reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2011

hej hej

ja dzis jakas senna jestem, nic mi sie nie chce, ale trzeba trzeba ;)

uuu juz siare macie? Ja przyznam sie bez bicia ze mi nigdy pokarm nie zaniknol po Joshu :( bylam z tym u gina jak w PL bylam i dal mi tabletki po ktorych tak mi sie krecilo w glowie ze zemdlalam pare razy w domu (juz w UK) i mialam 2 razy scan mozgu robiony...
Teraz znowu jestem w ciazy ale pokarm jakos nie leci...

Pozatym wy chcecie karmic piersia czy butelka?

ja Josha 3miechy karmilam cycem i to byly najgorsze chwile w zyciu... Nie ze dziecka nie kocham czy cos, ale wydzielal mi sie jakis hormon glupi co powodowal depresje...
Teraz od poczatku chce butelke, chociaz pomimo wszystko pierwsza siare zaraz po urodzeniu chce mu/jej dac ;)
 
reklama
Witajcie laski :)
Zaczynają mi się na jednej piersi robić rozstępy:/ Czyli już mam wyjaśnienie skąd to swędzenie ostatnio było. Pierś była zaczerwieniona, myślałam, że od drapania a dzisiaj patrzę a tu białe krechy. Smaruję piersi, ale widać, że skóra nie nadąża. Ogólnie mam jedną pierś troszkę większą i właśnie na niej mnie to diabelstwo dopada...

Kurcze, ostatnio straszliwie swędział mnie brzuch w jednym miejscu. Właśnie przeczytałam Twój post, zajrzałam... i oto jest - krecha na jakieś 6cm. Superowo.
 
mnie od kilku dni swędzi brzuch, ciągle smaruję się kremem i tylko to przynosi mi ulgę
w poprzednich ciążach na brzuchu nie zrobiły mi się żadne rozstępy, mam nadzieję, że i teraz tak będzie. gorzej z piersiami. "rozorane" to mało powiedziane.
pisałam Wam o moim rozczarowaniu lekarzem prowadzącym. dochodzi do tego jeszcze kwestia badań. poza ogólnym badaniem moczu raz w miesiącu, nie zleca mi nic innego. na drugą wizytękazał tylko morfologię i wr zrobić. toxo itp nigdy mi nie zlecał.
ciekawe jak ten nowy się mną zajmie. w poniedziałek idę na usg i wtedy zobaczę
 
anawoj to dobrze, że idziesz do innego, skoro tamten jakby wszystko olewał...
tak mnie denerwuje takie podejście do sprawy, rutyniarstwo... nie wiem, jak jeszcze nazwać
 
cześć Kobitki!

Uch, nerwy dzisiaj od rana okropne. Poszłam do przychodni i okazało się że lekarza nie ma i nie będzie, bo go gdzies przenieśli. A ja do dzisiaj L4 i kupa muszę miec ciągłość, w recepcji chcę wyciągnąć kartę do internisty okazuje się, że nie ma miejsc trzeba pytac lekarza czy przyjmie. Poszłam pod pokój, baby jeszcze nie ma (ma przyjmowac od 8, jest 8:10), pod gabinetem kilka osób. Przyszła 17 po ósmej a o wpół do 9 otworzyła drzwi. Weszłam pierwsza, i zaczynam cos mówić a ona "nie, nie przyjmę pani". Na co odpowiadam, że jeszcze nie wie w jakiej sprawi i o co chodzi, a ta jak katarynka, że ona ma za dużo pacjentów i już na schodach ją zaczepiają i ona nie ma czasu dla dodatkowych. Na co jej mowię, że po pierwsze, to niech przychodzi punktualnie, po drugie nie zaczepiam jej na schodach i po trzecie to mam problem, i przychodzę do niej jako do lekarza POZ i jestem w ciązy i proszę o pomoc. Skończyło sie pyskówką straszliwą, nawet nie będę tego opisywać, bo mi znowu ciśnienie skacze. A dodam że to była kierowniczka przychodni! Poszłam do położnej i się poryczałam u niej w gabinecie. Na szczęscie w innej przychodni powiązanej z tą (bo ja chodzę do międzyzakładowego ośrodka zdrowia i jest ich w sumie 3 lub 4 powiązanych) przyjmowała akurat lekarka i położna mnie umówiła. Musiałam jechać na drugi koniec miasta do lekarza - tam mnie przyjeła ginka, zbadała i dała zwolnienie na 2 tyg. Ale byłam w takich nerwach że aż zapomniałam poprosic o skierowania.
Mąż w tym czasie był w dyrekcji całego tego ośrodka i w poniedziałek składam oficjalną skargę na babsztyla do dyrekcji i do NFZ w kopii. Pójdzie larwie w pięty, oj pójdzie.

I zamierzam się przenieść do innego lekarza, bo jak tak dalej ma być że raz będzie lekarz a raz go nie będzie a ja się będę użerac i jeździć od sasa do lasa po zwolnienie i jeszcze być zbadaną byle jak toja pie....przę takie prowadzenie ciązy. Rozmawiałam z siostra i zapiszę się do jej lekarki,tylko musze tam w poniedziałek, albo wtorek podjechać. Dzisiaj już nie miałam siły. Wróciłam do domu, zjadłam obiad (dobrze, że z wczoraj krupnik został) i położyłam się. Musiałam odreagować.

Co do badań, to ja do tej pory wszystko robiłam za free (grupa krwi, WR, HBS, podstawowe morfologie +mocz,odczyny na toxo, różyczkę i boreliozęi odczyn Coombsa, bo mam konflikt serologiczny) może o czymś zapomniałam. Chce powtórzyć toxo (mam podstawę pod tytułem koty w domu)chociaż nigdy nie chorowałam a od dziecka mam do czynienia z kotami i w pierwszej ciązy było OK. A Coombsa w poprzedniej ciązy robiłam co miesiąc ale wtedy miałam ubezpieczenie firmowe i za nic nie płąciam, a teraz chyba jak jest podstawa to bezpłatnie można 3 razy zrobić.
 
I jeszcze się dowiedziałam przed chwilą, że ZUS przysłał do mnie pismo, ze zawiesza mi wypłatę swiadczenia,do czasu złożenia jakiegoś zaświadczenia i mam na to 7 dni. Data nadania 20.10.2010!!!!
Dzisiaj siostra znalazła w skrzynce! (ja mam meldunek gdzie indziej i tam pisma idą a mieszkam gdzie indziej).
Muszę się szefowej zapytać,czy dostała cos takiego i pojśc z nią w poniedziałek wyjasnić o co kaman.
Ja tu zeby w ścianę, i stres, że kasy nie ma a oni mi wycinają taki numer...

W ubiegłym roku też miałam taką sytuację, że mój pracodawca czegoś tam nie podał i mi zawiesili wypłatę nagle na 2 miesiące, a jeszcze wtedy podlegałam pod zus w innym mieście bo siedziba firmy w W-wie i to była masakra.
Niech ten dzisiejszy dzień się juz skonczy,bo jak się dzisiaj jeszzce cos wydarzy to chyba padnę na zawał.
 
a swoja droga ZUS powinien poleconym wysylac bo zawsze moze nie dojsc.
Czyli jak mam 2 koty+ dziki kot tesciow ( spi i je w domu a reszte czasu jest na dworzu, w zeszlym roku zaczal przychodzic na objadki i tak mu zostalo) to jest duza szansa na drugie toxo? ide w czwartek do gin to moze mi da.
 
nati -wydaje mi się że tak, zresztą z tego wykazu, który wysłałaś, że 2 razy można na NFZ. Ja się będę upierać, że chcę i basta. To samo z Coombsem.
A co do ZUSu i poleconych - marzenie ściętej głowy. Mój men wezwanie na komisję lekarską dostał listem zwykłym!
 
reklama
Rety acronka współczuję. Nasz system zdrowotny jest niesamowity.
Ja jak poszlam jakiś czas temu do mojej przychodni po skierowanie na badania (bo gina nie ma umowy z nfz) to usłyszałam, że oni maja małe limity i jak mnie stac na prywanta ginkę, to za badania tez mogę zapłacić. Niestety nie było mojej lekarki rodzinnej (urlop), ona jest sąsiadka moich rodziców i załatwiłaby sprawę bez problemów. Ale 2,5 tygodnia nie mogłam na nią czekać. to jest skandal. Miesiąc w miesiąc płacę kasę uz do zusu i nic z tego nie ma.
Pochwalę się, Haniutka sama poszła do kibelka i zrobiła kupę. Znaczy nie tak całkiem do końca, bo jak weszłam, to zamiast na sedesie, siedziała na podeście. W ostatniej chwili posadziłam ja na tron. Ale się udało. Pierwszy raz od jakichś dwóch miesięcy zrobiła do kibelka. Może się odblokuje w końcu.
 
Do góry