że gin wcale nie da mi skierowania i powie że w szpitalu przecież zrobią mi cc ze względu na pierwsze cięcie. A tam każą mi rodzić naturalnie...Miałam tak juz za pierwszym razem, gin przysięgał że zrobią cc ze względu na wiek (miałam już skończone 35 lat) a babka w szpitalu mnie wyśmiała. I powiedziała że to jest jedynie wiek graniczny i starsze kobiety też rodzą naturalnie.


Hejka dziewczyny

Widze ze piszecie o porodach i cc :) teraz podczas drugiej ciazy jak tylko lekarz stwierdzi ze dziecko szacunkowo bedzioe wazyc okolo 4kg to napewno bede upominac sie o cesarke a wynika to z tego ze podczas pierwszej ciazy dzien przed porodem lekarz stwierdzil ze dziecko bedzie wazyc cos okolo 3800 a na drugi dzien jak zaczal sie porod ktory trwal dosc dlugo i okazalo sie ze sa problemy na 18 wyznaczyli mi sale do cesarki ale ze o 17 zaczely sie bole parte trzeba bylo rodzic i tak urodzilam synka ktory wazyl 4500 i 60cm. Potem sprawdzali tylko czy z dzieckiem jest wszystko ok ale na szczescie bylo.



Witaj pewnie ze pamietamy Ciebie:) co do 3 miesiecy to zobaczysz jak wrocisz do pracy wpadniesz w wir obowiazkow to berdzo szybko zleci:)



No to ja mam godzinke wczesniej bo na 15 :) zaraz dokoncze tylko obiad i ide doebrac wyniki:)

U mnie w szpitalu normą jest niedoważanie dzieci. Jak cc było od 4 kg to większość tych większych przed porodem miała 3900 a potem oczywiście rodziły się cięższe. Teraz cięcie jest chyba dopiero od 4200 więc pewnie każde ma 4100 hehe. Próbują za wszelką cenę zmusić do porodu naturalnego, nie patrząc na dobro matki i bezpieczeństwo dziecka.
 
Magdalen witaj. nie mieszkam w samej Łomży, lecz 30km dalej. w Przytułach ( obok Jedwabnego)

właśnie się wściekłam, bo chciałam zamówić stolik na jutro u Szwejka, a oni mają komplet na dole, więc nie mogą jednego stolika dla mnie zarezerwować w ogrodzie. wrrrr a tak mi zależało!
 
Cesarka to operacja bardzo kosztowna... Szpital stara się jak najrzadziej ją wykonywać, bo w ten sposób oszczędza. Moja bratowa nie mogła urodzić syna (4500gr)a oni w twarz jej się śmieli,że taka panikara, przesadza z tym narzekaniem. W końcu jakaś mądra położna (dosłownie) usiadła jej na brzuch i mały wyskoczył. Cały i zdrowy na szczęście lecz posiniaczony z popękanymi naczynkami. Przy drugim dziecku, też dużym (4200) w szpitalu odrazu powiedziała, że rząda cesarki i odmawia naturalnego porodu z powodów psychicznych.To wystarczyło... Zrobili operację, ciach, ciach i ...mały już był po 30 minutach,a z tym pierwszym 2 dni się męczyła.
 
Ja się jeszcze boję ze względu na swoje wyniki. Gdyż płytki krwi PLT (odpowiedzialne za krzepliwość krwi) mam jeszcze w normie ale niskie(167). Moja siostra rodziła trzy lata temu i miała to samo. Zaczynało jej się od tego samego poziomu, potem malały, później musiała być pod stałą opieką hematologa. Jak już nadszedł czas porodu, płytki niestety nie poprawiały się, więc hematolog zarządził CC ale ginekolodzy, ordynator nie chcieli się zgodzić twierdząc, że to przecież nie jest tragedia. Przyszła do mojej siostry położna i powiedziała jej że ma się za żadne skarby świata nie zgodzić na poród naturalny ponieważ się wykrwawi, że niecałe dwa lata wcześniej mieli taki przypadek i dziewczyna niestety zmarła :( Więc siostra się zaparła że CC i koniec, oni jeszcze ją namawiali ale w końcu powiedzieli ze zrobią CC. I dobrze zrobili. I tak musieli jej dowozić krew karetką, a potem nie mogli jej dobudzić, ginekolog powiedział, że gdyby rodziła naturalnie to chyba nie byłoby jej już wśród żywych:( Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło, moja chrześnica ma już 3 latka i jest kochana :)
No ale wracając do tych płytek to siostra mnie właśnie ostrzegła bym ich sobie pilnowała bo u niej zacyznało się tak samo, a potem non stop miała poniżej 100 (w krytycznym momencie miała 48) a minimum to 140 wg normy. Tak więc trochę się obawiam i ciągle mam nadzieję, że te płytki jednak mi się poprawią.
 
U mnie w szpitalu normą jest niedoważanie dzieci. Jak cc było od 4 kg to większość tych większych przed porodem miała 3900 a potem oczywiście rodziły się cięższe. Teraz cięcie jest chyba dopiero od 4200 więc pewnie każde ma 4100 hehe. Próbują za wszelką cenę zmusić do porodu naturalnego, nie patrząc na dobro matki i bezpieczeństwo dziecka.

To prawda, u nas jest to samo..
 
Cesarka to operacja bardzo kosztowna... Szpital stara się jak najrzadziej ją wykonywać, bo w ten sposób oszczędza. Moja bratowa nie mogła urodzić syna (4500gr)a oni w twarz jej się śmieli,że taka panikara, przesadza z tym narzekaniem. W końcu jakaś mądra położna (dosłownie) usiadła jej na brzuch i mały wyskoczył. Cały i zdrowy na szczęście lecz posiniaczony z popękanymi naczynkami. Przy drugim dziecku, też dużym (4200) w szpitalu odrazu powiedziała, że rząda cesarki i odmawia naturalnego porodu z powodów psychicznych.To wystarczyło... Zrobili operację, ciach, ciach i ...mały już był po 30 minutach,a z tym pierwszym 2 dni się męczyła.

Dokładnie. Bratowa miała szczęscie że wszystko dobrze się skończyło ale nie zawsze tak jest niestety...Też czytałam kiedyś że można złożyć w szpitalu oświadczenie że odmawiasz naturalnego porodu. Jeśli trzeba będzie to nie wiem czy się do tego nie posunę, nie zaryzykuję pękniecia macicy i krwotoku.


Ja się jeszcze boję ze względu na swoje wyniki. Gdyż płytki krwi PLT (odpowiedzialne za krzepliwość krwi) mam jeszcze w normie ale niskie(167). Moja siostra rodziła trzy lata temu i miała to samo. Zaczynało jej się od tego samego poziomu, potem malały, później musiała być pod stałą opieką hematologa. Jak już nadszedł czas porodu, płytki niestety nie poprawiały się, więc hematolog zarządził CC ale ginekolodzy, ordynator nie chcieli się zgodzić twierdząc, że to przecież nie jest tragedia. Przyszła do mojej siostry położna i powiedziała jej że ma się za żadne skarby świata nie zgodzić na poród naturalny ponieważ się wykrwawi, że niecałe dwa lata wcześniej mieli taki przypadek i dziewczyna niestety zmarła :( Więc siostra się zaparła że CC i koniec, oni jeszcze ją namawiali ale w końcu powiedzieli ze zrobią CC. I dobrze zrobili. I tak musieli jej dowozić krew karetką, a potem nie mogli jej dobudzić, ginekolog powiedział, że gdyby rodziła naturalnie to chyba nie byłoby jej już wśród żywych:( Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło, moja chrześnica ma już 3 latka i jest kochana :)
No ale wracając do tych płytek to siostra mnie właśnie ostrzegła bym ich sobie pilnowała bo u niej zacyznało się tak samo, a potem non stop miała poniżej 100 (w krytycznym momencie miała 48) a minimum to 140 wg normy. Tak więc trochę się obawiam i ciągle mam nadzieję, że te płytki jednak mi się poprawią.

O matko, musisz faktycznie się pilnować. Obyś jednak wyniki miała lepsze niż siostra...No i może w razie czego tarfisz na mądrzejszych lekarzy. Bogu dzieki że dobrze się skończyło...
 
reklama
Też czytałam kiedyś że można złożyć w szpitalu oświadczenie że odmawiasz naturalnego porodu.

a nie obciążają potem kosztami cesarskiego cięcia pacjentki ?


gosikk_s pisze:
O matko, musisz faktycznie się pilnować. Obyś jednak wyniki miała lepsze niż siostra...No i może w razie czego tarfisz na mądrzejszych lekarzy. Bogu dzieki że dobrze się skończyło...

dokładnie, Bogu dzięki że tak się to skończyło. I w razie draki po prostu wybiorę inny szpital chyba i już.
 
Do góry