Witam drogie mamy.
20.08.2010 r. (piątek)zobaczyłam dwie grube krechy.Niestety tego samego dnia wylądowałam w szpitalu z obfitym krwawieniem.W USG p.dr zobaczyła ciąże i wówczas zaczeła sie do mnie w sposób normalny odnosić.Tuż zanim zrobiła to badanie ,była przekonana że po prostu dostałam okres a ciąże mam wyimaginowaną mimo pozytywnego testu.Bezcenny widok 'opadająca kopara"lekarki na widok ciaży w Usg.
W szpitalu przeleżalam 4 dni,wypisali mnie z ciążą ,żywą,zachowaną z delikatnym rozwarstwieniem ścianki-po prostu z jednej strony jajeczko sie nie przykleiło do macicy -tak zrozumiałam tłumaczenie lekarza.
Teraz jestem w domku,zalecenia lekrskie to :częste polegiwanie i oszczędzający tryb życia+zwolnienie lek.na ponad miesiąc.
Badania krwi juz zrobione ,wszystko ok.,kolejne USg kontrolne wykonane,serduszko bije a kruszynka rośnie .(6 tydz.)Termin porodu według miesiączki to końcówka kwietnia.
Bardzo jestem szczęśliwa i spokojna psychicznie ,wiem że będzie wszystko dobrze.
Pozdrawiam Wszystkie mamusie kwietniowe
Witaj LENKO!
Gratulacje i wyrazy współczucia, że tak Zaczęłaś ten czas. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i pozostaje tylko dbać o siebie i być dobrej myśli.
A my dzisiaj także przeżyliśmy chwile grozy, od południa czułam dziwne ciągnięcie w szyjce i ból macicy, coś jakby jakiś kamień mi ciążył. Napisaliśmy sms-a do naszego supergina, a ten za chwilę oddzwonił i po krótkiej konsultacji zalecił wizytę w szpitalu.
Tam, uradowana z widoku młodej pani doktor, rozczarowałam się jej chłodnym podejściem i odmową wykonania usg (sprawdziła tylko szyjkę...ręcznie)
Nie wiem co ją przekonało, czy moje błagania, narzekania, czy groźna mina Qlfa, ale po kwadransie przyszła starsza pani dr Wierzbińska (albo jakoś tak) która okzała się bardzo uprzejma i długo pokazywała nam naszego Skarba, który ma już 2,6cm, cudne pulsujące serducho i roztańczone nóżki, którymi wciąż się odbija od ściany macicy...
...to cudowny widok, trudno opisać ulgę i szczęście, które na nas spłynęły
...jak już pisałam, rok temu to właśnie w 9tc nasze maleństwo przestało się rozwijać, a dopiero w 12tc, gdy zaczęłam plamić się o tym dowiedzieliśmy, przez trzy tygodnie nie miałam żadnych objawów, że coś złego się dzieje
Uprzejma pani dr długo wyjaśniała, że dobrze jest mierzyć temp codziennie, jeśli jest w okolicy 37 i nie spada, to jest dobrze, poza tym piersi też wcześnie dają sygnały, a mianowicie wiotczeją i stają się zimniejsze...
nadal zastanawia mnie ten ból, chyba całkowicie się uspokoję po środowej wizycie u supergina, ale na pewno jestem spokojniejsza i więcej we mnie nadziei
WITAM CIĘ NATI, GRATULACJE!!!
...a dlaczego po wywiadzie Twój dr stwierdził, że prenatalne Ci się nie należą, pytam, bo ja także nieco wiekowa, a jeszcze się nie dowiadywałam o te badania