Witam z rana,
meriderka, współczuję. Mam nadzieję, że da się odzyskać pieniądze.
asiunia, mocno Cię tulę. Zastanawiam się, czy zachowanie Twojego męża nie pochodzi gdzieś z domu, może mama albo tata czy ktoś inny z jego rodziny mu tak wpajał, że ciąża nie jest chorobą i kobieta jest od tego, żeby sobie dać z tym radę. Mam koleżankę, której mąż jest tak nauczony. W wieku 40 lat poszła do pierwszej pracy, bo jej pozwolił. A i tak codziennie się z niej naśmiewa jak mu tylko wspomni, że jest zmęczona. Jego odpowiedź: to po co pracujesz. A ona akurat chciałaby pracować i nie być kurą domową. Nie wszystkim taka rola pasuje.
Ja mam inny problem. Mój mąż się stara, pracuje, rozumie, że nie mogę brać na siebie tylu obowiązków, że mam więcej leżeć a ja mam cholerne wyrzuty sumienia, że go ganiam po zakupy, że mu mówię, co ma sprzątnąć. Jest mi strasznie ciężko powiedzieć mu, żeby np posprzątał szczurom klatkę czy umył podłogę. Źle się czuję z tym, że będąc na zwolnieniu i siedząc w domu mało robię.
Wiecie co, mi się wydaje, że w ciąży jakiś hormon powoduje u nas zwiększenie zazdrości. Wczoraj mąż szykował sobie garnitur do pracy. Zajmuje się finansami i dzisiaj ma spotkanie z paniami przedszkolankami, młodymi, niektóre panienki. No i pytał mnie, jaki krawat ma wziąć itp i wyciągnął nawet nowe spinki do koszuli. Więc mnie coś trafiło, że się tak stroi. I mu wygarnęłam, że dla mnie to się tak nie ubiera, że starał się jak za mną latał a teraz już nie i że pewnie mu się nie podobam, że jestem zaniedbana, gruba itp. Podziwiam go za jego cierpliwość do mnie, bo podszedł, przytulił mnie i powiedział: dla Ciebie to ja się rozbieram i jesteś jedna jedyna, dla której to robię
Kochany.
Nie wiem, co jest, ale jestem zazdrosna o każdą kobietę w jego pracy. A jak w drugiej pracy, czyli nauce jazdy, ma kursantki to zawsze muszę wypytać, czy młode i czy ładne wrrr. Wkurza mnie ta moja zazdrość :/