Cześć wszystkim
Dziewczyny... rano zjadłam sałatkę jarzynową kupioną w sklepie (tak mi się chciało, a w domu robić to tyle czasu i siły) i wyobraźcie sobie, że poczułam się tak jakbym miała nadmiar śliny, normalnie się ślinię i pienię. Wyciągnęłam z kosza pudełko i zaczęłam czytać składniki...jezu...same konserwanty, niemal wszystko sztuczne... nawet jaja w proszku...tfuuu...
Teraz piję hektolitry wody, żeby to świństwo wypłukać, mam nadzieję, że nie zaszkodzę fasolce.
Niech to będzie ostzeżenie też dla Was, sprawdzajcie co jecie. Ja nigdy takich rzeczy nie jadłam, nawet rzadko fast-foody a w tej ciąży coś się przewraca w główce i człowiek jakieś świństwa wciąga...
anawoj nie będę oryginalna, jeśli powiem, że odważna z Ciebie babka. Brawo...
A swoją drogą ciekawe co mysli sobie teraz Twój ex wiedząc, że jesteś szczęśliwa a obok masz kogoś kto Cię kocha i szanuje... Może przemyśli swoje zachowanie? Może będzie lepszym człowiekiem...
karolciu już to mówiłam, postaraj się nie myśleć cały czas o ciąży w taki sposób, że musisz mieć objawy.Takie ciągłe obserwowanie swego ciała, przyciskanie macicy, analiza wyglądu napawa pewnym szaleństwem. Wiem co mówię, bo podobnie się zachowywałam gdy plamiłam.Dopiero gdy wyluzowałam zaczęło być dobrze.Jeśli nie plamisz, brzuszek nie boli... to musi być dobrze.Fasolka zapewne świetnie się rozwija o czym niedługo się przekonasz...
a_gala super podejście... jesteśmy tu wszystkie z Tobą, napewno jeszcze w 2011 będziesz mamą więc będziemy i tak miały dzieciątka z jednego roku... Ściskam Cię, pisz jak najczęściej.
witaj dzikuska
Jeśli chodzi o cc, to ja też miałam przy Hani, bo ona uparciuszek, pośladkowo ułożona. Nie wiecie dlaczego tak jest, że jeżeli drugie dzieciątko też tak ułożone, to mimo to zalecają rodzić sn? Nie rozumiem tego, przy pierwszym cesarka, przy drugim już nie...Już się boję, że brzdąc pójdzie w ślady siostry a oni tam w szpitalu będą kazali mi rodzić dołem. Szok... od koleżanki położnej wiem jak taki poród wygląda (może oszczędzę Wam szczegółów).